Sonea wstała o 6, nie mogła spać, coś nie dawało jej spokoju. Poszła pod prysznic, a potem się ubrała. Nie wiedziała co mogłaby zrobić.
Hmm jest bardzo wcześnie, poszłabym do Jasia, ale on pewnie śpi. Nie mam ochoty na przeglądanie fb czy innych rzeczy. Wiem! Przywiozłam gitare- pomyślała i zaczęła szukać gitary- tu jest. Dobrze, że zawsze wszędzie ją biorę. Dawno nic nie grałam, pamiętam ostatni raz. Wtedy rodzice jeszcze żyli.- nie mogła sobie darować, bo uważała, że to przez nią jej rodzice nie żyją, ale to nie była jej wina.
Sonea zaczęła grać na gitarze i śpiewać pewną piosenkę. Trwało to długo, bo po 9 godzinie nadal grała i śpiewała. Oczywiście nie tylko jedną piosenkę.
Wtedy Jasiu postanowił ją odwiedzić, bo już za nią tęsknił. Wyszedł z mieszkania, podszedł pod drzwi Sonei. Uniósł ręke ku górze z zamiarem zapukania, ale zatrzymał ręke i ją opuścił. Przybliżył twarz (a raczej ucho) do drzwi i zaczął słuchać. Co usłyszał? Najpiękniejszą piosenkę jaką kiedykolwiek słyszał i jeszcze w pięknym wykonaniu. Jaś pomyślał, że słuchała radio, ale głos wydawał mu się dziwnie znajomy. Zapukał i wtedy Sonea skończyła grać, Janek jednak myślał, że dziewczyna wyłączyła radio. Nie wiedział jednak dlaczego, pomyślał że może jednak to ona śpiewała.
Sonea otworzyła drzwi i ucieszyła się gdy zobaczyła tam Janka.
-Hej- zaczął rozmowe chłopak.
-Cześć, wejdź- powiedziała i gestem zaprosiła go do mieszkania.
-Słyszałem muzyke, słuchałaś radia?
-Yyy... co?
-Zanim tu wszedłem usłyszałem muzyke. -powiedział troche z niecierpliwiony.
-Aaa, nie, nie, to ja... grałam.
-Pięknie śpiewasz.
-Dziękuję.
-Co to była za piosenka?
-Najpierw usiądź potem Ci powiem- odparła z uśmiechem na twarzy, ale czuła się inaczej, nie chciała o tym mówić. Kiedy usiedli zaczęła opowiadać.- Moja mama była kiedyś piosenkarką. Jednak w pewnym wieku chciała z tym skończyć. Całkowicie zmieniła wygląd, gdy wyszła za mąż zmieniła również nazwisko...- opowiadała ze smutkiem w głosie, prawie płakała.
-Czekaj, czekaj, jeżeli nie chcesz mówić nie musisz.-przerwał jej Jaś, martwił się o nią.
-Wiem, ale... uważam, że powinieneś cokolwiek o mnie wiedzieć- odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.- Jednak nadal nie przestawała śpiewać, kochała to. Gdy miałam 4 lata uczyła mnie śpiewać i grać na różnych instrumentach. Razem z nią pisałam piosenki i było to przyjemne.- ciągnęła coraz bardziej przybita.- W momencie gdy umarła przestałam śpiewać, ale teraz zdałam sobie sprawę, że jak śpiewam czuję się jakby tu była. Już chyba nigdy nie przestane śpiewać tej piosenki. Dzięki niej czuję obecność mamy. Właściwie to na gitarze to tata nauczył mnie grać dlatego czuję też jego bliskość.
-Nie myślałaś, żeby wstawić gdzieś te piosenki?
-Yy... nie, nigdy. Jestem nieśmiała.
-Rozumiem, co sądzisz o tym, żebym przedstawił Cie ekipie terefere?
-Jestem za, uwielbiam ich!
-To później póki co oni śpią.
-Ty masz mieszkanie z nimi tak?
-Tak!
-Och, jak oni z Tobą wytrzymują.
-Nie wytrzymują- odpowiedział Jaś i zaczęli się śmiać.
Mam pytanie do osób, które czytają te historię (jeżeli takie są). W następnym rozdziale pojawi się ekipa terefere i chce wiedzieć czy mają być przedstawiani po imieniu(np. Rafał, Filip) czy po nazwach na YT (np. Kiślu, Smav) bo nie wiem, a denerwujące to jest, że czytasz coś i nie wiesz o kim mowa. A będą oni pojawiać się często (chyba) :D
CZYTASZ
Nadzieja
FanfictionHistoria o pięknej osiemnastoletniej dziewczynie, która była samotna. Jej rodzice zginęli w wypadku kilka miesięcy wcześniej, a ona zamieszkała sama. Nie miała pracy, ale nagrywała filmy na YouTube i zarabiała na tym pieniądze, dzięki czemu mogła mi...