— Słucham? — powiedział z lekka poirytowany Smith. Harry bezproblemowo rozpoznał, że jeszcze moment, a jego starszy kolega wybuchnie.
— Pani wybaczy, ale od początku bilety miały być bezpośrednio do Polski. To niepoważne, nie dostaliśmy nawet żadnej informacji o rzekomej zmianie. — Harry wyjątkowo trzymał nerwy na wodzy.
Jeden wkurwiony mężczyzna w zupełności wystarczy.
— Styles, dzwoń do Jeffa mam to w chuju jak to zrobicie, ale macie to zrobić. Od godziny miałem być już w samolocie do Polski. — rzucił Connor.— Ja przez Czechy nie lecę, złe wspomnienia.
— Kurwa... — wymarkotał tylko piosenkarz i sam odszedł od recepcji lotniska.
Zauważył jak jego kolega wychodzi z pomieszczenia i przez chyba wyczyszczone co dopiero okno, dostrzegł że Smith z kieszeni kurtki wyciąga paczkę papierosów. Styles zdążył mrugnąć dwa razy, a Connor gasił już peta.
Przez głowę przemknął mu fakt, że Ivy na tysiąc procent go okrzyczy. Sama paliła, ale zabiłaby gdyby ktokolwiek z jej bliskich też by się truł tym ścierwem.
Harry wyciągnął telefon i już wybierał numer do swojego menadżera, gdy jego kontakt wyświetlił mu się na ekranie.
— Harry... — usłyszał w słuchawce
— Jeff coś się zjebało, wiem, zdążyłem zauważyć. Connor albo zaraz coś rozkurwi albo mi przykurwi. Jest dramatycznie. — powiedział piosenkarz na jednym wdechu.
— Jest opcja. — serce Harry'ego momentalnie przyspieszyło. — Możecie lecieć do Frankfurtu i z tamtąd się przedostać jakoś do Polski. Tylko musicie spędzić noc na lotnisku tam, bo najwcześniejszy lot do Polski stamtąd jest nad ranem, a wy będziecie pod wieczór już. — powiedział Azoff, a Styles musiał to wszystko ułożyć sobie w głowie.
— Ale ta baba mówiła coś o Czechach.
— W chuju z Czechami. Lecicie przez Frankfurt i mnie to chuj obchodzi, bo już do załatwiłem. Ogarniaj Smitcha i się szykujcie. — menadżer był już tez poirytowany. — Pierdolone wyjazdy, pierdolone lotniska. Zaczniemy pływać statkiem. Jebane Czechy i jebana Polska — mamrotał.
— Dobrze się czujesz? — zapytał Harry.
— Och, zamknij się. Jeśli Ivy nie wróci to zostajesz tam albo zmieniam zawód.
— Mam nadzieję, że wróci. Musi wrócić.
Czyli może jednak się uda?
**
Dzień dobry w nowym roku.
Bardzo tęsknie, ale coraz mi lepiej idzie. Do tego dowalili mi kwarantanne na tydzień, wiec mam nadzieje ze wtedy uzupełnię tutaj mój brak aktywnosci, który jest spowodowany innym dużym projektem, który dużo mi daje jeśli chodzi o moja przyszłość w pisaniu, soo trzymajcie kciuki i się nie gniewajcie.
Mam nadzieje ze jesteście zdrowi, wszystko u was okej, jeśli chodzicie do szkoły to semestr zajebiscie macie zaliczony i nom.
widzimy się częściej
mam nadzieje
kocham
M
CZYTASZ
my favourite vet 2 | H.S
Fanfictiongdzie Harry podróżuje ze swoim pieskiem po całym świecie, a głowę dalej zaprząta mu jego ulubiony weterynarz.