Rozdział XIII

5.6K 231 12
                                    


01 grudzień 1998

Rozejrzała się dookoła, rejestrując, że powóz w środku tak naprawdę przypominał małe mieszkanie. Był to salon z kominkiem, dwa - wyglądające na wygodne - fotele w pobliżu okna i mały stolik kawowy pomiędzy nimi. Jedną ze ścian stanowiły regały, na których stały książki, a po lewej stronie od wejścia znajdował się korytarz, gdzie Hermiona dostrzegła trzy pary drzwi.

- To będzie wygodniejsze i szybsze niż podroż pociągiem – wyjaśnił Malfoy, zdejmując swój szalik i płaszcz.

- Zapewne tak – zgodziła się, po raz kolejny w swoim życiu zachwycając się potęgą magii.

- Podroż będzie też sporo krótsza. Za około dwie godziny będziemy we dworze.

- W porządku – odpowiedziała, zdejmując własny płaszcz i widząc, że na to oczekuje, podała mu go, by mógł go odwiesić na wieszak przy wejściu.

- Na czas wznoszenia się w powietrze musimy usiąść w fotelach – Draco gestem wskazał jej dwa duże, ciemnofioletowe, aksamitne fotele, które stanowiły centralny punkt salonu.

- I zapiąć pasy, jak w samolocie? – zażartowała, by rozładować jakoś własne napięcie.

- Nigdy nie leciałem samolotem, ale zakładam, że odczucia są dość podobne – Malfoy uśmiechnął się lekko, po czym usiadł w jednym z foteli. Hermiona bez zbędnej zwłoki zajęła drugi.

- Nie sądziłam, że w ogóle wiesz, co to jest samolot – przyznała szczerze.

- Magiczne bariery chronią przed ingerencją magii, ale nie zasłaniają widoku. Nad Wiltshire też latają samoloty, więc logiczne było, że chciałem się dowiedzieć co takiego pojawia się od czasu do czasu na niebie i wydaje dziwne dźwięki.

- Domniemam, że powóz jest ukryty dla oczu mugoli i załóg samolotów czy helikopterów? – drążyła, zadowolona, że na razie podjęli dość lekki temat.

- Oczywiście, że tak... - Malfoy nie zdążył powiedzieć nic więcej, bowiem właśnie w tej chwili rozległ się trzask i dwa skrzaty domowe pojawiły się tuż przed nimi.

- Dzień dobry mistrzu, dzień dobry pani! – Większy ze skrzatów przywitał się jako pierwszy i Hermiona od razu domyśliła się, że był to mąż Strzałki, o którym jej elfka tak chętnie opowiadała.

- Dzień dobry pani, witaj mistrzu! – pisnęła Strzałka, kłaniając się im. – Panienka Hermiona pozwoli, że Strzałka jej przedstawi swojego męża – Śmiałka.

- Bardzo mi miło – Hermiona uśmiechnęła się przyjaźnie.

- To Śmiałkowi jest miło, że może wreszcie poznać narzeczoną swojego mistrza i panią jego żony – Śmiałek wykonał uroczysty ukłon w stronę Hermiona.

- Czy wszystko gotowe, byśmy mogli wyruszyć? – wtrącił się Draco.

- Jeśli nasi państwo są gotowi, to my też – odpowiedział Śmiałek.

- Świetnie, zatem nie traćmy czasu – nakazał Malfoy.

- Tak jest mistrzu! – Śmiałek od razu zniknął z głuchym trzaskiem.

- Czy Strzałka może coś państwu podać, jak już wystartujemy? – Skrzatka zwróciła się z tym pytaniem do Hermiony.

- Ja... - Hermiona nie była pewna, czy Malfoy czegoś by chciał dlatego spojrzała na niego.

- Herbata i ciastka będą w porządku, dziękuję – zdecydował Malfoy, widząc jej konsternację.

- Do usług! – Strzałka również zniknęła, a chwile potem powozem szarpnęło i Hermiona zauważyła, jak krajobraz za oknem zaczyna się poruszać. Oto była właśnie ta chwila. Właśnie bezpowrotnie opuszczała Hogwart jako absolwentka. Nigdy więcej nie pojawi się tutaj jako uczennica, prefekt naczelna czy Gryfonka. To był koniec pewnej znaczącej epoki w jej życiu.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz