Prolog 2

206 15 7
                                    


Kobieta na zapętleniu oglądała ostatnie słowa swojego mężczyzny. Nic się nie zmienił.

Minął rok.

U niej dużo się zmieniło. Miała krótsze włosy, które były jeszcze ciemniejsze. Na twarzy dalej miała swój wieczny uśmiech, ale smutnym faktem było to, że on przygasł. Pracowała w małej klinice u niej w mieście, podróżowała autobusem i tak naprawdę czuła się, jakby te miesiące z Harry'm były snem.

Wróciła do szarego życia i codziennej pomocy swojemu tacie i mamie Eryka.

Z tatą, po kilkugodzinnej rozmowie wreszcie się pogodzili. Jej mama mimo, że minął rok nie rozmawiała. Nie chciała jej patrzeć w oczy, nie miała siły, odwagi i ochoty.

Dalej uważała, że jest okropnym człowiekiem.

Tata po usłyszeniu historii o Styles'ie był zafascynowany piosenkarzem. Obiecał sobie i młodej Brzeziński, że osobiście zaprowadzi ją do ołtarza.

Yvonne doskonale wiedziała, że Harry umawiał się z nową kobietą. Nie miała mu za złe. Miała nadzieje, że jest szczęśliwy, ale nie szczęśliwszy niż z nią.

Dalej go kochała, dalej za nim szalała, dalej w jej myślach był tylko on.

Były momenty, kiedy chciała do niego napisać albo wrócić, ale za dużo jeszcze miała do zrobienia w Polsce. Za dużo do przemyślenia, za dużo do porozmawiania.

Kiedy po czterech miesiącach przestała zauważać, że Styles spotka się z Wilde poczuła taki wewnętrzny spokój.

Zastanawiała się co u Harry'ego? Jak z jego psychiką? Co u Mitcha i Sarah? Jak czuje się Diana? Czy wszyscy są zdrowi? Czy nikt nie potrzebuje pomocy?

Miała wiele myśli w głowie, ale nie była jeszcze gotowa, żeby spojrzeć im w oczy.

Pisała listy. Od pół roku pisała listy do Connora, żeby dowiedzieć się co u niego, czy wie co ze Styles'em.

Na żaden nie otrzymała odpowiedzi,

Spędzała dużo czasu z niedoszłą teściową. Rozmawiały dużo, jednak starsza kobieta nie chciała słuchać o miłości Yvonne do Harry'ego. Krzyczała na nią, kiedy tylko wspomniała o artyście. Nie wiedziała czym to jest spowodowane, ale w krzyku powiedziała jej raz, że tak naprawdę do końca życia powinna żyć w żałobie po Eryku.

Czuła się strasznie sama, ale nie miała odwagi tego przyznać.

Nie wiedziała co sadzić.

W takich momentach wychodziła z pomieszczenia i zamykała się sama w pokoju Eryka. To był jej azyl.

Jednak w łóżku leżała koszulka Stylesa, którą codziennie przytulała z myślą o nim.

Przedstawienie dalej trwa.

***

I startujemy w prawdziwymi rozdziałami.

Dajcie znać co sadzicie o obu prologach.

Dużo nam się zamiesza.

love ya
M

my favourite vet 2 | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz