Gdy Sonea wróciła do domu, od razu poszła do łóżka, miała dość wszystkiego.
Pojutrze meet-up, nie ma szans nigdzie nie idę, jutro wracam do domu-popatrzyła na siebie, była cała mokra.Poszła się umyć i przebrać w sucje ciuchy.
Jest za wcześnie, żeby spać, i tak nie zasnę...- pomyślała i wtedy ktoś zapukał, myślała że to Jasiek.-Kto tam!?- krzyknęła.
-Yy... tu Rafał, no wiesz, Kiślu.
-Aaa...- i podeszła do drzwi otworzyć.-czemu tu przyszedłeś?
-No bo... coś jest nie tak z Jaśkiem, zamknął się w pokoju i cały czas tam siedzi. Jak zapytaliśmy go o co chodzi, krzyknął że to nie nasza sprawa. Coś stało się pomiędzy wami?-zapytał, a po minie widać było nieśmiałość, pewnie reszta go wybrała żeby poszedł.
-Tak... ale nie chcę o tym mówić.
-Okey...
-Zostaniesz?-przerwała mu- ...u mnie? Brakuje mi towarzystwa.
-Nie ma sprawy.
-Dobra, to wejdź.
Oboje usiedli na sofie i zaczęli rozmawiać.
-Jesteście tacy fajni, szkoda, że jutro już wyjeżdżam, pewnie się już nie zobaczymy.
Kiślu był przerażony na tę myśl, miał już nigdy jej nie zobaczyć? -A...ale jak to? Przecież pojutrze jest meet-up. Masz prawie 2 miliony fanów, którzy nigdy Cie nie widzieli. Powinnaś iść na ten event.
-No wiem, wiem że moge zawieść fanów, ale ja... nie potrafię...
-Czego?
-Nie... nieważne. Już późno, muszę isć spać, musze się wyspać i jutro wcześnie spać.
-Ehh... to ja już pójdę. Przemyśl to jeszcze.
-Jasne, cześć.
-Pa.
Sonea przebrała się i poszła spać. Kiślu przyszedł do mieszkania i walnął w drzwi Jasia.
-Coś ty zrobił Sonei? Jest załamana, jak do niej poszedłem wyglądała jakby płakała z 2 godziny. Przez Ciebie nie pójdzie na event i jutro wyjeżdża.- krzyknął Rafał.
-Ccco?- zerwał się Jasiu szybko otwierając drzwi- jak to! Nie idzie na meet-up?
-Nie, jutro rano jedzie do domu!
-Idę z nią porozmawiać.
-Nie wydaję mi się by był to dobry pomysł.
-Czemu?!- wykrzyknął patrząc mu prosto w oczy.- ona mnie kocha, a ja kocham ją i nic z tym nie zrobisz.- był załamany.
-Ona Cie nie znosi, nie chce Cie znać, przez Ciebie cierpi, nie rozumiesz?!
-Dobrze to rozumiem! Popełniłem błąd i teraz chcę go naprawić. Chcę by była szczęśliwa.
-Mi też na tyn zależy!
-Jeżeli zależy Ci na jej szczęściu to mnie przepuść!
Kiślu się odsunął.
-Przepraszam- mruknął Rafał.
-Ja Ciebie też.-odpowiedział Jan.
-Powodzenia.
-Heh... dzięki- powiedział już sam do siebie.
Wyszedł z mieszkania i zapukał do tego obok. Sonea otworzyła drzwi, a on szybko wślizgnął się do pomieszczenia by nie robić hałasu.
Kurde, nastepnym razen zapytam się kto przyszedł-pomyślała dziewczyna.-Musimy porozmawiać.- zaczął.
-Nie mamy o czym rozmawiać.
-Chcę Cie przeprosić, po prostu nie wiedziałem do końca czy czujesz coś do mnie. Nie wiedziałem czemu udawałaś, że jestem dla Ciebie tylko przyjacielem. Bałem sie, że będę cierpiał.
-I pomyślałeś tylko o sobie? Wiesz jak ja teraz cierpie? Nie wiesz, nigdy nie doświadczyłeś straty kogoś bliskiego...
Buahahhahaha koniec!! Nie dowiecie się czy Sonea wywali Jaśka z domu czy nie, bo nie wiem kiedy napisze kolejny rozdział. Dziękuję za wszystko.

CZYTASZ
Nadzieja
FanfictionHistoria o pięknej osiemnastoletniej dziewczynie, która była samotna. Jej rodzice zginęli w wypadku kilka miesięcy wcześniej, a ona zamieszkała sama. Nie miała pracy, ale nagrywała filmy na YouTube i zarabiała na tym pieniądze, dzięki czemu mogła mi...