Diabeł taki jak ja

1.2K 77 11
                                    


"Moje serce i dusza nigdy nie należały do mnie."

***

Powszechnie wiadomo, że władza spoczywa w rękach mniejszości, która do niej dąży.

Gdyby władza była obfita, tak łatwa do znalezienia jak źdźbło trawy na wiosennej łące, straciłaby swój urok. Nikt nie pożąda tego, co mają wszyscy, a w miarę jak władza przechodzi przez łapczywe ręce ambitnych i bogatych, traci swój wpływ, rozcieńcza się za każdym razem, gdy jest dzielona.

Było coś pociągającego w tych nielicznych, którzy potrafili zdobyć i utrzymać władzę w swoim społeczeństwie, ten jeden procent, który prawie nigdy nie przyjmował do wiadomości obecności innych w swoim gronie. Jednak w rzadkie dni, w luksusowych hotelach położonych w prosperujących miastach, można było być świadkiem zgromadzenia elity, najwyższych warstw społecznych, ludzi, którzy posiadali wszelką władzę. Gdy sytuacja była odpowiednia, a losowanie wystarczająco kuszące, można było zgromadzić całą potęgę społeczeństwa w jednym pomieszczeniu.

Byli to ludzie z armią na zawołanie, którzy nie piastowali żadnych publicznych stanowisk, ale mogli obalić rządy jednym telefonem. Byli to ludzie, którzy mogli zmienić lub złamać człowieka jednym ruchem nadgarstka. I oni wszyscy byli obecni, aby zobaczyć Chuuyę.

Mimo, że prowadzili uprzejme rozmowy ze znajomymi i rzadko podchodzili bezpośrednio, Chuuya czuł ich spojrzenia, które zatrzymywały się na nim, gdy przechodził obok. Ich wzrok przyciągały ponętne krągłości jego tyłka w zbyt obcisłych spodniach, by można je było uznać za formalne. Ich uściski dłoni były naznaczone muskaniem palców, ich uśmiechy graniczyły z podchodami, ręce wyciągały się i ślizgały po jego ciele, gdy przedzierał się przez tłum, a Chuuya rozkoszował się każdą sekundą.

To właśnie na tych wydarzeniach, które odbywały się zbyt daleko od siebie i zbyt rzadko, czuł przedsmak mocy, w której pławili się ci ludzie. Tylko tutaj, gdy elita pożądała jego czasu, Chuuya mógł udawać, że obroża na jego szyi to modny dodatek, udawać, że osoba za jego plecami była jego ochroniarzem, a nie wykwalifikowanym strażnikiem, udawać, że przeszywające spojrzenia szarych oczu należały do elity napędzanej pożądaniem, a nie do człowieka, który posiadał Chuuyę, odkąd został naznaczony jako Deviant.

Były dwie mniejszości, które można było sklasyfikować jako posiadające moc.

Pierwsza grupa to osoby wokół niego, które urodziły się w zamożnych rodzinach lub wspięły się na szczyt drabiny społecznej. Dla nich moc była błogosławieństwem. Dla Chuuyi i dla drugiej grupy ludzi moc była przekleństwem.

Z powodu, że został wykryty wcześniej niż większość, Chuuya nie pamiętał zbyt wiele ze swojego życia zanim został zidentyfikowany jako jeden z niewielu ludzi, którzy posiadali nadprzyrodzone zdolności. Było to małym błogosławieństwem, że nigdy nie zaznał smaku normalności. Oznaczało to, że szybko przystosował się do życia jako Deviant, do tego stopnia, że uznano go za na tyle dobrze wychowanego, że pozwolono mu mieszać się z klientami biznesowymi jego właściciela.

Chuuya wiedział, że wielu z Deviantów żyło w nędzy, że karmiono ich tylko tyle, by utrzymać ich przy życiu i bito za najmniejsze przewinienia. On natomiast stał się niemal bezcennym nabytkiem dla swojego właściciela; to było niesamowite, co para rozłożonych nóg może zrobić, aby pomóc w pośredniczeniu w transakcjach biznesowych. Ponieważ jego ciało było tym, co zarabiało pieniądze, Chuuya był ubierany w ubrania dopasowane do jego sylwetki, otrzymywał ścisłe reguły dotyczące ćwiczeń, jedzenia i utrzymywania swojego wyglądu, a wszelkie kary były dobrane tak, aby zapobiec trwałemu uszkodzeniu jego ciała.

don't you ever tame your demons [Tłumaczenie PL] || SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz