— Iwona, mogłabyś mi pomóc przy kwiatkach? Dużo tam roboty, przydasz mi się.Zapytała mama Eryka, kiedy Yvonne właśnie odpoczywała. Nie kłamiąc, zapierdalała w tym domu. Obiadki, sprzątanie, malowanie starego pokoju. Brzeziński robiła wszystko co tylko zostało jej powiedziane.
Miała dość, oczywiście że miała.
Kto by nie miał.Jednak dalej przy tym wszystkim podtrzymywał ją fakt, że mama Eryka jest chora. Ivy była zbyt dobra, zbyt empatyczna, żeby po prostu się sprzeciwić.
Nie była gotowa, żeby przyznać przed sobą, że to co się dzieje aktualnie, nie jest czymś na co zasługuje.
Młoda kobieta zwlokła się z sofy i poszła do pokoju swojego byłego chłopaka, który stał się jej pokojem, żeby w spokoju mogła się przebrać.
Cały pokój był taki jaki Eryk go zostawił. Granatowe ściany, dużo plakatów Nirvany, do której oboje mieli niewyobrażalną słabość. Eryk uczył ją gry na gitarze jej ulubionych piosenek tego zespołu. To on jej kupił pierwszą gitarę.
Obok plakatów znajdowało się wiele ich wspólnych zdjęć. Jak były we dwójkę, jak byli ze znajomymi, z rodziną. Każde miłe wspomnienie tak jakby było zaklęte w zdjęciach i powieszone na ścianie.Z szuflady wyciągnęła stare dresy i koszulkę Harry'ego. W tym czuła się najbardziej komfortowo. Włosy związała w niskiego kucyka. Były krótsze, krótko po przylocie do Polski ścięła je, sama, w łazience. Była tym typem kobiety, która nie potrzebuje fryzjera w takich sytuacjach.
Zeszła po schodach i zorientowała się, że starsza kobieta usiłuje coś schować do kartonu w kuchni. Znajdował się najwyżej na szafce. Nigdy tam nie zaglądała. Wyglądała jakby coś usilnie próbowała ukryć.
— Um, pomóc może? — zapytała, kiedy stanęła w progu kuchni. Starsza kobieta, kiedy tylko zorientowała się, że Brzeziński stoi obok, szybko rzuciła plik kartek do innej szafki, która była niżej i udawała, że nic się nie wydarzyło.
— Nie! — krzyknęła i otrzepała swoje ubranie z kurzu. — Dziecko, co ty masz za ciuchy? Zaraz dam ci coś innego. Jestem pewna, że zostały jeszcze jakieś ciuchy po Erysiu — powiedziała i poszła w stronę jednego z pokoi.
Nie zdziwiła się, że starsza pani tak reaguje na ciuchy Stylesa. Każdy rzecz Harry'ego została wyrzucona lub przez przypadek zniszczona przez mamę Eryka. Zostały jej tylko zdjęcia, ta jedna koszulka i wspomnienia.
— Ubierz to, a to najlepiej wyrzuć. Nie wyglada to na tobie dobrze, słodziutka. Nie wiem jak można tak się ubierać, Eryk miał lepszy styl, pamiętasz?
Yvonne tylko pokiwała głową.
Chciała uciec.
I wtedy uratował ją tata. Wysłał jej wiadomość z zapytaniem o spacer. Kobieta odrazu się zgodziła. Spędzanie czasu z tarą dawało jej dużo przyjemności.
On chociaż lubił słuchać ich historii o Harry'm.
Zarzuciła tylko kardigan, który uratowała przed drastycznym praniem mamy Eryka i opuściła posiadłość.
Mieszkali blisko siebie, więc spacer był odpowiedni. Odpaliła papierosa i przechadzała się każdą uliczką po kolei.
Życie w mieście w Polsce różniło się od LA.
Tu wszystko toczyło się spokojniej. Dzieci biegające po placu zabaw, starsza pani przechadzającą się z psem, pan wracający z pracy. Wszystko było spokojniejsze. Toczyło się w zwolnionym tempie. Opuściła teren domu Eryka i była odrazu bardziej spokojna.
Brzeziński postanowiła przejść się dłuższą trasą, która obejmowała przejście się przez mały lasek, który za dzieciaka był jej komfortowym miejscem.
Robiła tutaj dużo zdjęć, była zakochana w nastroju, który tam panował. Uwielbiała wieczorami spacerować tamtędy. Słuchać muzyki, rozmyślać.
W momencie, kiedy wchodziła do lasu słyszała jak za nią przejeżdża pociąg. Tory były bardzo blisko i często przesiadywała na jednych z zamkniętych. Było to nastrojowe, wyciszające i uspokajające.
Wchodząc do lasku przypomniał jej się automatycznie Harry.
Pomyślała jak bardzo spodobałoby mu się tutaj. Były tak samo zakochany w tym lesie jak ona.
Skręciła w lewo i postanowiła w tym miejscu poczekać na tatę.Słońce akurat zachodziło. Odbijało się od małego zbiornika wodnego, przy którym stała.
Wzięła głęboki oddech.
Wyjęła telefon i po napisaniu tacie wiadomości, w którym miejscu czeka, zrobiła zdjęcia. Miała olbrzymią ochotę wysłać to Harry'emu. Cała sceneria wyglądała jak z teledysku Golden. Woda była wręcz złota, przez odbijane światło. Niebo było przepiękne, jasne. Słońce grało pierwsze skrzypce.
Myślała o Harry'm
On dla niej był takim słońcem. Nadawał wszystkiemu złote barwy. Wszystko przy nim było przedstawione w innych, lepszych, złotych kolorach. Wszystko za co się brał stawało się złote, wszystko z nim dla niej było złote.
Był wyjątkowy.
Poczuła jak samotna łza spływa po jej policzku. Miała dość tej rozłąki. Nic nie polepszyło jej sytuacji.
Nie spodziewała się, że mama Eryka pragnie wymazać Stylesa z jej życia, z jej pamięci, z jej serca. Nie spodziewała się, że tak będzie.
Chciała zobaczyć Harry'ego, usłyszeć jego głos, poczuć jego dotyk. Tęskniła za wszystkim co wiązało się z nim. Za tym, że ją całował, za jego przytulasami, nawet za tym jak głośno chrapał kiedy było zimno.
Cała sytuacja strasznie ją smuciła, a fakt, że mama Eryka coś ukrywała, to ją jeszcze bardziej upewniało, że coś się dzieje nie tak jak powinno.
— Hej! Tutaj jesteś — usłyszała za sobą głos swojego taty. Wytarła łzy z policzka i przywitała się z nim. — Boże, Iwonka co się dzieje? — zorientował się, że jej humor odbiega trochę od ideału. Usiadł obok niej na zwalonym pniu drzewa i objął ją ramieniem.
— Tęsknie za nim, tato. Tak cholernie tęsknie. Jeszcze mama Eryka coś ukrywa, nie daje mi możliwości wspominać o Harry'm, być z nim mentalnie, tak jakby go nie było — mówiła przez łzy.
— Będzie dobrze, kochanie... — uspokajał ją, a Ivy płakała jeszcze mocniej. Te słowa. — Wprowadź się do mnie, przecież mieszkam sam. Ze mną dowoli będziesz mogła gadać na temat swojego śpiewaka — zaśmiał się, żeby poprawić jej humor. Yvonne się uśmiechnęła.
To by było lepsze.
— Kocham go tak strasznie za nim tęsknie. Chce go zobaczyć. Teraz, już. Chce, żeby siedział teraz obok i śmiał się z nami. — westchnęła. — Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne, ale kurwa nie skończyłam jeszcze wszystkiego tutaj. Musi trochę minąć jeszcze.
Jej tata pokiwał tylko głową pokiwała. Położyła głowę na jego ramieniu i tak razem oglądali przepiękny krajobraz.
***
ZDJĘCIE U GÓRY TO JAK WYGLADA SCENERIA. btw zdjęcie by me
jak tam u was?
ja dziś byłam na drugiej dawcę szczepionki i ramie mi odpada.
a co do sytuacji Ivy
o zesz kurwa, baba to ma ciężko.pls komentujcie jak wam się podoba!!
see u soon
M
CZYTASZ
my favourite vet 2 | H.S
Fanfictiongdzie Harry podróżuje ze swoim pieskiem po całym świecie, a głowę dalej zaprząta mu jego ulubiony weterynarz.