O cichym, młodym i nieśmiałych chłopcu, który mimo swojej boskiej urody i dużego powodzenia, nie potrafi powiedzieć nawet " Cześć"
Lub
O przystojnym, dość wrednym ale wyrozumiałym nauczycielu, któremu już na samym początku pewien chłopak, zawrócił...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Następnego dnia, Taehyung dumnym krokiem zmierzał ku szkole, z luzem i spokojem, którego dawno nie zarejestrowano na jego twarzy. Nikt nie wiedział, co stało się powodem jego zmiany, nawet on sam, lecz nie protestował. Chciał w to brnąć. Czuł się dzięki temu bezpiecznie, gdyż budując opinie tak zwanego pogromcy nauczycieli, wiedział, że nikt mu nie podskoczy. Adoratorki Kima, oczywiście pokochały tą zmianą, a koledzy wręcz oszaleli na jego punkcie, zazdroszcząc odwagi .
Aktualnie stał przed szafką, wyciągając z niej potrzebne rzeczy, do czasu. Została ona zamknięta przez niejakiego Pana Jeona, który to stał w miejscu z założonymi rękoma, patrząc na niego tak intensywnym wzrokiem, że osoba przechodząca obok, mogłaby pomyśleć, że ten wysysa z niego duszę.
- Panie Kim, widzę, że od rana już promienieje Pan, toteż wierzę, że dzisiejsza kartkówka zostanie napisana na piątkę. -uśmiechnął się złośliwie, widząc schodzący uśmiech z jego twarzy. Uwielbiał go denerwować.
- Chyba się coś panu pomyliło, gdyż lekcję mieliśmy wczoraj, a jako iż jest dziś piątek, nie ujrzymy swoich twarzy przez następny tydzień- odparł niemal od razu, patrząc w oczy nauczyciela, ktorego doprawdy zaczęło rozbawiać jego zachowanie.
- Nie mam do ciebie siły, Kim- pokręcił głową będąc rozbawionym. - Przyjdź do mnie na następnej przerwie, to omówimy Pana wczorajsze zachowanie- mruknął, po czym odszedł, zostawiając przerażonego Taehyunga.
☆
Matematyka. Pierwsza piątkowa lekcja, której Kim wręcz nienawidził, a słuchanie do tego babki, która śmieje się jak hamujący pociąg, za każdym razem, gdy ktoś się pomyli, pogarszała sprawę. Wredna jędza . Cały czas się czepia.
Siedział, a raczej leżał na ławce, czekając, aż łaskawie Pani Lee, skończy tworzyć tapetę na pomarszczonym ryju, jakby miało to w czymś pomóc i zacznie lekcje. Niby pierwsza, a on już miał ochotę wracać do domu.
- Pani profesor, sprawdziła pani nasze kartkówki?-spytała Rosa, klasowa kujonka.
- Nie. Myślicie, że nie mam co robić, tylko sprawdzać wasze kartkówki? - prychnęła.
- To po co je pani robi? - spytał Jung, a Taehyung mógł przysiąc, że była ona na skraju załamania.
- Po to, aby takie głąby, jak ty, się czegoś nauczyły -odpowiedziała. - Panie Kim proszę o przeczytanie referatu, który miał Pan przygotować na dzisiejszą lekcję- spojrzała się na niego wyczekująco, zmieniając przy tym temat.
- Nie mam - odparł nic sobie z tego nie robiąc.
- Ah, nie dziwi mnie to, chociaż jestem ciekawa, dlaczego nigdy nie masz pracy domowej? - spytała już nieco ostrzejszym tonem głosu, nie spuszczając z niego wzroku.
- Według punktu 6 kodeksu praw dziecka, mam prawo mieć swoje tajemnice, toteż nie będę się tłumaczył. - powiedział.
- Masz pałę - rzekła, wpisując coś do dziennika.
- Wiem i to jaką - odpyskował bez najmniejszego wstydu, a uczniów, aż zatkało. Nie wiedzieli już czy mają się śmiać z jego zmiany, czy zacząć się o niego martwić. W końcu, kto z dnia na dzień, potrafi z grzecznego chłopca, przemienić się w bad boya, bez żadnych skropułów.
- Co to ma być za zachowanie? - nagły wybuch Pani Lee, wystraszył Kima. - Nie wiem, co w ciebie wstąpiło, ale nie będę tego tolerować. Po lekcji idziesz do dyrektora- ozajmiła.
- Niestety nie mogę, gdyż jestem już umówiony na rozmowę z Panem Jeonem, który jeszcze nie zniszczył się do tego stopnia, by smarować twarz kilogramem tapety - mówił,a nauczycielka nie mając siły na dyskusję z nim, po prostu odpuściła.
- Co się z tą młodzieżą porobiło, to nie wiem, ale im ich więcej, tym społeczeństwo staje się głupsze- szepnęła cicho po nosem, zaczynając już prowadzić lekcję.
☆
Stał przed salą Pana Jeona, wachając się przez chwilę nad wejściem do niej. Strach obleciał jego ciało, a cała odwaga prysła. Nie wiedział czemu Jeon miał na niego taki wpływ. Owszem, umiał mu odpyskować, ale się go bał, szczególnie po ostatniej sytuacji w jakiej się znaleźli. Miał już zapukać, lecz drzwi przed nim otworzyły się, a zza nich wyleciała uradowana dziewczyna z malinkami na szyi?. Nie ukrywał, że zdziwiło go to. - Pieprzy o zasadach, a pały się dać nie boi - prychnął pod nosem, wchodząc do klasy. Czuł się dziwnie, gdyż nauczyciel, wyglądał porządnie . Ładnie uczesane włosy oraz nie pogniecione ubranie. Przyglądał mu się tak długo, że nie zorientował się, że Pan Jeon również.
- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej- zaśmiał się nauczyciel, zasłaniając rolety w sali. - Cieszę się, że jednak nie olałeś mojej prośby, doceniam to- zaczął, nie spuszczając wzroku z Kima. - Ale doceniłbym bardziej, gdybyś obdarzył mnie szacunkiem- mówił, a Taehyung stał cicho. - Powiesz coś?, czy będziesz tak stał jak słup?
- Stać, to może dziwka pod latarnią- odpyskował.
- Oho, widzę, że język nadal wyszczekany, przydałoby się go trochę utemperować- przybliżył się do niego na niebezpieczną odległość. - I znów jesteś cicho, gdy jestem blisko ciebie, czyżbym tak na ciebie działał?- musnął dłonią tą jego "przypadkowo".
- Czy mógłby się Pan odsunąć?, czuję się niekomfortowo, ponadto, między uczniem, a nauczycielem powinien być odspę.., co Pan robi? - pisnął zaskoczony, czując dłoń starszego blisko jego krocza.
- Nic, a nic, słodki- odpowiedział. - Przyglądam się jedynie twojej reakcji na mój dotyk i już mam wniosek- zaśmiał się, wskazując na jego krocze. - Nie sądziłem, że tak na Pana działam, Panie Kim- mruknął, a Kim omało tam nie zszedł ze wstydu.
- To nie prawda- odparł. - Nie kręcą mnie faceci, a szczególnie Pan, oczywiście z całym szacunkiem- powiedział, lecz nadal wzrok miał gdzie indziej, gdyż nie był w stanie patrzeć w oczy nauczyciela.
- Ale nie ma powodu do wstydu- mruknął. - Szczerze mówiąc, gdy zobaczyłem ciebie po raz pierwszy, już mi sta....
- Panie Jeon - pisnął zawstydzony, na co ten zaśmiał się głośno. - Mieliśmy rozmawiać o moim zachowaniu, toteż słucham, a jeśli nie ma pan mi nic do powiedzenia, to żegnam. -mruknął, a Jungkook wypchał policzek językiem, uśmiechając się pod nosem. Podobał mu się taki Taehyung, znaczy jego zachowanie, oczywiście.
- Dobrze, zatem, chciałbym wiedzieć, czy wydarzyło się w ostanim czasie coś złego w twoim życiu, co mogło spowodować, tak nagłą zmianę? - zapytał poważnie. Martwił się o Kima, gdyż jego postawa nie tylko może zniszczyć jego, lecz także negatywnie wpłynąć na jego rówieśników. - Nic nie mówisz, zatem jest to coś innego, bądź nie chcesz o tym mówić- rzekł, patrząc na kamienną twarz Taehyunga. - Nie będę cię zmuszał to gadania, lecz miło by było, gdybyś zaufał mi odrobinę i dał sobie pomóc.
- Nie potrzebuję łaski, Panie Jeon - prychnął, chcąc odejść, lecz głos nauczyciela zatrzymał go.
- To, że ktoś, próbuje ci pomóc, nie oznacza, że czegoś chce w zamian, czy też chce jeszcze bardziej pogrążyć tą osobę . Wiem, że trudno jest zaufać ludziom, rozumiem, lecz warto dać szansę, w końcu nie jesteś sam - mruknął dość słabym głosem. - Szanuj ludzi, póki są wśród ciebie, bo potem będzie już za późno, a ty będziesz żył do końca życia z poczuciem winy, że nie pokazałeś im, jak ważni są dla ciebie. - powiedział, a Taehyung poczuł, poczuł te słowa głęboko w sercu. Szczególnie, że stracił taką osobę.