Rozdział LXVII

6.9K 253 30
                                    




6 marca 1999





Poczuła lekki pocałunek na swoich ustach, a później na skroni. Wiedziała, że to Draco, który wychodził z ich łóżka, by zacząć zbierać się na trening. Żałowała, że musi ją opuścić, zwłaszcza, że pomimo zamkniętych oczu, słyszała mocno padający za oknem deszcz.

- Musisz już iść? - wymruczała, gdy odsunął się od niej.

Draco pochylił się i jeszcze raz cmoknął ją w usta.

- Niestety. Do zobaczenia po południu.

- Do zobaczenia - westchnęła sennie. - Kocham cię.

- Ja ciebie też księżniczko - wyszeptał, odgarniając jej kilka loków z jej twarzy.

- Twoja mama prosiła, bym przypomniała ci, że masz jeszcze dziś wybrać z asystentem Loredany, dodatki do garnituru na ślub - Hermiona nieudolnie zamaskowała ziewnięcie, patrząc spod na wpół przymkniętych powiek na siedzącego na skraju łóżka Draco.

Zauważyła, że od razu wyraźnie zesztywniał. Do ślubu zostały tylko dwa tygodnie. Wraz z Narcyzą doszły do wniosku, że pierwszy pomysł na ceremonię w wieczór przesilenia wiosennego, będzie najrozsądniejszym wyjściem. Draco stwierdził tylko, że nie ma zdania w tym temacie.

- Niech sama wybierze, co uzna za stosowne - odpowiedział cicho, podnosząc się z łóżka.

- Wszystko w porządku? - Hermiona zmarszczyła brwi, patrząc na niego z uwagą. To już kolejny raz, gdy zauważyła, że Draco dosłownie zamierał, jeśli padało choć słowo - nawet luźno związane z ich ślubem.

- Jasne. Śpij dalej skarbie - Malfoy spojrzał na nią przez ramię i wyraźnie zmusił się do uśmiechu. - Miłego dnia.

Nie zdołała mu nawet odpowiedzieć, bowiem wyszedł z sypialni.

Ułożyła się z powrotem na poduszce i westchnęła ciężko. Też nie była szczęśliwa z powodu tego, że chciano ich zmusić do ślubu, ale jednak nie popadała w odrętwienie na samo wspomnienie o tym dniu. Martwiła ją jego postawa. Jeśli mimo tego, że teraz naprawdę byli kochającą się parą narzeczonych, Draco dałby jej odczuć, jak bardzo nie chcę jej poślubić, Hermiona wiedziała, że mocno to przeżyje. Chyba po prostu będą musieli się zdobyć na poważną rozmowę o tym, nim za trochę ponad tydzień, zostaną zmuszeni, by przenieść się do Francji, gdzie cała ceremonia miała się odbyć.

💍💍💍 


Wstała dwie godziny później, przeciągając się i jak każdego poranka - na nowo podziwiając wygodę tego łóżka. Nie żeby temu, w jej starej komnacie czegoś brakowało, ale łóżko Draco było idealne i od kiedy - prawie dwa tygodnie temu - poprosił ją, by spędzała tam z nim każdą noc, ani razu nie przyśniło jej się coś złego.

Strzałka, jak zwykle przyniosła dla niej śniadanie i gotowy zestaw ubrań na cały dzień. Hermiona nie miała pojęcia czy skrzaty domowe doniosły Lucjuszowi lub Narcyzie, że ona i Draco praktycznie zamieszkali teraz razem, ale postanowiła się tym specjalnie nie przejmować. Wiedziała, że rodzice blondyna nie mieli nic przeciwko ich związkowi, a poza tym, byli przecież dorośli. Mieli prawo decydować o tym, czy chcą spać razem w jednej komnacie.

Po śniadaniu, Hermiona zmuszona była zejść do oranżerii, gdzie w towarzystwie Almy, Narcyzy i Ginny, zajmowała się wszystkimi szczegółami dotyczącymi przygotowań do ślubu i wesela. Było to nużące i nie sprawiało jej radości, ale nie chciała zostawić Narcyzy z tym samej, tym bardziej, że Lady Malfoy była ostatnio mocno zestresowana z powodu licznych misji Lucjusza, na które wysyłał go Voldemort.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz