Yvonne w mgnieniu oka spakowała swoje rzeczy. Większość z nich zostawiła. Nie chciała mieć w pamięci tych miesięcy. Z jedną torbą pojawiła się pod drzwiami swojego taty, a ten kiedy ją zobaczył uśmiechnął się pod nosem. On wiedział, że wreszcie jego córka będzie szczęśliwa.Troszeczkę podłamywał go fakt, że nie zobaczy swojej córki przez długi okres czasu, ale jako bardzo dumny ojciec był szczęśliwy, że Ivy wraca do swojego życia. Tam gdzie czuje się najlepiej, tam gdzie jest sobą.
— Kupiłam bilety. Wracam do Harry'ego. — powiedziała ze łzami w oczach i wtuliła się w swojego ojca. Ten ją tylko głaskał po głowie nic nie mówiąc. — Musisz się tam przenieść tato. Nie mogę cię stracić teraz, kiedy dopiero cię odzyskałam.
— Iwcia, nigdy mnie nie straciłaś.
— Tato, ale ja muszę cię mieć przy sobie.
— Kochanie teraz kiedy już założyłem Facebooka możesz mnie mieć zawsze — zaśmiał się, a Yvonne delikatnie się uśmiechnęła.
— Zastanów się nad tym proszę — powiedziała cicho jeszcze mocniej przytulając starszego mężczyznę.
Wypiła z nim szybką herbatę w ciszy.
Kobieta musiała się poważnie zastanowić co powie piosenkarzowi, jak go przytuli, jak go pocałuje. Musiała mieć wszystko ułożone w głowie.
Dzień był deszczowy, Ivy co jakiś czasu patrzyła przez okno, żeby jeszcze lepiej zapamiętać podwórko na którym się wychowała.
Mimo lat nic się tam nie zmieniło. Huśtawka, małe oczko wodne, jej ławka, na której miała swój pierwszy pocałunek z Erykiem. Wszystko było w tym samym miejscu, tak jakby coś jej pokazywało, że te myśli i emocje będą zawsze z nią.Uśmiechnęła się pod nosem, a krople deszczu spokojnie spływały po szybie.
Oczy skierowała na zegar, który wskazywał godzinę prawie czternastą. Zdała sobie sprawę, że za jakieś kilka godzin poczuje perfumy Harry'ego, przytuli Diane i pogłaska brzuszek Sarah.**
Pożegnanie z tatą było ciężkie. Płakała. Starszy mężczyzna z uśmiechem żegnał kobietę. Dla rodzica nie ma nic ważniejszego niż szczęście dziecka. Doskonale sobie zdawał sprawę, że w Polsce bez Harry'ego Ivy nie byłaby szczęśliwa.
Ostatni raz pocałował córkę w głowę i pozwolił jej odejść z stronę auta, które czekało na nią by zawieść ją prosto na lotnisko. Pomachał jej, a ta uśmiechnęła się przez łzy.
Yvonne odetchnęła w samochodzie. Zapięła pasy i przymknęła na chwile oczy.
Średnio mogła w to uwierzyć, że za kilka godzin stanie w drzwiach Stylesa, który nie spodziewa się jej powrotu.
CZYTASZ
my favourite vet 2 | H.S
Fanfictiongdzie Harry podróżuje ze swoim pieskiem po całym świecie, a głowę dalej zaprząta mu jego ulubiony weterynarz.