46

2K 247 77
                                    

Dziewiętnastolatek od kilku dni starał się umówić z Jeonggukiem na wyjście pod szkole. Niestety, ten ani razu nie miał czasu, musiał od razu jechać do domu, by ze wszystkim zdążyć. Dopiero w piątkowy wieczór Jeon znalazł chwilę, by przystać na propozycję Yoongiego i udać się wraz z nim na jedzenie. Przez nieustające korki dotarł na miejsce kilka minut po pełnej godzinie. Szybkim krokiem wszedł do restauracji, w której unosił się zapach grillowanego mięsa. Dostrzegając siedzącego w rogu Mina uśmiechnął się, podążając w tamtą stronę.

- Cześć. Przepraszam, zazwyczaj się nie spóźniam. - powiedział na wstępie, ściągając z ramion grubą kurtkę oversize, a następnie przewiesił ją przez oparcie siedzenia. Zajął miejsce na przeciwko Mina, podciągając nieco rękawy czarnego golfu ku górze.

- To nic, zdarza się nawet najlepszym. - odparł, od razu wołając kelnera, by złożyć zamówienie.

Po przejrzeniu karty i podaniu odpowiednich pozycji podziękowali pracownikowi, po czym rozpoczęli rozmowę. Yoongi od jakiegoś czasu chciał poruszyć ten temat z Jeonem.

- Wszystko w porządku, Gguk? - zapytał, zakładając ręce na siebie.

- Tak, dlaczego pytasz, Hyung? - odpowiedział, niepewnie się uśmiechając.

- W ciągu ostatnich dwóch tygodni byłeś tylko na połowie treningów, a kiedy już się na nich pojawiasz... Nie grasz za dobrze. Popełniasz wiele błędów, jesteś rozkojarzony. Zresztą, ucichłeś tak całościowo. Nie wychodzisz nigdzie z nami po szkole, nie przerwach głównie milczysz. - wymieniał, a Jeon podtrzymywał uśmiech na twarzy nawet, jak przychodziło mu to z trudnością.

- Przepraszam, Hyung. Miałem... Wiele rzeczy na głowie. Po ostatnich przegranych na zawodach ojciec zaczął naciskać na treningi, musiałem się do tego przykładać. Poprawiałem oceny, nadrabiałem zaległy materiał. Nie przychodziłem na imprezy ani na wszelkie inne wyjścia, bo stosowałem ścisłą dietę, właśnie pod lepszą sylwetkę do pływania i nie mogłem pić ani jeść... Niezdrowych rzeczy. – wyjaśnił, co tak naprawdę wcale nie było kłamstwem.

Rodzice jakiś czas temu dostrzegli u swego syna pewne zmiany w zachowaniu. Jednakże, mężczyzna z tego powodu wcale nie był zadowolony. Przez większą rozpoznawalność w szkole zaniedbał naukę, jak i treningi. Dodatkowo, resztki wolnego czasu przeznaczał na matematykę Taehyunga, gdyż znając jego sytuację nie chciał zostawić osiemnastolatka samego na lodzie. Rodzicielka Jeona za to była szczęśliwa, że chłopakowi w końcu udało się zaaklimatyzować w szkole. Po raz pierwszy od dawna widziała, jak Jeongguk chodził po domu, mając przy tym szczery uśmiech na ustach.

- Nie miał twój ojciec lecieć w delegację? – zapytał Yoongi, gdyż jednego dnia drugoklasista będąc pełny entuzjazmu mówił o planach na pracę rodzica.

- Miał, ale w mieście, do którego miał lecieć wzrosła liczba zakażeń wirusem i mu to przełożyli. – westchnął, spoglądając na swoje splecione dłonie. – Siedzi całe dnie w domu, a ja jestem stale kontrolowany. Nawet, jakbym chciał... Nie mogę tak po prostu wyjść.

- Rozumiem twoją sytuację i naprawdę chciałbym móc dać tobie więcej luzu na treningach, ale nie mogę. Mówię to jako kapitan. Mamy zaraz ważny mecz, nikt nie może sobie odpuszczać. Jeśli czujesz, że nie jesteś w stanie zagrać tak, jak zawsze... Na ten mecz dam cię na ławkę rezerwowych.

- Dam z siebie wszystko, Hyung. – powiedział Jeongguk, przygryzając nerwowo dolną wargę.

- Mam nadzieję, że to ogarniesz, Gguk. Jesteś jednym z lepszych zawodników i nie chciałbym cię zastępować kimś mniej utalentowanym.

Osiemnastolatek przytaknął, oczywiście rozumiejąc postawę Yoongiego. Był odpowiedzialny za drużynę i nawet, jak z którymś z zawodników bardzo dobrze się dogadywał nie mógł nikomu odpuszczać.

✓No Broken Hearts | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz