25. Kostium

169 12 1
                                    

Wielkimi krokami zbliżał się bal z okazji święta duchów, Harry nadal nie miał pary mimo że bal był już za dwa dni. Tak właśnie tak, jest już końcówka października czas dość szybko leci. Co oznacza, że już coraz bliżej świąt Bożego Narodzenia..

- Nadal nikogo nie masz? - zaczął Draco kiedy wraz z Harry'm szli na eliksiry bo jak już można się domyślić mieli je oni razem

- No nie, zapytałbym Hermiony.. Ale czy to nie  będzie dziwne? - zapytał zamyślony

- A dlaczego miałoby być? Ja idę przecież z Sophie - odpowiedział od razu

- No tak.. Ale ty jesteś w niej zakochany, a to..

- Co?! Wcale że nie - odpowiedział oburzony blondyn zatrzymując się

- No przecież widzę - odpowiedział wywracając oczami

- To źle widzisz.. Ale wracając chcesz zaprosić Hermione? - zapytał stanowczo

- No tak

- No widzisz, właśnie tu idzie - powiedział patrząc w bok

- Czekaj co.. - odpowiedział rozproszony Harry

- Hejka chłopaki - przywitała się podchodząc do nich Hermiona

- Yy hej - odpowiedział szybko Harry

- Coś nie tak? - zapytała zmieszana - jestem gdzieś ubrudzona?

- Wszędzie - odpowiedział głos z za pleców dziewczyny - jesteś w końcu szlamą, masz brudną krew i zawsze tak będzie - dokończył po czym się zaśmiał..

Hermiona automatycznie się odwróciła, a jej oczom ukazała się osoba po której nigdy w życiu nie spodziewała by się takich słów.. Był to Ron był on w towarzystwie Seamus a oraz Dean'a

- Jak ja ci zaraz.. - zaczął Harry z zamiarem rzucenia się na Rona jednak przeszkodziła mu w tym dłoń Hermiony

- Harry to nic ta.. - nie dokończyła, ponieważ zdążył już zabrać swoją rękę z pod jej dłoni.

Kiedy już miał się rzucić na Rona, przeszkodził mu w tym znajomy głos. Znajomy znienawidzony głos profesora od eliksirów

- Widzę Potter że bijemy kolegów? - powiedział ironicznie

- To nie jest mój kolega.. - powiedział gniewnie odciągnięty przez Draco

- Ah tak? Szczerze jakoś bardzo mnie to nie obchodzi - powiedział kpiącym głosem - jednak gryffindor otrzymuje 20 punktów ujemnych za chęć przemocy wobec innych

- Co?! - zapytał oburzony - ale to jego wina, zasłużył sobie na to co..

- Nie wiem czy jest sens wykłócania się kto zaczął, jesteście w tym samym domu jak byś zapomniał - mówił kpiącym głosem - dlatego też nie ważne kto by nie zaczął, wasz dom dostałby ujemne punkty coś jeszcze? - spojrzał na zmieszanego Harry'ego po czym się uśmiechnął i odszedł

- Nienawidzę go - szepnął pod nosem sam do siebie

- No czyli jeszcze przez ciebie straciliśmy punkty - zaczął Weasley - ciesz się że masz jeszcze tą - przeleciał wzrokiem od góry do dołu brunetkę - szlame bo..

- Zdrajca krwi się odezwał.. - Harry prychnął

- Ooo widzę, że spędziłeś już trochę czasu z tą  "siostrzenicą" Syriusza - zaśmiał się - w każdym bądź razie wracając. Ciesz się, że masz Granger bo nie miałbyś do kogo wracać do dormitorium.. - mówił z uśmiechem wiedział, że w tym momencie było łatwo wyprowadzić Harry'ego z równowagi - wszyscy mają cię tam dość rozumiesz? Te wszystkie twoje napady złości czy chuj wie czego przez które gryffindor dostaje ujemne punkty

Dark Side || Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz