Dziesięć minut przed szóstą jestem już wykąpana, ubrana i gotowa do wyjścia. Nie wiem czego się spodziewać, nawet nie wiem co o tym myśleć. Przerzucam torebkę przez ramię i upewniam się, że mam w niej wszystko, czego potrzebuję. Kilka chwil plączę się po kuchni, zanim słyszę pukanie do drzwi. Biorę głęboki oddech i nie wiedząc czemu, moje dłonie zaczynają się pocić. Wycieram je w spodenki, po czym otwieram powłokę, zastając za nią Harry'ego, na ustach którego widnieje złośliwy uśmieszek. Wzdycham cicho czując, że czeka mnie ciężki wieczór.
***
-Tam jeszcze nie byliśmy.- Mówi Harry, trzymając w dłoniach mapę miasta. Pokazuje palcem miejsce, obok którego przeszliśmy dwukrotnie, jednak z jego inicjatywy nie zajrzeliśmy do środka. Przestępuję z nogi na nogę, czując coraz większy, promieniujący ból z okolic stóp. Chodzimy już niemal cztery godziny, na całe szczęście słońce jeszcze nie zdążyło schować się za horyzontem.
-Byliśmy. Dwa razy.
-Co? Czemu nie powiedziałaś wcześniej?
-Mówiłam, po prostu mnie nie słuchasz. Możemy już wracać?- Chłopak przerywa baczne obserwowanie kolorowego papieru i rzuca mi złośliwe spojrzenie.
-Dlaczego mielibyśmy?
-Bolą mnie nogi. Jeśli chcesz, spotkamy się innym razem i dokończymy.-Harry przez chwilę udaje że się zastanawia, bo szczerze wątpię, że jego malutki móżdżek byłby zdolny do tak skomplikowanych czynności, po czym kiwa z rezygnacją głową i składa mapę. Wzdycham z ulgą i automatycznie ruszam przed siebie ulicą, która zaprowadzi nas do domu. Podczas drogi powrotnej chłopak rzadko kiedy się odzywa, a jeśli już, to pyta o rzeczy czy budynki które mijamy. Nie wiem czego się spodziewałam, ale w moim sercu rodzi się dziwne uczucie, jakby... rozczarowanie? Mój umysł automatycznie podsuwa mi szereg pytań, na które chcę i nie chcę znać odpowiedzi. Nie zastanawiam się nad nimi, przynajmniej nie teraz, kiedy stoję naprzeciwko Harry'ego, a serce zaczyna wybijać szybszy rytm.
-Dzięki za dzisiaj. Jak będziesz mieć jeszcze trochę wolnego czasu to pójdziemy tam, gdzie nie zdążyliśmy.- Mówi, a ja kiwam potakująco głową, chociaż mam ochotę powiedzieć zupełnie coś innego. Chłopak uśmiecha się, życzy mi dobrej nocy i odchodzi. Stoję w miejscu, wpatrując się w jego plecy, dopóki całkiem nie znika mi z pola widzenia. Marszczę w skupieniu brwi, myśląc nad własnym zachowaniem i tym, co w tym momencie przelatuje przez moją głową. Wzdycham cicho i wracam do domu, ściągając buty w przedpokoju. W środku panuje cisza. Zastaję Reevę, bawiącą się w swoim pokoju już w piżamie i gotową do snu. Uśmiecham się lekko i zostaję z nią kilkanaście minut, dopóki nie zasypia. Biorę szybki prysznic i padam zmęczona na łóżko, jednocześnie logując się na facebooka. Opisuję Niallowi cały dzisiejszy dzień i mimo iż chcę porozmawiać z nim dłużej, moje myśli mi na to nie pozwalają. Kończę konwersację, usprawiedliwiając się zmęczeniem i gaszę światło w pokoju. Kładę się z powrotem na łóżko, wpatrując w sufit, którego kawałek oświetlony jest przez lampę drogową, stojącą przed naszym domem. Do tej pory byłam stuprocentowo przekonana, że Harry to nic więcej jak tylko irytujący sąsiad, z którym będę musiała się użerać. Więc co zmieniło się w ciągu tych paru, wspólnie spędzonych godzin? Nie stało się nic nadzwyczajnego. Spacerowaliśmy po Londynie, rozmawiając i śmiejąc się. Poznaliśmy się nieco lepiej, przestałam patrzeć na niego jak na denerwującego chłopaka z sąsiedztwa, który chce jedynie zniszczyć mi humor. W pewnym sensie dalej nim pozostał, nie wiem jak będzie się zachowywał jutro czy za kilka dni. Jednak teraz moje serce wydaje się w ogóle mnie nie rozumieć, nawet nie słuchać i nie zwracać uwagi na to, co podpowiada mu zdrowy rozsądek. Zaciskam usta w wąską linię, opanowując wpełzający na usta uśmiech. Wydaję z siebie nieokreślony dźwięk, zasłaniając się jednocześnie poduszką, aby stłumić odgłos. Kilkanaście sekund wiercę się na łóżku, próbując odnaleźć komfortową do snu pozycję i zasypiam, pod powiekami mając obraz uśmiechniętego Harry'ego.
Następnego dnia wybieram się wraz z mamą do restauracji, aby pomóc jej w porządkach. Różne myśli krążą w mojej głowie, kiedy w ciągu trzech godzin pojawia się zaledwie dwóch klientów. Patrzę ze zmartwieniem na rodzicielkę, która stara się najlepiej jak może, aby zatrzymać ich chociaż na chwilę dłużej. Wiem, że rozmowa na temat tego budynku nie ma sensu, ponieważ został on zbudowany i otwarty przez tatę i to jedyna żywa pamiątka, jaka po nim pozostała. Poza tym mama poczułaby się zraniona i zdradzona, gdybym przyznała babci rację i stanęła po stronie zamknięcia lokalu. Jestem pewna jak niczego innego na świecie, że złamałoby to mamie serce, a to ostatnia rzecz jakiej bym chciała.
Po południu piszę wiadomość do Nialla, aby przyprowadził ze sobą kilkoro znajomych i poprawił mamie humor. Czyszczę dokładnie kuchenkę, mimo iż wcale nie muszę tego robić ze względu na to, że jest rzadko używana i można się w niej przeglądać. Kiedy do restauracji wchodzi kolejny klient, słyszę znajomy męski głos, a moje serce nagle zaczyna szybciej bić. Zastygam w bezruchu, patrząc w jakiś punkt na ścianie i analizując zachowanie ciała na kilka słów usłyszanych chwilę temu. Co się ze mną dzieje?
-Dzień dobry, pani mamo!- Zaciskam dłonie w pięści i staram się zapanować nad własnymi odruchami, które nakazują rzucić wszystko, czym aktualnie się zajmuję i pobiec w stronę, z której słyszę Harry'ego. Kobieto, zwariowałaś?
-Dzień dobry, skarbie. Przyszedłeś do Gage?- Mamo, błagam. Dlaczego miałby przychodzić akurat do mnie?
-Oczywiście, że nie. Przyszedłem tu tylko i wyłącznie dla ciebie.- Mówi, a gdy wychodzę zza ściany, nasze spojrzenia łączą się. Harry posyła mi złośliwy uśmiech, który zapewne widziałam tylko i wyłącznie ja i przysuwa się do mamy, obejmując ją ramieniem.
-Chciałbym zjeść dzisiaj coś przepysznego i bardzo drogiego. Czy mogłabyś mi zaproponować coś takiego?
-Zrobię dla ciebie wszystko, na co tylko masz ochotę.- Cieszy się mama, a ja odwracam wzrok, podając koledze Nialla kolejną szklankę soku. Uśmiecham się do niego i wracam do kuchni, wciąż doskonale słysząc wszystko, co ma miejsce w pomieszczeniu obok. Czuję rosnący we mnie gniew, widząc zachowanie chłopaka. Dopiero chwilę temu czułaś motylki w brzuchu. Zdecyduj się może?
Razem z mamą przygotowujemy danie, które wybrał Harry, a po jego skończeniu podchodzę wraz z tacą do jego stolika. Rzucam mu nieprzyjemne spojrzenie i z hukiem kładę przed nim talerz.
-Wstałaś dzisiaj lewą nogą?- Pyta, a jego twarz rozświetlona jest przez promienny uśmiech. O, nie. Nie nabierze mnie na te swoje urocze oczęta. Gage, poradzisz sobie.
-Dlaczego to robisz?- Zmieniam temat, a chłopak wydaje się być zdezorientowany moim wybuchem. Lub właśnie do tego chciał doprowadzić, a teraz po prostu ujawniają się jego umiejętności aktorskie.
-O czym ty mówisz?- Nie ma to jak poprawnie sformułowana rozmowa, w której nikt nie odpowiada na zadane przez drugą stronę pytania. Nie mogę odgadnąć intencji, jakimi się kieruje i tego, co kryje się w jego szmaragdowych tęczówkach. Ta niewiedza doprowadza mnie do szału.
-O tym, jak bardzo starasz się poprawić humor mojej mamie, dobrze wiedząc w jakiej sytuacji znajduje się restauracja.
-Czyżbym się mylił, czy ty godzinę przede mną zrobiłaś dokładnie to samo?- Wypomina mi, a ja zaczynam się zastanawiać skąd do diabła o tym wie.
-To moja mama i po części moja restauracja. Nie masz prawa...
-Nie mam prawa?- Przerywa mi i znów uśmiecha się lekko, a we mnie się gotuje. Zaciskam dłonie na krawędziach deski, którą wciąż trzymam przed sobą. Między nami zapada krótka cisza, podczas której mierzymy się spojrzeniami.
-Gage, zastanów się. Czy naprawdę zdenerwowałem cię swoim zachowaniem względem twojej mamy, czy może raczej tym, że się tu pojawiłem i po prostu cię zignorowałem, podczas gdy ty oczekiwałaś czegoś więcej?
____________________
witam z powrotem! jestem świadoma tego, że nie dodałam nowego rozdziału od ponad roku. nie będę się rozpisywać dlaczego, ale aktualnie studiuję, więc chyba moja sytuacja jest jasna:D przepraszam wszystkich, którzy musieli tyle czekać na nową część:( rozdział jest dłuższy i dzieje się w nim coś więcej, mam nadzieję, że końcówką was nieco zainteresowałam i poczekacie na kolejny rozdział, który jest już skończony i prawdopodobnie dodam go pod koniec tygodnia:)
kocham was ♥
YOU ARE READING
Last Breath || h.s.
FanfictionKiedy twoje życie przebiega stałym, niczym niezakłóconym rytmem, nie zastanawiasz się nad jutrem. Żyjesz chwilą, cieszysz się wolnością. Kiedy twoje życie z góry skazane jest na szybki finał, chcesz jego ostatnie momenty przeżyć jak najlepiej. Chces...