🎶 25 🎶

88 7 8
                                    

Dream p.o.v.

Po tym całym wyczerpującym treningu jedliśmy kolację wszyscy razem przy ognisku z kuflami dobrego piwa w dłoni. Dust siedział niedaleko i grał na gitarze umilając siedzenie. Ja miałem miejsce obok Crossa. Ten był owinięty szczelnie czarno białym szalikiem. Mimo iż upał bił od ogniska. Nie rozumiałem tego, a chciałem zacząć jakąś rozmowę ponieważ każdy z kimś rozmawia.

-Hej. Dlaczego nosisz ten szalik? Czy jest Ci aż tak zimno mimo że siedzimy przy ognisku?-zapytałem patrząc na niego.

-Em...-spojrzał na swój szalik-Nie. To nie o to chodzi. Chodzi bardziej o rocznicę śmierci mojego... "Brata"?

-Oł... Przepraszam... Nie wiedziałem...-odparłem że skruchą-Ale... Jeśli mogę wiedzieć... Jak zginął?

Cross westchnął.
-Przez... Rodzica i społeczeństwo-popatrzył w ognisko i podniósł swój kufel piwa-ZA SPOŁECZEŃSTWO! KTÓRE "URATUJEMY"!-wykrzyknął.

-ZA SPOŁECZEŃSTWO!-wykrzyknęli wszyscy.

Chciałem jeszcze o coś zapytać Crossa.
-A jacy byli Twoi rodzice?

Ten się chwilę zawachał. A potem zaczął mówić.
-Och, nie mógł być gorszy jeśli jest wielkim profesorem i idealistą-chwila była ciszy a potem zaczął śpiewać do melodii którą grał Dust-Mój tata to XGaster. On wymyśla wielkie rzeczy. Poznasz go po fioletowym płaszczu-słysząc, że Cross śpiewa do melodii, Dust grał głośniej-Chciałem żeby był ze mnie dumny. Ale, nie... Kiedy twój tata jest idealistą, życie bywa trudne-przez tłum przeszedł pomruk zrozumienia-Raz chciał połączyć moją duszę i XEvent ale jego teraz przez to nie ma-skończył śpiewać i popatrzył na Nightmare'a-Night. Teraz ty.

Ten tylko popatrzył się na Crossa i także zaczął śpiewać.
-Moi rodzice to wicedyrektorzy. Są inteligentni i bogaci. Lecz nie nie zajmują się mną i bratem. Ale jeśli myślicie, że gdy nas nie zobaczyli się zmartwili, bylibyście zaskoczeni. Och, no... Och, no... Uczniowie i nauczyciele w szkole mnie nienawidzą, a ja muszę opiekować się bratem. Dlatego znalazłem was i uciekłem.

-Czekaj, czyli to od innych w szkole dostawałeś te sińce?-zdziwiłem się ale Night mi nie odpowiedział.

-Wszyscy razem!-wykrzyknął Cross.

Wszyscy zaczęliśmy śpiewać.
-Och, sprawy nie mogą mieć się gorzej. Kiedy twoi rodzice się tobą nie interesują. Och, sprawy nie mogą mieć się gorzej Kiedy twoi rodzice myślą tylko o bogactwie.

-Dobra, kto następny?-zapytał Night.

-Och! Niech spróbuję...-powiedział Killer i zaczął śpiewać-Moi starzy to mordercy. Jedni z najlepszych. Byli podekscytowani gdy ktoś krwawił. Bo umierał, umierał, umierał mój honor. Och, no...

-Och, no...-zanuciliśmy.

-Racja?-dalej śpiewał Killer-Na szóste urodziny, moi przyjaciele dostali klocki. Ja dostałem nóż w jakimś głupim, czerwonym pokrowcu.

-Ooch, ooch! Moja kolej!-wykrzyknął Ink i zaczął śpiewać z uśmiechem na twarzy-Jestem dzieckiem adwokata, bronił w sądach. Ci, co kochają prawo są na prawdę kłamcami. Nie pamiętam swoich pięciu pierwszych lat życia. I nikt nie chce mi powiedzieć dlaczego... Och, no...

-Och, no...-wszyscy.

-Przyszedłem do swego miasta a mój dom się palił-dokańczał Ink ze łzami-I nikt już nigdy go nie zobaczy...

Ink się rozpłakał a mi zrobiło się go żal. Podszedł do niego Blue i go przytulił. Widziałem też jak Error trochę niepewnie położył dłoń na Inka ramieniu aby go pocieszyć i dodać mu otuchy. A piosenka wymyślana na spontanie leciała dalej.

-Och, sprawy nie mogą mieć się gorzej. Kiedy twoi rodzice się tobą nie interesują. Och, sprawy nie mogą mieć się gorzej Kiedy twoi rodzice myślą tylko o bogactwie-zanuciliśmy.

-404! Kto jest twoim rodzicem?-zapytałem ciekawy.

-Och, więc...-zakłopotał się tak samo jak Alpha-Moja matka to Astra-nastała cisza-Zapamiętajcie. Ona na nas eksperymentowała i takim nie wierzcie.

(Astra. To skrót od Matka Astralna-dop.aut.)

Alpha i 404 popatrzyli się w podłogę a nas to zszokowało przez co nie o uznaliśmy, że nie będziemy się już ich o to pytać.

-404 wygrał...-powiedział zniesmaczony Horror.

Przeszedł po nas jakiś pomruk zgody.

-A co ty powiesz, Lust?-zapytał Horror obracając się do niego.

-Bogowie pijaństwa-podsumował śpiewająco Lust-Moi starzy byli alkoholikami. Próbowałem zarobić na życie, ale głównie wszystko mi zabrali. Przyprowadzili raz do domu dyrektora klubu że striptizem i mnie mu sprzedali...

-Och, no!!-krzyknęliśmy.
Było mi żal Lusta gdy to usłyszałem.

-To takie zawstydzające...-mruknął pod nosem a Horror usiadł obok niego i położył mu dłoń na ramieniu na pocieszenie przez co po chwili Lust się do niego przytulił-Próbowałem szukać pomocy nawet u swoich klientów-śpiewał dalej-Ale oni tylko chcieli seksu...-posmutniał ale zaraz potem się trochę rozchmurzył-Ale znalazłem ich-pokazał na Errora i Inka-I jestem tu.

Też się uśmiechnęliśmy.

-Dobra Error, twoja kolej-krzykneliśmy wszyscy oprócz Geno, Fresha i samego Errora.

-Jakbym spróbował zaśpiewać, prawdopodobnie spowodowałbym lawinę-krzyknął na swoje usprawiedliwienie.

-Och, wszyscy jesteśmy tutaj przyjaciółmi-powiedział Ink a my mu potwierdziliśmy skinieniem głowy-Dawaj, spróbuj.

Error się speszył.
-Em...-nie wiedział jak zacząć i o dziwo, śpiewał bardziej miękko i spokojniej niż inni-Moja mama miała na imię Sally. Kochała straszne historie... I jedzenie, które było z owoców... I-przerwaliśmy mu.

-On źle to robi-powiedział Killer-Nikt nie chce słuchać o dobrych rzeczach i przyziemnych.

-Tak, kto jest twoim drugim rodzicem?-dopytałem.

-Och...-posmutniał-T-to delikatną sprawa...

-W porządku-chciał jakoś go pocieszyć Ink-Każdemu z nas nie przychodzi to łatwo takie opowiadanie...

-Po prostu spróbuj-odparł mój brat.

Error posłał wzrok ku Geno i Freshowi. Ci tylko kiwneli czaszkami a on zaczął śpiewać cicho i nieśmiało.

-Więc... Mój tata to jakiś głąb...-zaczął smutno-Żyje gdzieś, chyba... Czy nas nie chciał? Uciekł bo nie chciał stresu? Uciekł, on jest najgorszy, a moje życie to bałagan... Och, no...-delikatnie się uśmiechnął a wszyscy się ucieszyli z tego-Mam nadzieję, że pokaże chociaż swój ślad! Bo mam kilka wybranych słów do rzucenia w jego twarz!

Zadowoleni śpiewaliśmy dalej.
-Och, sprawy nie mogą mieć się gorzej. Kiedy twoi rodzice się tobą nie interesują. Och, sprawy nie mogą mieć się gorzej Kiedy twoi rodzice myślą tylko o bogactwie.

-Ale nie obchodzi mnie, gdzie nasi rodzice mogą być-wykrzyknął Blue-Dopóki jesteście ze mną!

-Nie obchodzi nas, gdzie nasi rodzice mogą być-powtórzyliśmy śpiewem-Dopóki jesteście tutaj ze mną. Dopóki jesteście tutaj ze mną!

———————————————————————–———————————–––

Hejka.
Jeśli kojarzycie skądś tą piosenkę co śpiewali to muszę wam pogratulować. Jest to przerobiony tekst lecz na tego podstawie
"The Campfire Song" z TLT Musical.

Utopia //ErrinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz