- Co za beznadziejny czajnik. Człowiek jest ledwo żywy, chce sobie zrobić kawę, aby być w stanie normalnie funkcjonować, a ten tak wolno gotuje wodę. - mruczę pod nosem, stojąc obok tego przeklętego urządzenia. Chociaż nie wiem, czy bardziej jestem zła na to coś, czy na siebie. W końcu mogłam najpierw wstawić wodę, a dopiero później, w trakcie jego pracy, skorzystać z łazienki. Chyba jednak potrzebuję więcej czasu na sen niż marnych pięciu godzin. Zwłaszcza po prawie pięćdziesięciu godzinach, bez tej cudownej czynności. Gdyż jak zwykle pod koniec śledztwa, jest najwięcej pracy do zrobienia. Zwłaszcza dla takiego outsidera jak ja.
Ale cóż poradzić skoro sprawa, nad którą pracowałam, była priorytetowa, przynajmniej tak twierdzi mój jakże cudowny szef, oczywiście mówiąc sarkastycznie. Najchętniej rzuciłabym wszystko i wyjechała na jakieś wakacje. Marzy mi się słoneczna Hiszpania. Wylegiwałabym się na plaży, na słońcu i w otoczeniu szumu oceanu. Zapewne czytając jakąś lekką lekturę lub słuchając muzyki. Niestety wątpię, czy komisariat przetrwałby beze mnie, w końcu jestem "niezastąpiona". Przynajmniej tak twierdzi ten dupek, kiedy zaczynam krzyczeć na cały głos, że odchodzę i wyzywając każdego, kto się napatoczy. Co nie zdarza mi się aż tak często, jak twierdzą inni.
Nie obchodzi mnie to, iż uważają mnie za nadętą księżniczkę, z którą nie da się pracować. Co nie jest do końca prawdą, ponieważ nie lubię po prostu działać z niekompetentnymi osobami. Co z tego, że z góry określam, iż nikt nie nadaję się do tej pracy. Jednak ciężko i co najważniejsze długo pracowałam na swój sukces, dlatego mam gdzieś co kto o mnie mówi. Skoro mają tak nudne życie, że poświęcają swój czas, aby mnie obgadywać. Ja tam wolę inne czynności, jak na przykład bieganie, ale każdy ma różne hobby, nie wnikam co kto lubi. To nadal wolny kraj.
Kiedy w końcu czajnik elektryczny przestał być podświetlany na niebiesko, mogłam zalać sobie kawę. Najpierw nalałam wody do mojego ulubionego kubka z napisem "I am the best", och ta moja wrodzona skromność, następnie do termosu, ponieważ nie mam zamiaru stać później w kolejce w żadnej kawiarni. Nie cierpię czekać w kolejce, ponieważ jedyne co możesz zrobić to obserwować ludzi, co akurat lubię robić, ale tylko w pracy. Niestety nie da się zapauzować mózgu, na analizowanie napotkanych osób, w końcu większość czasu spędzam na wykonywaniu swoich obowiązków służbowych. Choć lubię swój zawód, to biurokracja zaczęła mnie już na tyle męczyć, że przestaje mi to sprawiać frajdę.
Po zjedzeniu śniadania, a także zapakowaniu do torebki wszystkich potrzebnych rzeczy, opuściłam mieszkanie. Ledwo dołączyłam do ruchu drogowego, gdy mój telefon zaczął wibrować. Dlatego szybko wcisnęłam zieloną słuchawkę i ustawiłam go na głośnomówiący. Zanim odezwał się głos w komórce, zdążyłam jeszcze zerknąć, kto w ogóle dzwoni. Momentalnie po tym w myślach przeklęłam.
- Sole, dlaczego nie mam jeszcze na biurku twojego raportu z poprzedniego dnia! - krzyknął jak zwykle wkurzony komendant Leon.
- Szefie, dopiero wczoraj udało mi się zatrzymać oskarżonego. A dzisiaj będzie przesłuchiwany. Zresztą za dużo się działo, nie miałam nawet chwili, aby się za to zabrać.
- Nie obchodzi mnie to, wytłumacz mi, dlaczego tylko ty masz z tym problem? - spytał, jednak uznałam za najbezpieczniejszą opcję dla mnie, aby przemilczeć tę kwestię. - Zresztą nieważne. Kiedy dojedziesz, masz natychmiast złożyć raport i zrozum, że jak każdy masz to robić codziennie. Aby na świeżo, rzetelnie opisać sprawę, którą prowadzisz. A i zapomniałbym dodać. Przestań robić wszystko sama. Po to masz zespół, aby wyznaczać im zadania.
- Przecież daje im zadania. Nie rozumiem, o co komendantowi chodzi. - powiedziałam, choć oboje zdawaliśmy sobie sprawę, iż kłamię. Nie mam czasu ich niańczyć, uważam to za dodatkową robotę dla mnie. Nie ma nic gorszego niż poprawianie innych, już wolę sama wszystko zacząć. Przynajmniej mam pewność, że jest zrobione porządnie, a nie byle jak.
- Ty doskonale wiesz, o czym mówię. Masz trzyosobowy zespół, cztery licząc ciebie. Tymczasem ty współpracujesz tylko z Nilsem naszym informatykiem. Za to twoi ludzie biorą osobne sprawy, z których niewiele mogą się nauczyć. Rozumiem, że ci się to nie podoba, ale to rozkaz z góry, aby lepiej wyszkolić młodszych policjantów.
- Tylko że ja nie jestem policjantką, tylko śledczą.
- Dosyć! Skoro nie jesteś skłonna do dostosowania się do panujących zasad, to.. - nie dałam mu dokończyć i zdenerwowana odparłam.
- Co może mi pan zrobić? Przecież mnie nie zwolnisz. Leon znamy się od wielu lat i doskonale zdajesz sobie sprawę, iż nie ma lepszej śledczej ode mnie.
- Dobra skoro nie chcesz uczyć młodych, więc wyznaczę ci partnera i bez dyskusji. - dodał, po czym się rozłączył.
- Super. - warknęłam i dwoma palcami włączyłam kierunkowskaz. Kiedy zaparkowałam samochód, na policyjnym parkingu, położyłam głowę na kierownicy i wręcz modliłam się, żeby po zakończeniu sprawy nie przydzielono mi żadnego skomplikowanego dochodzenia.
N.A.R.A
CZYTASZ
Tylko mnie nie zrań [ZAKOŃCZONE]
Hombres LoboSole postanowiła skupić się na pracy. Harowała jak wół, żeby zostać śledczą. Żywi ogromną niechęć do wilkołaków. Co się jednak stanie, gdy będzie musiała z nimi współpracować, aby rowikłać sprawę brutalnych morderstw? Czy osoba, którą zraniła własna...