Budzi się na kanapie. Kątem oka dostrzega, że na dworze jest już ciemno. Czuje chłód na czole, więc próbuje unieść rękę. Zimna szmatka jest już ledwo wilgotna, a na stoliku leżą tabletki i woda.
Dociera do niego co miało miejsce jakiś czas temu. Nie wie ile minęło od tego zdarzenia, lecz wieczność to chyba najlepsze słowo jakiego mógłby tutaj użyć.
- Obudził się. - słyszy znajomy głos z oddali, po chwili mebel ugina się nieznacznie pod ciężarem drugiego ciała.
- Louis? - to pierwsze co wypowiada wyciągając dłoń przed siebie.
- To naprawdę pierwsze co myślisz? To dla niego chcesz nas skreślić?
I już wie, że popełnił błąd. Uraził Delilah, co przyniesie oczekiwane konsekwencje.
- Del poczekaj. - próbuje wstać z kanapy, lecz tępy ból głowy mu to uniemożliwia.
- Idę sprawdzić co z dziećmi. - prycha i znika w jednym z pokoi.
Po chwili dostrzega Louisa, wygodnie siedzącego w fotelu. Obserwator z nietęgą miną.
- Cieszę się, że jako pierwszego wymieniasz mnie, Harry.
- A ty co tutaj robisz? - pyta, łykając medykamenty.
- Del przestraszona zadzwoniła, wziąłem dzieci i przybiegłem najszybciej jak się dało. Pomogłem przenieść Cię na kanapę. Najprawdopodobniej leżałbyś do tej pory na ziemi. - mówi cicho, oglądając swoje paznokcie. - Nie poszło najlepiej co?
- Ona jest w ciąży.
Szatyn krztusi się i poprawia się na fotelu.
- Że co, proszę?
- Jest w ciąży. Będę miał drugie dziecko. - i Harry płacze, choć powinny to być łzy szczęścia, to czuje że wypłakuje całą swoją złość i smutek.
W głowie tłoczą się miliony myśli na sekundę.
- Spałeś z nią?
Cisza.
- Pytam się, spałeś?! - Louis raczej warczy niż pyta.
- Nie. - Harry się wzdryga. - Nie mógłbym. To było naprawdę dawno temu. Zaraz kiedy się wprowadziliśmy. Powiedziałaby mi wcześniej. To nie jest możliwe..
- Myślisz, że się zgrywa? - nachyla się nieco w stronę bruneta, ton głosu cichy.
- Kurwa, Louis. Nie wiem. Nie chcę jej o to posądzać. Ale wiedziałbym prawda? Widziałbym przede wszystkim. Ciąża z Noah była ciężka. Wymiotowała, nie mogła wstać z łóżka. Myślałem, że go stracimy.
- A teraz chodzi do pracy, zajmuje się dziećmi i wygląda na rozpromienioną? To nie jest to, to nie jest to. Nie panikuj. Jest kilka sposób żeby się dowiedzieć czy Cię okłamuje, czy też nie. - robi kwaśną minę i wykrzywia palce.
- Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
- Po prostu mam wrażenie, że wiedziała co ją czeka. Nie było ciężko to zauważyć, Harold. Zabezpieczyła się przed ewentualnym rozwodem.
- Czyli co? Mam iść w zaparte i nadal upierać się przy odejściu? - drapie się po brodzie, bo słowa Louisa dały mu do myślenia. Nie czuje presji, zdenerwowania. Jest bardziej opanowany i wyciszony.
- To Twoja decyzja, ale gdybym był Tobą to jestem pewien, że nie cofnąłbym się do tyłu. Nic nie wygrasz, a jedynie stracisz. Wiem coś o tym.
Ich mętny wzrok się miesza, bo choć Harry nie sprawia wrażenia zagubionego, chce stąd uciec do domku letniskowego i skraść każdą gwiazdę z nieba dla Louisa.
CZYTASZ
Cockblocker [Larry]
FanfictionGdzieś w Hollywood, na Hillcrest Road, zaczyna się właśnie nowe życie biznesmena Styles'a, który na pierwszym miejscu stawia zawsze dobro swojej rodziny. Albo opowieść o Harrym i Louisie, gdzie ten drugi zostaje bardzo skutecznym i prywatnym 'cockb...