Rozdział 17

938 51 8
                                    

Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce. W holu czekał na nas widocznie już zniecierpliwiony blondyn. Który nerwowo zerkał na zegar wiszący na ścianie. Czyżby miał randkę?

- W końcu jesteś. Yyy jesteście. - poprawił się wyraźnie zdziwiony. Pewnie myślał, że się wzajemnie pozabijamy. A tu taka niespodzianka.

- Mów co wiesz, ale nie tutaj. - przerwałam, kiedy już otwierał usta. - Chodźmy do restauracji hotelowej. O tej porze powinny być tam pustki.

- Dlaczego nie do twojego pokoju? - spytał Lucas.

- Bo nie. Czy taka odpowiedź cię satysfakcjonuje? -  Przecież ich nie zaproszę do siebie, kiedy wiem jaki mam tam bajzel. Ten jednak nie dopytywał i tylko się uśmiechnął.  - Ruszcie się.

Kiedy usiedliśmy, Adrien zaczął mówić, czego się dziś dowiedział.

- Samochód był czysty, aż za bardzo.

- Czy czuć było amoniakiem? - przerwałam mu.

- Tak.

- Czyli ktoś go wyczyścił i pozbył się odcisków palców itp. Tylko dlaczego? - zastanawiałam się na głos. Chyba że chciano ukryć jego tożsamość, w końcu jego twarz była zmasakrowana. - Znacie jego tożsamość?

- Tak. Choć było to trudne, gdyż jego DNA nie było w bazie, ale na szczęście kilka dni wcześniej zrobił prześwietlenie zębów, gdyż planował sobie założyć licówki. Dzięki temu odkryliśmy, że był inwestorem. Zbił fortunę na inwestycji w krypto walutę, gdy ta była czymś nowym. Z zarobionych pieniędzy założył firmę, której zadaniem było kupowanie produktów, które dopiero co weszły na rynek. Większość okazała się dobrym pomysłem, jednak niektóre niekoniecznie.

Może chcieli opóźnić odkrycie jego tożsamości. Może znał zabójcę? Na te myśl postanowiłam, więcej się o nim dowiedzieć.

- Czy inwestował w jakieś firmy?

- Niestety nie udało mi się tego ustalić.

-Dlaczego?

- Ktoś zablokował do tych danych dostęp. - Słowo zablokował, działa na mnie jak płachta na byka. Nakręca mnie do działania.

- Zadzwoń do Nilsa, aby ustalił, w jakie firmy inwestował.

- Dobra, ale czy jest to istotne dla śledztwa? - spytał zdziwiony.

- Nie wiem, ale mam przeczucie, a ono rzadko, kiedy się myli. Do rana chce mieć tę listę, zrozumiano?

- Oczywiście. - Pośpiesznie opuścił pomieszczenie i najpewniej zadzwonił do naszego komputerowca. Jeśli on się tego nie dowie, to znaczy, że tego nie ma. Porównałabym go do Kormaka z serii o Chyłce Remigiusza Mroza. Z tą różnicą, że ten nie lubi czytać, chyba że są to książki scien fiction, najlepiej o robotach.

- Dlaczego nie lubisz wilkołaków?

- Słucham? - spytałam zdziwiona.

- Mam powtórzyć pytanie? Masz problemy ze słuchem? - odparł z szyderczym uśmiechem.

- Nie. - powiedziałam poirytowana jego głupim zachowaniem. - Skąd ten wniosek?

- Musiałbym być ślepy, żeby tego nie zauważyć, więc wracając do pytania dlaczego?

- Z jakiego powodu cię to interesuje, nie ma to związku ze sprawą?

- Ma związek. - spojrzałam na niego niezrozumiale, dlatego szybko mi to wyjaśnił. - Oboje wiemy, że najprawdopodobniej sprawcą jest wilkołak, a nie chce, żebyś później oskarżała każdego napotkanego zmiennego. - znów ten szyderczy uśmiech, zaraz nie wytrzymam. Z trudem hamując złość, zacisnęłam zęby, aby nie krzyczeć, w końcu w pewnym stopniu jesteśmy w miejscu publicznym. Choć nikogo w okół nie ma, z powodu dość późnej godziny, to nigdy nic nie wiadomo.

- Jestem profesjonalistką. Dlatego nie musisz się obawiać, że moja niechęć, może w jakiś sposób wpłynąć na osąd w śledztwie.

- Czyli jednak się przyznajesz, że jesteś do nas uprzedzona. - jak mogłam dać się tak łatwo zmanipulować, przecież zazwyczaj to ja stosuje tę technikę, a nie odwrotnie. Chociaż czasem najprostsze sposoby, są najlepsze. - Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - zmarszczył brwi i ułożył ręce w tzw. wieżę, a nogi w tzw.amerykańską czwórkę. Pewny siebie dupek. Jeśli myśli, że ze mną wygra, to jest w błędzie. W końcu nie od dziś wiadomo, że najlepszą obroną jest atak.

- Moja osoba, nie powinna zaprzątać twojej głowy alfo. - Wyraźnie zaakcentowałam ostatni wyraz. - Z tego powodu na nie nie odpowiem, gdyż umiem oddzielić sprawy zawodowe od prywatnych. - Po tych słowach, odwróciłam się do niego tyłem i udałam się w stronę pokoju. Jestem za zmęczona i nie panuje, nad tym, co mówię, a nie mogę powiedzieć za dużo, gdyż jak dziś odkryłam, Lucas jest za sprytny, dlatego muszę przy nim być dużo bardziej ostrożna.

- Już idziesz Sole?

- Tak Adrien. Jestem zmęczona. - Na potwierdzenie moich słów, ziewnełam. - Do zobaczenia jutro.

- Do jutra.

Szybko wskoczyłam, do na całe szczęście działającej windy i gdy drzwi się zamknęły, z westchnieniem oparłam plecy o ścianę. Przymknęłam oczy i próbowałam się wyciszyć, nawet jak dla mnie ten dzień był zbyt intensywny.

N.A.R.A

Tylko mnie nie zrań [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz