Rozdział 28.

78 22 7
                                    

Spojrzałam na zegarek. Była 10:42.
Okej trzeba się ogarnąć i zabrać się do czarów. Wyciągnęłam z szafki świeże ubrania i poszłam do łazienki. Po kilku chwilach wyszłam spod prysznica i założyłam czyste ubrania.
Podeszłam do szafki nocnej, na której znajdowała się karteczka, szybko po nią sięgnęłam i zaczęłam czytać.
                     "Droga Nora!
Z okazji twoich urodzin, chcę abyś wiedziała, że nie jest mi łatwo. Cały świat wali mi się na głowę. Może zastanawiasz się dlaczego pisze do ciebie, a nie mogę Ci tego na żywo powiedzieć. Wiem, że tak czy inaczej nie dałabym rady i bardzo bym się rozkleiła. Córciu... Po śmierci połowy rodziny jest mi okropnie źle. Zamknęłam się w sobie i z nikim nie rozmawiam i z nikim się nie spotykam. Zaniedbałam miasto i moją pracę... Nawet nie zauważyłam, kiedy ktoś wtargnął do naszego domu i mojego umysłu... Skarbie... Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Od zawsze nie byłaś mi obojętna. Może nie miałyśmy zbytnio dobrego kontaktu, ale to ty byłaś tą ukochaną córką. Jesteś już bardzo dorosła, a uświadamiłaś mi to kiedy zamieszkałaś z pierwotnymi...
Dziś wieczorem, o 22:00 w parku będziesz musiała się połączyć z Mary Louise i wygra silniejszy bliźniak. Gdybym już cie nie zobaczyła... Wiedz, że cię kocham... Wierzę w ciebie, że ci się uda. Musisz sobie poradzić beze mnie..."


-Mamo... - szepnęłam, a po moich policzkach spływały strumienie łez
Podniosłam z szafki telefon i wybrałam numer do mojej mamy, jednak nikt nie odbierał.
-Mamo do cholery co się dzieje? - powiedziałam do siebie, a do mojego pokoju wszedł Klaus
Wyraz jego twarzy był pytający. Domyśliłam się bez niczego i podałam mu list.
Mężczyzna przytulił mnie i dalej czytał list.
-To nie możliwe... - zmarszczył brwi - Ktoś wtargnął do jej umysłu. Trzeba tam jechać!
Pokiwałam głową i otarłam mokre od płaczu policzki. Klaus złapał mnie za rękę i polacowal w czoło. Rzekł cicho "będzie dobrze". Uśmiechnęłam się lekko
~~~~
Stałam przed moim rodzinnym domem, a do mojej głowy narzuca się masa wspomnień. Tych dobrych, jak i tych złych. Każdy płacz, każda radość, każdy wzlot i upadek. Całe moje życie. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko otarłam. Spojrzałam na Klausa, który patrzył się na mnie. W jego błękitnych oczach dostrzegłam smutek i współczucie. Pokiwałam głową i weszliśmy do środka. Uśmiechnęłam się, a po chwili emocje powróciły... Przeszukałam niemal  każdy pokój, jednak nikogo tam nie było. Pobiegłam do sypialni rodziców. Kiedy otworzyłam drzwi zamarłam... Cała w środku drżałam. Łzy spływały strumieniami po moich policzkach. Poddałam się emocją i cała zapłakana upadłam na kolana. Nie mogłam złapać oddechu. W sypialni mojej mamy zobaczyłam jej ciało... Jej głową leżała pod drzwiami, a reszta ciała przy łóżku. Kiedy Klaus podszedł do mnie, od razu mnie przytulił, a ja nie protestowałam i wtuliłam się w jego ciepły tors.
-Klaus... Zrób coś... - mówiła drżącym i załamanym głosem
-Chodź już skarbie - powiedział i pomógł mi wstać
-Nie! Zostaw mnie! Nie mam już nikogo... Wszystkich straciłam... Caroline, tatę, mame - upadłam na kolana - Nie łatwo jest wyłączyć uczuć u człowieka! Nie da się! Tak się nie da żyć! Nie chce tak... Zabij mnie... Niech to już będzie koniec rodziny Forbes! Zabij! No już! Na co jeszcze czekasz!
-Nora, jesteś w szoku! Bredzisz!
-Jesteś przecież wampirem! Chyba ci nie zależy na tym kogo zabijasz!
Pierwotny w swoim wampirzym tempie rzucił się na mnie i swoją rękę do mojego gardła. Jego oczy zmieniły kolor, a pod nimi ukazały się ciemne żyłki.
-Mówiłam. - wysyczałam przez zęby
Mężczyzna puścił moją szyję. Ominęłam go i poszłam do samochodu. Wsiadłam i czekałam na mojego partnera. Po kilku chwilach mężczyzna przyszedł i odpalił samochód.
-Dlaczego wszystko, co zbudowaliśmy się rozpierdala, a nikt tego nie zauważa? - powiedziałam cicho.
Spojrzałam w szybę, w której zobaczyłam  moich sąsiadów. Gladys, Jackob i ich synowie Luke i Marsellus Razem z Caroline lubiłyśmy państwa Lightwood'ów. Tak po prostu zabierali nas na różne wycieczki. Stawiają dzieci na pierwszym miejscu, a nie tak jak nasi rodzice - na pierwszym miejscu jest tylko praca i praca.
-Nora... - zaczął Klaus, ale jak na niego spojrzałam mężczyzna zamknął usta i odpalił silnik samochodu.
-Nic nie musisz mówić. Zresztą to bez różnicy co powiesz. Byłam okropną córką i to wszystko przeze mnie... Gdyby nie ja... - nabrałam powietrza - moja rodzina by do dzisiaj żyła sobie w spokoju. Po co mnie ratowałeś? Nie miałabym za złe Raynie za to, że mnie zabiła.
-Bredzisz - rzucił szybko
Droga do domu minęła dosyć szybko, lecz jednak w grobowej ciszy. Odepnęłam pas i wyszłam z samochodu. Było mi ciężko. Czułam jakby mi zaraz miało głowę rozsadzić. Złapałam się za głowę i upadłam. Na szczęście wczas złapał mnie Klaus.
-Już? Lepiej? - spytał
Pokiwałam głową i wyrwałam się z objęć. Ruszyłam do mojego hotelowego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w nich...

My Lovely Psychopath |Kai Parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz