Rozdział 3

1.1K 58 4
                                    

Kończyłam już pisać raport, który miałam napisać i oddać wczoraj, jednak nie miałam siły, ani chęci tego zrobić. Właśnie dlatego zdecydowałam się trochę wcześniej wstać i zrobić to na komisariacie. Nie wiem dlaczego, ale to miejsce motywuje mnie do pracy, nawet papierkowej. Mimo że jak wcześniej już wspominałam, jej nie cierpię.

- W końcu zrobione. - odparłam po wpisaniu kropki, kończącej ostatnie zdanie, mojego wspaniałego sprawo zdania, który zawierał szczegółowy opis poprzedniego dnia pracy. Teraz wystarczy tylko dostarczyć to komendantowi. Już miałam wstać i to zrobić, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę.

- Śledcza Sole? - zapytał nieznany mi chłopak. Na pierwszy rzut oka, wyglądał na nastolatka. Dałabym mu maksymalnie siedemnaście lat. Miał piwne oczy i blond włosy.

- Tak, a ty to kto?

- Nazywam się Adrien i komendant powiedział, że będę Pani nowym partnerem. - oświadczył uśmiechnięty. Byłam w takim szoku, że dopiero po chwili jakoś zareagowałam na tę nowinę.

- Co? A ile ty masz w ogóle lat?- Nie dosyć, że przydzielił mi kogoś, chociaż doskonale wie, że wolę pracować solo. To na dodatek jakiegoś żółtodzioba.

- Mam dwadzieścia-trzy lata.

- Naprawdę? Nie wyglądasz. - po chwili zastanowienia, do mnie dotarło. - Jesteś wilkołakiem, prawda?

Kiedy potwierdził skinieniem głowy. Wściekła jak osa opuściłam swój gabinet i ruszyłam w stronę pomieszczenia znajdującego się po drugiej stronie budynku. Specjalnie tak daleko mnie umieścił. Myślał, że jak będę miała trochę więcej metrów do zrobienia, to się uspokoję. Niedoczekanie jego. Chociaż trzeba przyznać, że pomysł miał świetny. Umie myśleć przyszłościowo, jednak tym razem mu nie odpuszczę. Bez chwili zastanowienia weszłam bez pukania do gabinetu tego dupka.

- Co ty sobie wyobrażasz! Nie chcę żadnego partnera, tym bardziej wilkołaka!

- Ciebie też miło widzieć Sole. Najpierw usiądź. - wskazał na miejsce naprzeciwko siebie. Kiedy to zrobiłam, zaczęłam swoją tyradę.

- Znamy się już tyle lat, a ty mnie tak załatwiasz! Przecież doskonale wiesz, że nie cierpię wilkołaków. - dodałam ciszej.

-Zdaje sobie z tego sprawę. Jednak uprzedzałem cię, że przydzielę ci partnera. Powinnaś cieszyć się, że odpuściłem tobie kierowanie zespołem.

- Ale czemu nie dostałam człowieka? - jego milczenie jasno dało mi do zrozumienia, dlaczego to zrobił. - To twoja zemsta za moje wczorajsze zachowanie. - W niedowierzaniu kręciłam głową na boki, po czym dodałam. - Zero wdzięczności za rozwiązanie sprawy, w dosyć krótkim czasie. Zamiast podwyżki, dałeś mi kule u nogi. Za jakie grzechy, ty mnie tak każesz.

- Sole nie dramatyzuj, doskonale wiesz, że jesteś najlepsza. Jednak zasady dotyczą każdego, nawet ciebie.

- Dobra, a co powiesz na zakład? - spojrzał na mnie zdziwiony i jednocześnie zaintrygowany. Dlatego kontynuowałam. - Jeśli sam zrezygnuje ze współpracy z moją skromną osobą, to odpuścisz mi partnera do końca mojej służby tutaj. Umowa?

- Twoje zachowanie jest karygodne. Nie ma mowy, abym się na takie coś zgodził. - Pokiwał głową na tak. Gdy to zrobił, z uśmiechem opuściłam gabinet. Wcześniej jednak uprzedził mnie o kolejnej sprawie do rozwiązania. Na którą niestety nie będę mogła pójść sama, ale to będzie okazja, aby go zniechęcić.

Oczywiście, że się zgodził. Jeszcze jak nie był szychą, byliśmy partnerami przez wiele lat. Jeszcze jak byliśmy zwykłymi policjantami. Jednak oboje pieliśmy się w górę i nasze kariery zawodowe poszły w zupełnie inne kierunki. On został komendantem, a ja śledczą. Jesteśmy jednymi z najlepszych w swoim fachu. Chociaż nie skromnie, rzecz ujmując to tylko z takimi działam. Tych gorszych kompletnie ignoruje lub co jest troszeczkę dziecinne wyzywam. Ale czego spodziewać się po osbie, której dziecięce lata nie były kolorowe. Przynajmniej te po dwunastym roku życia. Wzdrygnałam się na wspomnienia tamtych lat i szybko je od siebie odrzuciłam. Niektórych rzeczy lepiej nie pamiętać.

Kiedy zaczęłam zbliżać się do mojego miejsca pracy. Zaczęłam obmyślać plan jak zniechęcić Adriena do siebie. Nie będzie to trudne, ponieważ mam jak większość policjantów twierdzi "trudny charakter", no i oczywiście dużo wymagam.

Nie cierpię tych bestii. Choć rozejm mają z ludźmi od dobrych sześćdziesięciu lat. Jednak mam z nimi same złe doświadczenia. Według mnie wszyscy są tacy sami, bezduszni, agresywni i okrutni. Nikt nie zmieni mojego zdania na ten temat. Weszłam przez drzwi i tak jak się spodziewałam, zastałam tam wilkołaka, który znudzony siedział na krześle.

- Wstawaj leniu. Mamy robotę do wykonania.

- Oczywiście. - odparł pośpiesznie i udał się wraz ze mną do samochodu.

- Masz swoje auto?

- Tak.

- Świetnie, więc widzimy się na ulicy Drzewnej 23. - powiedziałam wrednie, po czym wsiadłam do swojego samochodu i ruszyłam w drogę. Zabawę czas zacząć.

N.A.R.A

Tylko mnie nie zrań [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz