- Shin?! Zabrałaś już wszystko?!
- Tak! Spakowałam wszystko do samochodu! - odkrzyknęła w kierunku otwartych drzwi za którymi znajdowała się klatka schodowa prowadząca na parter domu.
- Oke! To czekam na zewnątrz! - odpowiedział Den.
Stała pośrodku pustego pokoju. Światło wpadało przez okno oświetlając już wyblakłe ściany w kolorze wrzosu. Z tego co wiedziała jej ojciec chciał przerobić pomieszczenie na gabinet fizjoterapeutyczny, aby móc przyjmować pacjentów w domu. Oczywiście nie od razu po jej wyjeździe.
Wedle jego słów poczeka z remontem na wypadek jakby zmieniła zdanie, ale nawet jeśli tego nie zrobi w przeciągu kilku następnym tygodni zawsze może wrócić. Twierdził, że zawsze dla niej będzie tu miejsce.
- No! To już chyba wszystko spakowane. Prawda, Shinrin? - ojciec wszedł do pokoju próbując ją zgadać.
Szybko się do niego odwróciła i wysiliła na uśmiech.
- Tak! Powinnam się pośpieszyć, bo pewnie Den się już niecierpliwi.
- Hm... Z jego temperamentem to całkiem prawdopodobne - odpowiedział, a jego naznaczona wiekiem twarz nabrała bardzo łagodnego wyrazu. Brązowe oczy błysły tak jakby ich właściciel znowu miał naście lat. – To co? Schodzimy?
Kiwnęła głową i ruszyła na parter za swoim rodzicem. Z korytarza na piętrze zniknęły już wszystkie pudła z jej rzeczami.
Oprócz jednego.
Zerknęła na nie, gdy promienie świtała odbiły się od złotego metalu leżącego w środku kartonu.
- Na pewno nie chcesz ich zabrać ze sobą? - spytał ojciec widząc jak córka przygląda się błyszczącej zawartości.
- Na pewno - powiedziała nieco zbyt bardzo szorstko niż planowała.
Zabrała fioletowo-białą bluzę z wieszaka, aby wychodząc z domu zarzucić ją na ramiona. Den czekał na nią oparty o czerwone, sportowe auto zaparkowane na podjeździe. Z nudów postanowił zapalić papierosa.
- Mówiłem ci, abyś nie palił tego świństwa przynajmniej w tedy kiedy ja patrzę! – krzyknął do syna mężczyzna.
- Eh... - brunet rzucił niedopałek pod stopy. – Przecież nie patrzyłeś dopóki tu nie przyszedłeś –burknął sam do siebie.
- Tylko nie waż mi się kopcić tym przy Shinrin! - ojciec ponownie krzyknął przy tym nieco zbyt mocno łapiąc dziewczynę za ramię. - Jej płuca mają pozostać nieskazitelne!
- Dooobra... Możemy już jechać? - Den spojrzał wymownie na siostrę.
- Ja nie żartuje, Shuryuden Nitai!
- A ja pytałem poważnie! Możemy jechać?!
- Przestańcie się wydzierać! - dziewczyna obydwóch mężczyzn. - Tato. Obiecuję, że jak będzie przy mnie palił to od razu do ciebie zadzwonię - te słowa chyba nieco uspokoiły jej rodzica, ponieważ kiwnął głową.
- I ty Shin? Moja rodzona siostra przeciwko mnie? - Den westchnął teatralnie wsiadając do auta.
Zaraz potem odpalił silnik dając znak, że chce już ruszać w drogę.
- Gdyby coś się działo natychmiast dzwoń – powiedział ojciec uśmiechając się przy tym lekko. – Zawsze...
- Tak, wiem. Zawsze mogę tu wrócić. Dziękuję tato - uścisnęła go mocno - Kocham cię.
- Ja ciebie też Shinrin... Pamię... - nie dokończył ponieważ jego słowa przerwał klakson, a zaraz potem bas muzyki puszczanej z radia w aucie.
Chłopak praktykował dziwną choreografię taneczną na tyle energicznie, że cały samochód zaczął się trząść.
- Zastanawiam się, gdzie popełniłem błąd - powiedział ojciec łapiąc się za nos i mrużąc oczy - Mam nadzieję, że przy tobie zmądrzeje.
- Nikłe nadzieje - skwitowała dziewczyna, kiedy jej brat włączył światowy hit ostatnich wakacji.
Despacito.
CZYTASZ
Sky Wall [Tōru Oikawa x OC]PL
FanficNitai Shinrin za namową lekarza i najbliższych postanawia zmienić otoczenie, aby odizolować się od przeszłości...