Reaper p.o.v.
Otworzyłem ociężałe powieki. Nade mną były gwiazdy. Tysiące małych kropek. Bolał mnie łeb z tyłu. Musiał mi bardzo mocno przywalić.
Na samą myśl o tym szkielecie się uśmiechnąłem. Jeszcze nikt nie próbował mnie zabić patelnią, nie mówiąc już o tym, że nikt mnie nie pokonał. Był on niesamowity.
Podniosłem się ociężale. Popatrzyłem na urwisko nie widząc nigdzie mostu. Westchnąłem. Uciekli.
Ink p.o.v.
Po akcji z mostem razem z resztą poszliśmy dalej. Geno mi zaimponował! To było świetne! Byłem ciekawy co ci poorer na nas jeszcze zgotowali.
Zatrzymaliśmy się na noc. Robiliśmy obozowisko pomiędzy drzewami suchego lasu. Zebraliśmy patyki i rozpaliliśmy ognisko. Zjedliśmy kolację i wszyscy poszli spać. Oprócz mnie. Ja chwilę leżałem lecz po chwili wstałem z zamiarem przejścia się.
Szedłem chwilę przed siebie po czym usiadłem pod jakimś drzewem. Popatrzyłem w górę ale widziałem tylko korony drzew. Dookoła mnie panowała tylko cisza. Nie słychać było najmniejszego szmeru.
Usiadłem w pozycji lotosu i zacząłem medytować. Tak bardzo się w to wciągnąłem, że nie zauważyłem stojącego nade mną szkieleta.-Widzę, że lekcje na darmo nie poszły-usłyszałem i szybko odskoczyłem od osobnika niechcący uderzając łbem o drzewo-Hej. Uważaj.
-Ughhh...-pomasowałem tył czaszki-Jasne. Ale mnie nie strasz już Error.
-Tak, tak-odparł znudzony i usiadł obok mnie-A teraz mów czemu nie śpisz.
-A czy to ma jakieś znaczenie dla ciebie?
-Po części. Nie możesz zwalniać grupy-no ta. O co niby innego miałoby chodzić.
-Nie mogę po prostu zasnąć-odpowiedziałem i oparłem się o drzewo i spojrzałem w górę na korony drzew-Szkoda, że tu gwiazd nie widać... -szepnąłem.
-Chcesz je zobaczyć?-zapytał niespodziewanie przez co nie zrozumiałem w pierwszej chwili o co mu chodzi.
-Tak. Lepiej patrzy się na gwiazdy niżeli na liście.
-No to chodź-powiedział i wstał-Znam idealne miejsce do obserwowania gwiazd.
-Byłeś już tu kiedyś?-zdziwiłem się.
-Nie. Ale i tak znam.
Podszedł do drzewa i zaczął się wspinać. Po chwili był już przy koronie drzewa. Spojrzał na mnie.
-Na co ty czekasz?-zapytał-Mówiłeś że chcesz.
Także wstałem i podeszłem do drzewa. Lecz gdy tylko weszłem na pień i próbowałem wejść wyżej... Spadłem. "=^=
-Pff!-usłyszałem od strony Errora-Czy ty na drzewa nie umiesz wchodzić?
-Mhm...-cicho przytaknąłem.
Nagle w moją stronę została wyciągnięta dłoń owinięta rękawem. Popatrzyłem na Errora zdziwiony.
-No dawaj. Pomogę Ci-uśmiechnął się lekko.
Złapałem go za owiniętą dłoń. Widziałem jak dookoła niego pojawiło się więcej glichy lecz nic na to nie mówiłem. Zacząłem z jego pomocą się wspinać, choć jego pomoc ograniczała się jedynie do rad i pomocy jedną ręką. Lecz mimo tego, już po chwili oboje znajdowaliśmy się w koronie drzewa. Było ciemniej ale widziałem przez szpary pomiędzy liśćmi przejaśnienia. Error wszedł na kolejną gałąź i zniknął mi z widoku. Poszedłem w jego ślady i weszłem na kolejną gałąź. Podniosłem się przez co automatycznie wytknąłem głowę pomiędzy liście. W tedy zauważyłem Errora. Patrzył się w niebo na które także przeniosłem wzrok.
Czarny nieboskłon przepleciony granatowymi refleksami na końcu widnokręgu który stanowiły tylko drzewa. Tysiące gwiazd oświetlały moją twarz. To było piękne.
-Wow...-szepnąłem.
-Racja. Piękne-przyznał.
Chwilę trwała pomiędzy nami cisza. Przez cały czas patrzył się w górę. Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Lubisz gwiazdy?-zapytałem mając nadzieję na miłą pogawędkę.
-Ja ich nie lubię. Ja je uwielbiam-odparł nie odwracając wzroku-To jest moje hobby. Patrzenie w gwiazdy i odgadywanie konstelacji.
-Konste... Konstelacji?-nigdy nie słyszałem takiego słowa.
-Konstelacje. Zbiory gwiazd przedstawiające coś-wyjaśnił spokojnie po czym podniósł dłoń pokazując na coś na górze-Widzisz tamte cztery gwiazdy układające się w prostokąt?
Popatrzyłem w niebo i po chwilowym szukaniu takowych, je znalazłem.
Cicho przytaknąłem.-Z tyłu ma taki krótki "ogon" zrobiony z trzech gwiazd. Jest to mała niedźwiedzica-zmienił obiekt i pokazał na inne gwiazdy-A to jest duża niedźwiedzica.
Zaczął tak mi pokazywać i tłumaczyć wszystko po kolei a ja go słuchałem. Nie był to nudny wykład jak na na przykład historii. Mówił zwięźle. Ciekawie. Kiedy skończył siedzieliśmy jeszcze tak w ciszy z parę minut dopóki jej nie przerwałem.
-Error? Mam pytanie.
-Tak?-spojrzał na mnie.
-Czemu kiedy chcesz kogoś dotknąć, to tylko przez coś?-spytałem niepewnie.
-...-zamilkł a ja się przeraziłem.
-Oczywiście nie musisz mi mówić. Ja cie nie zmuszam i-przerwał mi.
-Nic się nie stało-westchnął-Po prostu nie lubię o tym mówić-spojrzał na mnie.
-Um... Okej-odwróciłem wzrok.
Czas mijał powoli a żadne z nas nie miało odwagi aby przerwać nerwowej ciszy która zapadła pomiędzy nami. Gdy chciałem już jakoś zejść z drzewa, Error się odezwał.
-Mam hafefobie.Spojrzałem na niego dając do zrozumienia, że nie wiem co to jest.
-Hafefobia... To lęk przed dotykiem...-powiedział niepewny i widać było, że sam się zdziwił, że mi to powiedział.
Osobiście także się zdziwiłem. Nie wiedziałem, że można bać się dotyku! To przecież jest jak oddychanie! Nie mamy w wielu przypadkach na to wpływu. Tak po prostu jest i koniec. Ja nigdy nie spotkałem się z takim przypadkiem. Ba! Nawet z osobą z Downem czy ADHD! Wszyscy tacy ludzie i osobnicy są trzymani w specjalnych zakładach aby, jak to mówi władza, społeczeństwo było lepsze. Ja nie jestem tego tak pewny ale wolałem się nie wychylać z moim zdaniem.
Odwróciłem się do niego.
-Nie wiedziałem...-powiedziałem ze współczuciem.-Skąd miałbyś niby wcześniej wiedzieć?-zadał pytanie retoryczne.
Znów zapadła cisza.
Lecz tym razem to ja ją szybko przerwałem.
-Chce Ci pomóc-patrzyłem na niego zdeterminowany.Spojrzał na mnie zdziwiony po czym prychnął.
-Ty? Chcesz mi pomóc? Jak? I dlaczego?
-Ja. Chcę Ci pomóc. Jak? Nie mam jeszcze pomysłu-mówiłem szczerze-A dlaczego? Tak po prostu. Bo czemu nie?
Zamilkł.
-To... Jak...-wyciągnąłem do niego dłoń-Chcesz spróbować?
Ten na mnie spojrzał a potem przeniósł wzrok na moją dłoń. Uśmiechnął się niepewnie.
CZYTASZ
Utopia //Errink
AcakŚwiat żądzący przez ludzi i potwory. Potwory miały dwie klasy. Error i Ink po dwóch innych stronach. Ścigające ich SCP, głód, brak kosztów i niezgoda. Czy oni mogą PRZYNAJMNIEJ dojść do porozumienia? Error-morderca, złodziej, haker, bezdomny i bied...