Chapter thirteen

7 1 0
                                    

Budzi się na kanapie. Kątem oka dostrzega, że na dworze jest już ciemno. Czuje chłód na czole, więc próbuje unieść rękę. Zimna szmatka jest już ledwo wilgotna, a na stoliku leżą tabletki i woda. 

Dociera do niego co miało miejsce jakiś czas temu. Nie wie ile minęło od tego zdarzenia, lecz wieczność to chyba najlepsze słowo jakiego mógłby tutaj użyć. 

- Obudził się. - słyszy znajomy głos z oddali, po chwili mebel ugina się nieznacznie pod ciężarem drugiego ciała. 

- Louis? - to pierwsze co wypowiada wyciągając dłoń przed siebie. 

- To naprawdę pierwsze co myślisz? To dla niego chcesz nas skreślić? 

I już wie, że popełnił błąd. Uraził Delilah, co przyniesie oczekiwane konsekwencje. 

- Del poczekaj. - próbuje wstać z kanapy, lecz tępy ból głowy mu to uniemożliwia. 

- Idę sprawdzić co z dziećmi. - prycha i znika w jednym z pokoi. 

Po chwili dostrzega Louisa, wygodnie siedzącego w fotelu. Obserwator z nietęgą miną. 

- Cieszę się, że jako pierwszego wymieniasz mnie, Harry. 

- A ty co tutaj robisz? - pyta, łykając medykamenty. 

- Del przestraszona zadzwoniła, wziąłem dzieci i przybiegłem najszybciej jak się dało. Pomogłem przenieść Cię na kanapę. Najprawdopodobniej leżałbyś do tej pory na ziemi. - mówi cicho, oglądając swoje paznokcie. - Nie poszło najlepiej co? 

- Ona jest w ciąży. 

Szatyn krztusi się i poprawia się na fotelu. 

- Że co, proszę? 

- Jest w ciąży. Będę miał drugie dziecko. - i Harry płacze, choć powinny to być łzy szczęścia, to czuje że wypłakuje całą swoją złość i smutek. 

W głowie tłoczą się miliony myśli na sekundę. 

- Spałeś z nią? 

Cisza. 

- Pytam się, spałeś?! - Louis raczej warczy niż pyta. 

- Nie. - Harry się wzdryga. - Nie mógłbym. To było naprawdę dawno temu. Zaraz kiedy się wprowadziliśmy. Powiedziałaby mi wcześniej. To nie jest możliwe.. 

- Myślisz, że się zgrywa? - nachyla się nieco w stronę bruneta, ton głosu cichy. 

- Kurwa, Louis. Nie wiem. Nie chcę jej o to posądzać. Ale wiedziałbym prawda? Widziałbym przede wszystkim. Ciąża z Noah była ciężka. Wymiotowała, nie mogła wstać z łóżka. Myślałem, że go stracimy. 

- A teraz chodzi do pracy, zajmuje się dziećmi i wygląda na rozpromienioną? To nie jest to, to nie jest to. Nie panikuj. Jest kilka sposób żeby się dowiedzieć czy Cię okłamuje, czy też nie. - robi kwaśną minę i wykrzywia palce. 

- Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. 

- Po prostu mam wrażenie, że wiedziała co ją czeka. Nie było ciężko to zauważyć, Harold. Zabezpieczyła się przed ewentualnym rozwodem. 

- Czyli co? Mam iść w zaparte i nadal upierać się przy odejściu? - drapie się po brodzie, bo słowa Louisa dały mu do myślenia. Nie czuje presji, zdenerwowania. Jest bardziej opanowany i wyciszony. 

- To Twoja decyzja, ale gdybym był Tobą to jestem pewien, że nie cofnąłbym się do tyłu. Nic nie wygrasz, a jedynie stracisz. Wiem coś o tym. 

Ich mętny wzrok się miesza, bo choć Harry nie sprawia wrażenia zagubionego, chce stąd uciec do domku letniskowego i skraść każdą gwiazdę z nieba dla Louisa. 

Cockblocker [Larry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz