-ej kiri...na tej mapie nie pokazuje ci, jakie są tam pułapki?-zapytał Sero, a Bakugo ruszył pierwszy wyciągając swoje miecze-hm...-popatrzyłem na mapie a na czerwonej linii pojawił się napis -...nie ale tu pisze, że to jest jakaś "próba" -mruknąłem do niego
-ale próba czego?-Mina cały czas się rozglądała, lecz tylko przysunęła się do mnie czując, że nie chce się zgubić tu.
-nie wiem...ale coś mi się wydaje, że nie przypadkiem tam były zablokowane wrota do skarbca
-czyli mówisz, że musimy przejść tędy, bo musimy przejść próbę?
-coś jak w stylu tylko z dobrym sercem może wejść dalej?-zaśmiał się cicho Kaminari. Ale już czym dłużej szliśmy nie było fajnie i zabawnie. Jakieś dziwne opary sprawiały, że miałem ochotę się położyć na ziemię i już z niej nie wstać. Patrzyłem się na starą kamienną podłogę przygarbiony. Przymrużyłem oczy i wtedy....wtedy zobaczyłem pęknięcie, ale nie jedno! Było ich kilka! Nie zażyłem krzyknąć, a już podłoga pod nami się zerwała.
-podłoga!- Mina poleciała do góry na swoich skrzydłach i złapała pod pachy Sero, a Katsu rzucił tak jeden swój miecz, że ten wbił się w ubranie Kaminariego, przez co ten wisiał na ścianie. No tak, ale czym miał się złapać bakugo? Zobaczyłem, że wpada w dużą przepaść gdzie na dole była chyba woda, ale i tak nie chciałem sprawdzać, czy nic mu się nie stanie wtedy jak tam wpadnie bo nawet nie wiedziałem czy to woda. Próbował wbić w skałę swój drugi miecz ale nie udawało mu się to widząc, że nie da rady od razu wskoczyłem za nim.
-mam cię katsu!-krzyknąłem łapiąc go za rękę. Machałem mocno skrzydłami i zacząłem go ciągnąć do góry. Nie miałem czasu złapać go inaczej.
-głupi jaszczur! -zasmiał się i mocniej załapał moja dłoń, a ja już go bez problemu wciągnąłem do góry. Po kilku minutach też uratowaliśmy Kaminariego który mając zawał wisiał na ścianie no i poszliśmy dalej-dzięki czy coś..-mruknął bakugo popatrzyłem na niego i uśmiechnąłem się do niego, ale ten odwrócił głowę i prychnął idąc dalej. -zaułek?-zmarszczył brwi i popatrzył w moją stronę gdy droga się kończyła
-nie...tu jest pokazane, że mamy iść jeszcze prosto...
-tunel -pokazał Kaminari palcem na okrągłą dziurę, przez którą prawdopodobnie mieliśmy przejść.
-no nie mamy innego wyboru...musimy iść
-w takim razie idźcie pierwsi -mruknął-jak Kirishima się zaklinuje z tymi skrzydłami i dużą dupą to będziecie go wyciągać -mruknął bakugo
-mrrr mrrr a ty będziesz go pchał~-zaśmiał się Kaminari ale został przez Katsu kopnięty do tunelu
-ej...ale to ty tu jesteś pół olbrzymem to ja cię pchać powinienem!-zmarszczyłem brwi
-słyszysz Baku!? Kiriś chce cię pchać~-zasmiał się z echem w tunelu. Tunel nie był duży by przez niego przejść musieliśmy iść na czworaka. Podłoga w tunelu była piaszczysta a reszta to był metal. Nie wydawało mi się to nic podejrzanego. Ruszyliśmy. Pierwszy poszedł Sero potem mina i Kaminari. Po tym jak oni ruszyli ja to zrobiłem jednak
-ał!-zacisnąłem oczy czując piekący ostry ból -ała!-znów to poczułem. Ale nie miałem wyboru już się nie cofne, ale metal tego tunelu ranił moje skrzydła gdy tylko nimi go dotknąłem. Gdy znów syknąłem poczułem jak mnie coś okrywa już wtedy wiedziałem, że to płaszcz bakugo.
-tunel jest zrobiony z materiału, który ma zabić smoki. Nie przeżył byś do końca tunelu-mruknął dobrze mnie okrywając -idź już -trochę bezpieczniej ruszyłem za resztą
CZYTASZ
miłość nie wybiera | Kiribaku
FanfictionNazywam się Kirishima Eijiro mam siedemnaście lat. Urodziłem się w Japonii i w niej mieszkam. Mam małą rodzinę. Tata zostawił nas gdy miałem siedem lat. Już prawie go już nie pamiętam, a mama nie chce mi nic o nim mówić. Mam też młodszą siostrę, uwa...