Prawda

850 59 8
                                    

KARMA

Przez resztę dnia nie mogłem się nawet na chwilę skupić nawet jak Roxi, dzwoniła ja, ją bardziej olewałem. A to wszystko przez Nagise, robi więcej tajemnic niż to warte. I po co? Od razu mógł by powiedzieć, o co chodzi, ale nie lepiej się bawić ze mną.

W poniedziałek zaraz po pracy pojechałem do jego biura, upewniając się, że go już nie ma i widziałem jak szedł na uczelnie, dalej nie wyglądał za dobrze, ale tym zajme się później. Wysiadłem z auta i poszedłem do środka. Niby zwykły biurowiec jak każdy inny, ale jednak czuć się tu można źle... A tak miejsce pracy, nie powinno wyglądać. Nikogo tu teraz nie było, nawet na recepzji. Profesionalizm pierwsza klasa jak widać. Szukałem jakiego biura gdzie może być ktoś ważniejszy, i nagle usłyszałem pewną rozmowę w kuchni, więc stanąłem przy niej i słuchałem uważnie.

- Znowu, wyszedłeś bez mojej zgody. Mam to gdzieś, że masz jakieś tam zajęcia. Po prostu uciekasz, a ja nie chce byś się tak szybko żegnał z tym miejscem.

To raczej nie jest przyjazna rozmowa, ani trochę na taką nie wygląda. Komu on tak grozi, mogę stwierdzić.

- Po zajściach będę czekać na ciebie, i nie próbuj uciekać. Bo twoje mieszkanie znam bardzo dobrze.

Powinno się to zgłosić na policję. Już chciałem odejść i to zrobić, ale to jedno zdanie mnie zatrzymało.

- Nagisa, pamiętaj, że szef może się dowiedzieć o twoim byciu omegą. Więc nie podskakuj.

O nie, tego za wiele. Typ nie ma prawa nim rządzić. Jak tylko skończył rozmowę wszedłem od razu do pomieszczenia.

- Kim pan jest i czego tu szuka? Godziny spotkań się już skończyły.

- Przyszedłem pogadać z tobą. I ta rozmowa, miła nie będzie.

Przeczesałem dłonią włosy i dałem mu od razu w pysk.

- Dobrze wiesz, że groźby są karalne prawda. A tym bardziej nachodzenie kogoś. A pech twój chciał, że tą osobę znam bardzo dobrze, za dobrze, by od tak to zostawić.

Chwyciłem go za koszulę i przyciągnąłem, patrząc na niego z mordem w oczach.

- Co ty nagle sobie myślisz, że od tak możesz tu wejść i dawać na mnie, te lipne oskarżenia.

- Lipne tak? Bardzo zabawne, bo byłem przy całej rozmowie i jak wejdę w ostatnie połączenia to będzie tam chłopak o imieniu Nagisa Shiota, prawda?

Naprawdę miałem ochotę go zabić tu i teraz, ale nie warto, za takiego śmiecia iść do więzienia.

- Lepiej go zostaw, bo nie masz pojęcia co ja mogę zrobić. A chyba, chcesz mieć jeszcze pracę.

- Nic mi nie udowodnisz szczylu, bo taki jesteś. Piepszony dzieciak do mniej.

- Ale ten dzieciak, ma więcej oleju w głowie. A spróbuj się do niego zbliżyć, to już nie skończy się na takim uderzeniu.

Puściłem go i wyszedłem w ogóle z biura. To jeden wielki syf, nie biuro. Jak on w ogóle może tu pracować. Odedchnąłem i wsiadłem do auta. Widząc, że ten typ wychodzi i odjeżdża, już wiem gdzie. Od razu pojechałem za nim, a widząc gdzie stanął, aż się krew we mnie zagodowała. Widzę, że trzeba mu bardziej przyłożyć. Jak tylko wyszedł Nagisa, ten od razu podszedł do niego i zaczął go nie mal, że siłą ciągnąc do auta, od razu wysiadłem i bez zbędnych słów odepchnąłem go na auto, a Nagise, schowałem za sobą.

- Coś ci mówiłem chyba, prawda. Nie masz się zbliżać do niego. I zostaw go w spokoju.

- Karma, co ty robisz, zostaw go.

- Przestań w końcu udawać już wiem, o co chodzi.

Byłem naprawdę zły, ale muszę być spokojny nie chce przy Nagisie, robić zamieszania.

- Ty jakiś chory jesteś. Ja mu nic nie robię, idziemy się normalnie spotkać, prawda Nagisa.

Spojrzałem na niego i widać, że się wachał.

- Nic nie mów, jak nie chcesz. Jestem przy tobie i będzie wszystko dobrze. A ty gnoju.

Podszedłem do niego i dając mu kilka razy w twarz.

- Zostaw go, to nie twoja własność, a tym bardziej zabawka. Pamiętaj, ja go od teraz pilnuje, więc nic nie knuj bo będzie źle. A chyba, chcesz mieć jeszcze wszystkie zęby, więc znikaj mi z oczu.

Złapałem Nagise, za rękę i poszliśmy do mojego auta.

- Czemu nie powiedziałeś mi od razu, co się dzieje, a nie ja muszę sam doszukiwać się prawdy.

- To jest bardziej skomplikowane i ...nie chodzi, tylko o to ...choć właśnie straciłem pracę... To prawa ręka szefa ..,a on nie chce omeg u siebie.

- Czemu, wybrałeś taką pracę?

- Bo dobrze płata, a mi o to teraz chodzi.

- ...Nagisa ...przecież jak masz problemy finansowe, to mogłeś do mnie zadzwonić, ja bym ci od razu pomógł.

- Nie chce mieć długów u kogoś, po prostu.

- U mnie byś ich nie miał, bo bym nie chciał ich z powrotem.

- Ale Karma, ja nie chce być zależy od kogoś, rozumiesz ..ał...

Widząc jak złapał się za brzuch i skulił, różne myśli mi przeszły przez głowę, ale ten jeden był najbardziej realny... Bez słowa pojechałem z nim do szpitala, a tam, wziąłem go na ręce i bez zbędnych upewnień powiedziałem lekarzowi, że jest w ciąży. Teraz to wszystko ma sens, to jak się czuł, zachowywał. I to stwierdzenie wtedy z tą omegą... Debil ze mnie, że wcześniej nie zareagowałem. Jak już był po padaniach i mógł wyjść, pojechałem z nim do jego mieszkania i pomogłem mu dość na kanape.

- I co, tak ciężko było powiedzieć to wszystko?

- Gdybyś wiedział jak się teraz czuje... I jak ja, sobie poradzę... Dla mnie to jeszcze za szybko na dziecko. Z resztą, lekarz sam mówił, że w moim stanie fizycznym nie doniose go...

- Jest szansa, że tak, jeśli będziesz pod dobrą opieką.

- Ciekawe jaką, jak teraz nie mam nic. Jestem sam, to na pewno dziecko przeżyje. A z resztą, nie chce dziecka kogoś takiego jak on... Jeśli mam je kiedyś mieć, to z osobą co kocham, a on mnie... Teraz nie czuje tego, by je mieć... Nie jestem psychicznie gotowy na to.

Złapałem go za rękę i gładziłem delikatnie.

- Daj sobie w końcu pomóc. Proszę, będzie dobrze.

Patrzył się na mnie cały czas, aż delikatnie się podniósł, a ja od razu mu pomogłem i przytuliłem go, bo sam pierwszy to zrobił... Zrobię wszystko by nic mu się nie stało, a z dzieckiem to się jeszcze zobaczy. Teraz muszę zadbać o mojego najlepszego przyjaciela, który zawsze będzie dla mnie najważniejszy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

Rozdział dość spokojny, ale od następnego, może już coś między nimi zacznie się dziać. To się jeszcze zobaczy. Ale teraz życzę wam miłego dnia i do zobaczenia za tydzień, Misiaki!!!

Przeznaczenie || KarmaGisa [OMEGAVERSE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz