Stojąc przed lustrem, w nowo kupionej sukience czuję, że dzisiejszy wieczór będzie porażką. Niall ma przyjść za kilka minut, a ja wciąż jestem nieuczesana, a moja twarz wygląda tak, że lepiej na nią nie patrzeć. Dopinam ostatni guziczek na piersiach i wzdycham wygładzając materiał na swoim ciele.
-Gage, Niall przyszedł!- Nawet nie ruszam się z miejsca wiedząc, że chłopak i tak tu przyjdzie. Po paru chwilach siedzi już na moim niepościelonym łóżku i przygląda mi się. Ma na sobie jeansy, biały T-shirt na ramiączkach i kraciastą koszulę, której kolor idealnie pasuje do jego oczu.
-Chyba jednak ubiorę spodenki.- Podpieram ręce o boki i lustruję się od stóp do głowy.
-Styles będzie zadowolony, jeśli zostaniesz w sukience.- Rzucam w niego starym trampkiem, który leży najbliżej mnie i zaczynam ściągać z siebie cisnący materiał. Wciągam na nogi czarne szorty i przez chwilę szukam wzrokiem odpowiedniej bluzki.
-Nie będę się stroić, skoro to tylko klub.- Mówię, nawet na niego nie patrząc. Zakładam fioletowy obcisły top i przyrzucam na to sweterek. Wieczorowa pogoda nie należy do najcieplejszych. Schodzimy na parter, a nogi Nialla od razu kierują go do kuchni. Zatrzymuje się w progu i jestem stuprocentowo przekonana co, a właściwie kto, nie pozwolił mu wejść dalej i bez skrupułów wyjadać nam zapasy z lodówki.
-Gage, zgubiłam swoje okulary. Pomóż mi je znaleźć.- Odzywa się babcia, widząc mnie majaczącą się za postawną sylwetką blondyna.
-Chłopcze, zejdź mi z drogi.- Wyciąga rękę przed siebie, żeby nie musieć się z nim skonfrontować. Przechodzi obok, a Niall wchodzi do kuchni i opiera się nonszalancko o blat, zakładając ręce.
-Nie zostawiłaś ich na parapecie nad schodami?- Pytam, gdy kobieta kręci się wokół mnie, niemal nie pozwalając ruszyć się z miejsca.
-Często je tam kładziesz.
-Nonsens. Nigdy jeszcze ich tam nie znalazłam.
-Cóż, bo to zwykle ja albo Charlie biegamy za twoimi okularami. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby, gdybyś przywiązała do nich sznurek i nosiła je na szyi.- Wychodzę kilka stopni w górę, nie przerywając swojej wypowiedzi i biorę w dłonie własność babci. Podaję jej i po chwili znika mi z pola widzenia, nawet słowem nie komentując mojego monologu.
-Zjadłeś już?- Odzywam się do Nialla, wychylając się zza futryny. Chłopak wywraca oczami i odbija się delikatnie od blatu, podchodząc do mnie.
-Jakoś straciłem apetyt.- Mierzwię jego misternie ułożone blond włosy, przez co chłopak ciągnie pasemko moich. Zdzielam go po ramieniu, jednak zanim zdąża mi się odpłacić, niemal wybiegam na zalane słońcem podwórko.
Harry wita się z moim przyjacielem, a moją obecność pozostawia bez komentarza. Nawet nie staram się zwrócić na siebie jego uwagi, bo do niczego nie jest mi ona potrzebna. Chłopcy rozpoczynają temat ostatniego meczu Manchester United, a Styles zauważa dłoń Nialla, czule obejmującą moją. Rzuca mi krzywe spojrzenie, które, jak wszystko co z nim związane, ignoruję. Na miejscu jesteśmy po krótkim czasie. Sala o tej godzinie jest mało zaludniona, jednak parę osób siedzi już przy barze. Zostawiam za sobą ostatnie, nie tak ciepłe już promienie słoneczne i siadam przy jednym ze stolików. Horan idzie po napoje, a Harry kręci się chwilę w miejscu, zanim postanawia usiąść obok mnie.
-Dlaczego trzymasz się z nim za rękę? Nie jesteście razem.- Marszczę brwi, przez chwilę wpatrując się w niego w milczeniu.
-Czy to jakiś problem?- Brunet prycha i opada na obite czerwoną podróbą skóry oparcie. Zakłada ręce, a w tym samym momencie pojawia się Niall, za co szczerze mu dziękuję.
-Powiedz mi Niall, czy dla wszystkich jest taka nieprzyjemna?- Gdyby moje spojrzenie mogło zabijać, ten zbyt pewny siebie dupek już dawno leżałby na ziemi w konwulsjach. Niall prycha, a ja unoszę brew i uśmiecham się ironicznie.
-No, Niall? Dalej, powiedz.- Blondyn przełyka ślinę i błądzi spojrzeniem między naszą dwójką zanim odpowiada, powoli dobierając słowa.
-Cóż, Gage jest... bardzo kochana. Dla tych, których lubi.
-Sądzę, że przyda ci się małe rozluźnienie po tych stresujących miesiącach nauki.- Rzuca mi cierpki uśmiech, który zaraz odwzajemniam. Nalewa mi do kieliszka czystej wódki i podsuwa bliżej.
-Za nasze zdrowie.- Mruga, kiedy bez słowa unoszę przedmiot i wlewam w siebie palący napój.
***
-Nie zrobisz tego.- Mówi Harry.
-Gówno prawda!- Krzyczę. Staram się otworzyć powieki, ale po tak dużej ilości alkoholu ledwo jestem w stanie podpierać łokcie o stół.
-Nie znam Gage od takiej strony.
-Nie znasz Gage od żadnej strony.- Uderzam otwartą dłonią w blat, przez co zalany w cztery dupy Niall podskakuje w miejscu i patrzy na nas ze zdziwieniem.
-Niall, widziałeś kiedykolwiek Gage, tańczącą w bikini?
-Żeby to raz...
-Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.- Po tych słowach z oczu Nialla znika wcześniejsza mgła, spowodowana półprzytomnym stanem. Jak na rozkaz prostuje się i marszczy brwi.
-Gage, nie powiesz mi chyba, że naprawdę chcesz to zrobić...
-Patrz i ucz się frajerze!- Wychodzę zza stolika i już mam zacząć ściągać bluzkę, kiedy mocna dłoń Horana zatrzymuje mnie w połowie ruchu.
-Nie bądź głupia.
-Nie jestem głupia, tylko pijana.
-Tym lepiej. Zostań w ubraniu.- Wzdycham zniecierpliwiona, ale daję za wygraną. Zamiast tego kieruję się w stronę parkietu i zaczynam skakać w rytm nieznanej mi piosenki. Czuję, jak moje płuca obijają się o żebra, a żołądek przypomina o swojej obecności.
***
-Nienawidzę was wszystkich...- Mówię w przerwie między wymiotami. Harry prycha, ale nie puszcza moich włosów. Niall leży parę metrów dalej i powoli zaczyna gnić.
-Wypiłaś więcej niż Horan.
-Bo jestem zajebista!
-Masz chusteczkę, ty moja zajebistości.- Jestem zbyt sponiewierana, żeby zwrócić większą uwagę na jego słowa. Już mam się odezwać, ale w ostatniej chwili zapominam tego, co chciałam powiedzieć.
-Chcę do domu.- Burczę pod nosem, niczym obrażone pięcioletnie dziecko.
-Zaprowadzę cię. Niall, wstawaj, wywłoko.- Blondyn przeciera przekrwione oczy i posłusznie się podnosi. Harry przytrzymuje mnie w pasie i prowadzi w jakimś kierunku.
-Harry.
-No?
-Dlaczego jesteś dla mnie taki niemiły? Zimno mi.
-Lubię cię denerwować.- Marszczę brwi.
-Zimno mi.- Powtarzam. Chłopak rozwiązuje rękawy swojej bluzy, którą owinął sobie w pasie i narzuca mi na ramiona.
-Kocham cię, Harry.- Czuję, jak jego mięśnie się napinają i rzucam mu zdziwione spojrzenie, które ignoruje.
-Ale nie bardziej niż Nialla. Oddaj mi Nialla!
-Obydwoje ledwo trzymacie się na nogach, nie zajdziecie daleko.
-Dlaczego w nas nie wierzysz? Niall, słońce!
-Obecny!- Blondyn unosi rękę, po czym obejmuje mnie z drugiej strony. Czuję, że ramię Harry'ego opuszcza moje ciało, jednak nie chcę teraz tego analizować. Mój stan mi na to nie pozwala.
-YOU GET THE BEST OF BOTH WORLDS!- Śpiew przyjaciela skutecznie zwraca na siebie całą moją uwagę i choć nie zastanawiałam się jakoś szczególnie nad postępowaniem mojego sąsiada, teraz zupełnie o nim zapominam i zatracam się w melodii, uwielbianej przeze mnie w czasie późnego dzieciństwa.____________________
przepraszam, że nie dodawałam. czuję, że się wypalamkocham was x
YOU ARE READING
Last Breath || h.s.
FanfictionKiedy twoje życie przebiega stałym, niczym niezakłóconym rytmem, nie zastanawiasz się nad jutrem. Żyjesz chwilą, cieszysz się wolnością. Kiedy twoje życie z góry skazane jest na szybki finał, chcesz jego ostatnie momenty przeżyć jak najlepiej. Chces...