M lubi majonez i calowac mnie w nos. I kaze mi nakladac ciapy, bo od stóp gubi sie cieplo. (i od glowy, no ale badzmy rozsadni, nikt nie bedzie chodzil w czapce przy 38°C w cieniu!) Jest mi najlepiej na swiecie od dwatysiacetrzynastego. I mam wrazenie ze przy kolejnej miesiecznicy moge pierdolnac z grubej rury. Tylko w którym jezyku?
(M juz dwa tygodnie temu biegal po hotelu i krzyczal KOCHAM CHEEEEE! bo jakas polska turystka napisala mu to na kartce).

CZYTASZ
M
RomanceM. byl najbardziej toksyczna z moich polowek. Zabral ze soba moja godnosc, moje ja, moje wlasne zdanie. Wszystko to zabieral nie krok po kroku, a garsciami. Po dwoch miesiacach zamieszkalismy razem. Po pieciu kupilismy wspolny samochod. Po czterech...