"Wezwijcie zaświaty. Czy możecie pokazać nam jak walczyć?"
***
Siedemnaście lat temu
Opadające kwiaty wiśni tańczyły tam i z powrotem w delikatnej porannej bryzie. Drzewo odpowiedzialne za masę różowych płatków u stóp małego chłopca było jedyną rzeczą wystarczająco wysoką, by być widoczną ponad wielką betonową barykadą, która otaczała kompleks. Młodzieniec zachichotał, gdy kwiaty musnęły jego nos. Chwytał płatki, które znalazły się w zasięgu jego ręki, uśmiechając się, gdy prześlizgiwały się przez palce. Na terenie kompleksu znajdowało się wiele drzew. Kilka z nich wypuszczało nawet różowe kwiaty, ale to konkretne znajdowało się najbliżej bramy, która trzymała małą wioskę zamkniętą przed obcymi, a tajemnica świata rozciągającego się za białymi ścianami górującymi nad nim, była pociągająca.
Padł na niego cień i odwrócił się, z rękami pełnymi różowych kwiatów, aby uśmiechnąć się do gościa.
Został obdarzony ciepłym uśmiechem, a mężczyzna uklęknął tak, że Chuuya nie musiał wyciągać szyi, aby na niego spojrzeć. Dłoń w białej rękawiczce sięgnęła do czubka rudych włosów, gładząc kosmyki, które odstawały we wszystkie strony w wyniku zabawy chłopca.
- Minęło trochę czasu. Niestety, praca nie dawała mi spokoju, więc nie mogłem przyjść wcześniej. Stałeś się wyższy od czasu, gdy cię ostatnio widziałem.
Chuuya wyprężył pierś z dumą.
- Mama mówi, że pewnego dnia urosnę i będę wyższy niż inne dzieci.
Hirotsu zachichotał.
- Nie wątpię w to, Chuuya-kun.
Niewielki ruch odciągnął wzrok Chuuyi od przyjaciela rodziny do miejsca, gdzie w milczeniu stał nieznajomy. Tu obcy nie istnieli. W rzeczywistości jedyną osobą, którą pamiętał z odwiedzin kompleksu, był Hirotsu, a jego rodzice mówili, że to dlatego, że pomagał chronić społeczność przed obcymi. Jeśli to było zadanie mężczyzny, Chuuya nie mógł zrozumieć, dlaczego przyprowadził nieznajomego do środka.
Był to chłopiec, jak przypuszczał, starszy niż którykolwiek z przyjaciół Chuuyi, ale z pewnością młodszy niż jego rodzice lub dorośli z wioski. Czarne włosy okalały jego bladą twarz.
Hirotsu podążył za spojrzeniem Chuuyi i odezwał się.
- To jest Mori Ougai, niedawno zaczął ze mną pracować. Mori, to jest Nakahara Chuuya, jego rodzice są szefami tego kompleksu.
Mori zerknął na Hirotsu przez chwilę, zanim uklęknął tak, że był na równi z nimi i mógł spotkać spojrzenie Chuuyi.
- Miło mi cię poznać, Nakahara-kun.
- Chuuya - brzmiała stanowcza korekta, a czerwone oczy zamrugały ze zdziwienia, gdy Chuuya kontynuował. - Wszyscy nazywają mamę i tatę Nakahara-san lub Nakahara-sama. To jest nudne! Mów mi Chuuya.
- Dobrze, Chuuya-kun - powiedział Mori, szybko dochodząc do siebie po zaskoczeniu.
Ten zwrot sprawił, że Chuuya uśmiechnął się i łaskawie zaoferował Mori'emu jeden z kwiatów, które złapał.
- Miło cię poznać, Mori-san! - Chuuya zwrócił swoją uwagę z powrotem na Hirotsu i wyciągnął rękę, chwytając jedną z dłoni mężczyzny i ruszając w kierunku budynków rozrzuconych na terenie kompleksu. - Chcesz porozmawiać z mamą i tatą, prawda?
Świadectwem tego, że Hirotsu znał Chuuyę od urodzenia, było to, że z łatwością zareagował na nagły impuls ze strony pięciolatka, prostując się z kucek i natychmiast naśladując szybkie kroki chłopca.
CZYTASZ
don't you ever tame your demons [Tłumaczenie PL] || Soukoku
FanfictionKażdego roku, garstka dzieci rodzi się z nadprzyrodzonymi mocami. Tysiące dolarów i dziesiątki wyszkolonych specjalistów mają za zadanie zidentyfikować, wyśledzić i oznaczyć każdego z nich jako Devianta. Raz zidentyfikowani, nie mają żadnych praw, a...