NAGISA
Następnego dnia, jakoś dalej czułem się dziwnie z taką wiedzą... Przecież, to ani trochę normalne nie jest. Co matka sobie wtedy myślała, nie mam pojęcia, ale tylko nam zaszkodziła. Chciałem wstać, ale zapomniałem o kostce i wtedy Karma, przyszedł z śniadaniem.
- A ty gdzie chciałeś iść, hmm? Masz leżeć inaczej kostka nie dojdzie do siebie.
- Wiem, zapomniałem się.
Wszedłem z powrotem pod kołdrę i wziąłem od niego tacke.
- Jak się ogółem czujesz?
- Psychicznie to fatalnie, a tak to w miarę, tylko ta ręka w sumie boli.
- Dalej gryzie cię ta sytuacja? Przecież wczoraj, ci wszystko wyjaśniłem.
- Wiem to, ale teraz chodzi o matkę... Czemu to zrobila i ...a może dlatego tak cię lubi, i chce byś był ze mną.
- Nie spełnione jej marzenie, co.. Trochę to sanolubne, ale akurat w nas nie musiała ingerować, tyle dobrze.
Jak mnie wziął za rękę uśmiechnąłem się delikatnie, i zacząłem jeść powoli.
- Jak chcesz, możemy dziś pojechać do niej. Widzę, że cię to gryzie, a wiem, że bez wyjaśnienia to się szybko nie zmieni.
- Hmm ...nie musisz, i tak w sumie nic nie masz z tego weekendu, przeze mnie...
- Nagisa, to żaden problem, a chce dobrze dla nas i naszej przyszłości.
- Wiem, ...czemu ty zawsze jesteś dla mnie taki dobry. Nigdy nie byłeś przy mnie jakiś specjalnie zły, jedynie zirytowany.
- Bo nie mam być, o co. Nie przeszkadzasz mi, a złe dni to każdy może mieć, to akurat zrozumiałe.
On jest za bardzo dobry dla mnie, a to też nie jest takie zdrowe. Idealnych związków nie ma.
- No dobra, to zjem ubiorę się i pojedziemy, by całego dnia nie marnować.
- I bardzo dobry pomysł. Potem, zawsze możemy gdzieś jeszcze pojechać.
Zjadłem i on pomógł mi się ubrać, bo nawet za bardzo nie chce bym wstawał, co było dziwne bo ...w sumie, tak to mnie jeszcze nie widział. Ja spaliłem buraka, a dla niego, to nie było nic wielkiego. On naprawdę jest inny niż wszyscy. Jak już jechaliśmy, spojrzałem na niego.
- A ty naprawdę, chcesz mieć kiedyś dzieci? Wiesz, to jak wtedy mówiłeś ojcu.
- Wiesz, mogę mieć, ale nie muszę mieć. To jest takie na pół podzielone.
- Czyli nie zmusisz mnie do tego...
- Co?
Nagle stanął na uboczu i spojrzał na mnie poważnie.
- Nagisa ty naprawdę uważasz, że mógł bym cię zmusisz, do urodzenia mi dziecka?
- Ja ...nie no, ale ...wiesz różnie to bywa, ...a ja nie wiem, czy kiedyś bym chciał po tej akcji...
- Nie, ja nigdy taki nie będę. Powiedziałem mu to tak po prostu, to nie jest nakaz by je mieć. Jeśli nie czujesz się w tej roli dobrze, i nie będziesz chcieć uszanuje to, ale nie zostawie cię nigdy. Kocham cię i nie jestem z tobą tylko dla dziecka. Rozumiesz?
- Tak rozumiem i ...w sumie, to my tak oficjalnie razem jeszcze nie jesteśmy.
Zaśmiał się i dał mi całusa w główkę.
- A czy my, potszebujemy oficjalnego przedstawienia się, by być razem. Dla mnie, to my od momentu jak nie jestem już z Roxi, to jesteśmy parą.
Zarumieniłem się dość mocno i odwrócilem wzrok. Ten to jest niemożliwy, czy jego w ogóle coś zawstydza kiedyś czy nie... Ehhh...
- Dobra jedziemy, bo nie chce połowy dnia na nią marnować, a i tak nerwy na tym stracę, to pewne.
- Spokojnie, będę przy tobie.
Pojechał dalej, a ja przygotowywałem się mentalnie na tę rozmowę. Z nią zawsze się ciężko gadało. Na miejscu od razu, poszliśmy do mieszkania i wszedłem do niego bez słowa, w końcu dalej mam klucze.
- Nagisa, ...Karma, co was tak nagle i wcześnie tu sprowadza?
- Bo mamy coś do wyjaśnienia, i dobrze już wiesz co. Chodzi o ciebie i ...
Zobaczyłem tego jej nowego partnera i w sumie, zaczynam to rozumieć.
- Miałaś przed naszym urodzeniem romans z ojcem Karmy, prawda? Czemu, chce wiedzieć czemu to zrobiłaś i czemu, chciałaś zabić go.
Byłem zły, a w tym stanie lepiej mnie nie tykać.
- Słucham? Skąd ci to przyszło do głowy ...przecież...
- Mamo ogarnij się. Byliśmy wczoraj u niego, i wszystko już wiemy. Więc pytam, dlaczego?
Widać, że chyba w końcu zaczyna rozumieć. Ale dalej, chciała brnąć w kłamstwa.
- Pani Shiota, proszę nie udawać. Nagisa, prawie wczoraj się całkiem załamał na te słowa. Tak nie może być, wyjaśnienia mu się należą.
- Dobrze ...Tak miałam z nim romans, ale on krótko trwał. Dowiedziałam się, że ma żonę. Ale to on wszystko zaczął. Ja zrobiłam sobie nadzieję, a on mnie od tak zostawił. Ale spokojnie, jego synem nie jesteś.
- Wiedziałaś, że ma żonę, czemu to ciągnęłaś dalej, myślałaś, że zostawi ją dla ciebie... Bez sensu, ja cię już nie rozumiem.
- Wiem, to było dziecinne zachowanie, ale tak było.
- A Karma, co dziecko ci zawiniło?
- Wiesz, jakie masz znamię na prawym udzie, prawda?
- No tak, mówiłaś, że jak byłem mały, upadłem na ostry kant w chodniku i rościołem sobie.
- Nie, ....to był ojciec Karmy.
- Słucham?
Od razu się odezwł i podszedł do mnie, łapiąc mnie za ramiona.
- Przyszedł do mnie z Karmą, by to raz na zawsze wyjaśnić. Oboje mieliście po parę miesięcy. Ja już to zakończyłam, ale on dalej uważał, że go nachodzę, a tak nie było... Byłeś akurat w wózeczeku, a on uderzył w stół gdzie był nóż i poleciał prosto do ciebie, raniąc cię w udo. Bardzo płakałeś, a ja nawet potem pojechałam do szpitala z tobą, bo rana dość duża, jak na takie dziecko była. A on, tylko wtedy się zaśmiał i powiedział, że szkoda, że to nie brzuch... Wtedy wymyślił, że to ja chciałam zabić Karme, by mieć winę do mnie, i dać sprawę na policję... Potem, tego człowieka, nie chciałam już widzieć na oczy.
Byłem w szoku, że jego ojciec jest takim człowiekiem.
- To jest chore ...jak to mogło, mu ujść na sucho...
- Do tej pory nie wiem, ...ale jak zobaczyłam ciebie Karma, wiedziałem, że jesteś inny niż on, i naprawdę chciałam, by Nagisa, miał kogoś tak cudownego za partnera, i chyba się udało.
Uśmiechnęła się delikatnie, a ja spojrzałem na Karmusia. Widać, że jest i zły i zmartwiony. W sumie, ja też, ale bardziej załamany. Zamiast wyjaśnić to na dobre, to wyszła kolejna tajemnica. Mam już powoli tego dość.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!!
Dziś mam jakiś zły dzień, więc i taki rozdział średni, ale starałam się, bo chciałam go dziś dać. Oby nie był taki zły dla was. Miłego dnia dla was, i do zobaczenia za tydzień Misie!!!
CZYTASZ
Przeznaczenie || KarmaGisa [OMEGAVERSE]
ContoJak sama nazwa mówi będzie to omegaverse i na pewno wiecie co to a jak nie to w skrócie męska ciąża :). Nie będę pisać co tu będzie bo nigdy nie umiem więc po prostu jak lubisz takie tematy to zajrzyj a ja nie to poszukaj czegoś innego :*. Więc zapr...