Louis budzi się z ogromnym kacem. Nie wie czy to moralniak, czy zbyt duża ilość alkoholu, ale pragnie tylko szklanki wody i aspiryny. Dostaje migreny na sam widok światła, a przytłaczająca cisza w mieszkaniu odbija się echem od jego bębenków.
BoliBoliBoli.
Podnosi się do siadu i już kładzie jedną stopę na panelach, kiedy rezygnuje z tego pomysłu.
W jego domu, na jego łóżku leży nagi Harry. Satynowa pościel przykrywa tylko jego pośladki. Czekoladowe loki delikatnie układają się na poduszce, a on sam cicho pochrapuje.
I Louis sobie przypomina. Niespodziewanie zaczyna boleć go tyłek i wtedy wszystko układa się w spójną całość.
Spędził noc z mężczyzną.
Ma ochotę zaśmiać się szelmowsko, po chwili jednak czuje łzy zbierające się w kącikach oczu.
Wyciąga dłoń i gładzi bruneta po policzku. Zdaje sobie sprawę jaki skarb ma koło siebie. Mężczyzna idealny w swoich wadach i zaletach. Ten, który zawsze otoczy Cię opieką i ochroni przed złem. Będzie dla Ciebie kiedy najbardziej będziesz go potrzebować. Nie zająknie się na żaden głupi pomysł, w najgorszym przypadku - odwiedzie Cię od niego.
Ten mężczyzna jest wykonany ze świeżych płatków piwonii, wypełniony chmurami.
Jest czymś nieosiągalnym dla Louisa, bo wie, że kilka metrów dalej jego żona już chwyta za telefon, by zapytać się kiedy łaskawie wróci do domu.
- Harry.. Harry obudź się. - mówi cicho i nawija jego włosy na palce.
- Nie chcę. - mruczy pod nosem i zgarnia Louisa do uścisku.
Jest onieśmielony gestem bruneta, lecz nie protestuje kiedy odwrócony do niego plecami, odczuwa niemałe parcie na dolne partie ciała.
- Harry, wiesz co się wczoraj stało, prawda? - mówi przygaszonym głosem, jakby bał się że ktoś ich usłyszy i zgani za tak beztroski poranek.
- Uprawiałem najlepszy seks od niepamiętnych czasów. - wspiera się na łokciu, kiedy całuje odkryte ramię Tomlinsona.
- Musimy o tym zapomnieć, to nie miało prawa się wydarzyć. - i Lou kuli się do rozmiarów dziecka, cicho pociągając nosem.
Harry'emu to nie umyka, więc przeskakuje na druga stronę łóżka i zabiera ręce, które skrywają perfekcyjną twarz jego kochanka.
- Louis, żartujesz sobie ze mnie prawda? - zmusza go, by na niego patrzył. - To się stało i nie zmienię tego. I nie chcę o tym zapomnieć. Ten wieczór był.. inny. Magiczny. Nie chcę tracić Ciebie i tego co mamy. Zrobisz coś dla mnie?
Zapłakane oczy podnoszą się na wysokość tych mądrych, zielonych tęczówek i błagalnie pytają "Co mam zrobić?".
- Poczekasz, prawda? Poczekasz na mnie?
- Harry, co ty wygadujesz? - z przerażeniem obserwuje, jak twarz sąsiada nabiera purpurowych odcieni.
- Poczekasz, aż odejdę od Del. Poczekasz i zaczniemy nowe życie we dwoje. Ja już zrozumiałem, że nie potrafię tak dłużej, ona wręcz przeciwnie. To jedyne wyjście. Nie chcę się ukrywać.
- Nie, nie pozwolę na to. Nie rozpieprzę Ci rodziny Harry. Spójrz co stało się z moją.. Zostałem rozwodnikiem z pięciolatką na karku. I to nie jest złe, wręcz przeciwnie - jestem dumny z siebie. Ale ty jesteś szczęśliwy..
- Przestań wygadywać głupoty. Nie będę w stanie patrzeć na Ciebie i Cię nie dotknąć. Być w pobliżu i cię nie pocałować. Louis, zakochałem się w Tobie, rozumiesz?
CZYTASZ
Cockblocker [Larry]
FanfictionGdzieś w Hollywood, na Hillcrest Road, zaczyna się właśnie nowe życie biznesmena Styles'a, który na pierwszym miejscu stawia zawsze dobro swojej rodziny. Albo opowieść o Harrym i Louisie, gdzie ten drugi zostaje bardzo skutecznym i prywatnym 'cockb...