Maui oczarowało ją od pierwszej chwili.
Już kiedy wysiadła z samolotu i poczuła na twarzy delikatną bryzę nadlatującą znad Oceanu Spokojnego, a w powietrzu wyczuła ten niesamowity słodki zapach egzotycznej roślinności wiedziała, że to nie będzie jej jedyny pobyt na hawajskich wyspach.
Siedząc w taksówce do hotelu, z zachwytem obserwowała przemijające za oknem krajobrazy. Wielkie wulkaniczne wzgórza, pokryte soczystą zielenią ciągnącą się aż po horyzont, a wszystko to utopione w delikatnych falach oceanu, którego błękit niemalże raził oczy. Słońce wisiało wysoko na niebie, kąpiąc całą wyspę w swym blasku, ludzie przechadzali się leniwie z uśmiechami na ustach, jakby smutki życia codziennego nie były w stanie dogonić ich w tej cudownej krainie.
I chyba istotnie tak właśnie było, bo kiedy wysiadła z samolotu, poczuła jakby wszystkie swoje problemy, złość na Rona, żal że go tu z nią niema i przyziemne codzienne sprawy, zostały daleko stąd. Na lotnisku w Anglii. Czuła się jakby trafiła do innej galaktyki, mitycznego Eldorado, do którego nie ma wstępu żaden problem, czy troska.
Tak zaabsorbowana była pięknem wyspy, że nawet nie spostrzegła kiedy taksówka zatrzymała się przed wielkim hotelem. Fasady budynku stanowiło samo szkło. Wielkie ozdobne okna ciągnące się od ziemi, niemalże do samego nieba odbijały krajobraz i raziły w oczy odbitym blaskiem słońca. Budynek robił wrażenie swoim majestatem, jednak idealnie komponował się też z przyrodą wokół.
Niemal od razu, kiedy pojazd zatrzymał się przed ekskluzywnym wejściem, przy jej drzwiach pojawił się boy hotelowy. Podając jej swoją dłoń, aby mogła wysiąść, posłał jej służbowy uśmiech, ukazując rząd niezwykle białych zębów, kontrastujących z jego ciemną skórą. Kiedy stała już pewnie na prowadzącym do samych drzwi czerwonym dywanie, a boy zajął się jej bagażem, uniosła wzrok ku górze.
Ohana Waikiki West był imponujący, nie tylko ze względu na ilość szkła, które wdzięcznie odbijało słoneczne promienie, ale też przez wysokość. Był to ogromny drapacz chmur, liczący sobie 72 piętra. Kobieta westchnęła oczarowana, zapowiadają się cudowne trzy tygodnie. Nagle poczuła, że ktoś zakłada jej coś na szyję.
- ALOHA!!!- krzyknął opalony nastolatek, narzucając jej na szyję wieniec z różowych orchidei, po czym nie czekając na jej reakcję zniknął za rogiem śmiejąc się głośno i wręczając podobne wianki innym kobietom. Hermiona uśmiechnęła się wdychając słodki zapach kwiatów zawieszonych na jej szyi.
- Proszę się nie gniewać, - powiedział boy nienaganną angielszczyzną, podchodząc do niej z jej torbami ułożonymi na wózku - to taki miejscowy zwyczaj, orchideami ozdabia się wyjątkowo piękne kobiety.
Hermiona spłonęła uroczym rumieńcem i odpowiedziała z uśmiechem.
- To miłe, dziękuję.
- Ależ nie ma za co. Gdybym nie był w pracy, sam obsypał bym panią takimi kwiatami - powiedział, przyglądając się jej uważnie.- Pierwszy raz na Hawajach, prawda?
- Aż tak to widać?- zapytała, marszcząc nos.- Tak, pierwszy raz - dodała
-Spodoba się pani - zapewnił, a ona nie miała powodów, żeby nie wierzyć.- To jakiś specjalny wyjazd, czy po prostu urlop dla wypoczynku?- zagadnął, chcą nawiązać kontakt, śliczna turystka wpadła mu w oko, a na dodatek przyjechała sama.
- I to i to - odpowiedziała szczerze, uśmiechając się do niego, wiedziała, że wpadła mu w oko, ale flirt w pierwszy dzień i to jeszcze z pracownikiem hotelu, w którym mieszkała nie był szczytem jej marzeń. - Waśnie skończyłam studia i chciałabym odpocząć od stresów, a poza tym, tym wyjazdem żegnam stan panieński. We wrześniu wychodzę za mąż - powiedziała z promiennym uśmiechem. Właśnie teraz zdała sobie sprawę, że wrzesień już za dwa miesiące, a ona czekała na niego od kilku lat. I w tym samym momencie poczuła też smutek. Ron... Powinien być tu teraz z nią. Albo ona z nim, tam.
CZYTASZ
Dramione: Bieg Ku Przyszłości
FanficBłękit nieba, gorący piasek, szum oceanu i ich dwoje. Ona rozczarowana związkiem i brakiem zainteresowania ze strony narzeczonego, On pragnący od życia czegoś więcej niż majątek i pozycja. Jeszcze wczoraj pałający do siebie niechęcią, dziś już doroś...