Rozdział LXVI

7.1K 269 67
                                    


 Dedykacja: Dla Wszystkich Mamuś z okazji ich święta 😘 oraz dla uczestników rewolucji - mam nadzieję, że to nie będzie dla Was nawyk 😆


💍💍💍

23 luty 1999


Kawałki różdżki obracały się powoli w powietrzu. Towarzyszyła im lekko srebrzysta poświata zaklęć, które rzucał na nią Severus Snape. Lucjusz stał tuż obok niego, z ciasno zasznurowanymi ustami, a Hermiona i Narcyza siedziały razem na niewielkiej kanapie, trzymając się za ręce.

Odesłanie połamanej różdżki wraz z tą okropną karteczką, było naprawdę druzgocące. Bardziej, niż Hermiona chciałaby się do tego przyznać. Nie płakała ani nie krzyczała, ale czuła się dziwnie odrętwiała, jakby coś na chwilę wyrwało ją z jej rzeczywistości.

Narcyza również wyglądała na bardzo przejętą. Dłoń, którą trzymała rękę Hermiony lekko drżała, a linia jej szczęki zdradzała napięcie. To był kolejny, zaplanowany z rozmysłem atak na ich rodzinę - działanie, mające na celu wyprowadzić ich z równowagi, dotknąć i zmartwić.

Severus nie musiał długo szukać, by dać im odpowiedź.

- To Dolohov - oznajmił z pewnością w głosie. - To jego magiczny podpis.

- Nie ukrył go? - zdziwił się Lucjusz.

- Trochę zamaskował, ale zaklęcia ewidentnie wskazują na użycie magii jego rodu. Sądzę, że chciał, byśmy wiedzieli, że to on - Snape skrzywił się z niesmakiem.

- Przeklęty parias! - warczał Malfoy senior. - Jego matka musiała puścić się z ogrodnikiem, bo nie wierzę, że jest potomkiem czystej linii Dolohova!

- Lucjuszu... - Narcyza spojrzała na męża z dezaprobatą.

- Draco już wie? - Severus spojrzał krótko na Hermionę.

- Jest na treningu. Wraca dopiero za kilka godzin - wyjaśniła Hermiona.

Ledwo jednak skończyła to mówić, gdy na korytarzu za drzwiami salonu rozległy się szybkie kroki, a zaraz później do pokoju dosłownie wpadł Draco.

Hermiona rzuciła Malfoyom urażone spojrzenie. Specjalnie prosiła, by go nie informowali, aby niepotrzebnie nie zakłócać jego czasu spędzonego z drużyną.

- Nie patrz tak na nas - Lucjusz uśmiechnął się do niej cynicznie. - To on kazał swojemu skrzatowi domowemu informować go o wszystkim, co dzieje się w domu pod jego nieobecność.

- Mogłam się tego domyślić - mruknęła Hermiona, wstając z kanapy.

Draco w kilku krokach znalazł się przy niej, łapiąc ją mocno w swoje objęcia.

- Wszystko w porządku? - zapytał nerwowo.

- Bywało lepiej - przyznała szczerze Hermiona, wtulając się w jego ramiona, nieskrępowana tym, że jego rodzice i Snape ich teraz obserwują.

- Co - do jasnej cholery - znów się stało? - dopytywał. - Śmiałek powiedział mi tylko coś o pękniętej różdżce.

- Sam zobacz - poradził Snape, wskazując na zawieszone w powietrzu kawałki drewna.

Draco przytulił mocniej Hermionę, a ciche przekleństwo opuściło jego usta. Po napięciu jego ciała, od razu zorientowała się, jak mocno był przejęty tą sytuacją.

- Była dołączona jeszcze karteczka - Lucjusz wskazał synowi kawałek pergaminu.

- Pieprzony bękart! - warknął blondyn. - Zabiję go!

- Widzę, że nie musimy ci mówić, że to był Dolohov - Snape uśmiechnął się kwaśno.

- Różdżkę Hermiony zabrał Rowle - Draco wypluł te nazwisko, niczym najgorszą obelgę. - Jeśli komuś ją przekazał, to mógł być to tylko ten skończony śmieć!

- Wiesz, że to tylko puste groźby, prawda? - spytał Severus. - Dolohov nie ma żadnej możliwości, by jakoś dostać się do panny Granger.

- To nie zmienia faktu, że wciąż jej zagraża! - zdenerwował się Draco. - Był u mnie Nott i przekazał mi, że Dolohov i jego ojciec knują przeciwko nam!

Hermiona odchyliła głowę i ze zdziwieniem spojrzała na narzeczonego. Nie miała pojęcia, że znów rozmawiał z Theodorem.

- Może należałoby o tym powiedzieć Czarnemu Panu? - zastanawiał się na głos Snape. - Patrząc na to, jak postąpił z Bellą, zapewne srogo ukarałby Antoine'a, za te jego chore pomysły.

- Nie - stwierdził od razu Lucjusz. - Nie polecimy na skargę. Sami to załatwimy.

- W porządku - Severus skrzywił się cierpko. - Nie ukrywam, że też tak wolę. Dolohov już od dawna się o to prosi.

- Draco, zabierz Hermionę do jej komnaty, niech trochę odpocznie - zaproponowała Narcyza.

Nim zdołała zaprzeczyć, że w ogóle potrzebuje odpoczynku, Draco wezwał Strzałkę i Śmiałka i już po chwili, obydwoje zostali przeniesieni do jej komnaty.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz