Dojechałam na miejsce w niecały kwadrans i od razu udałam się do domu, przy którym było już sporo policjantów. Wręcz jak grzybów po deszczu. Podeszłam do jednego z nich, ten nieprawdopodobniej rozpoznając mnie, od razu wytłumaczył mi całe zdarzenia.
- Dziewczyna miała mieć korepetycje z matematyki, ponieważ złapała kilka złych ocen. Gdy jednak nauczycielka zapukała do drzwi, nikt jej nie otwierał przez dłuższy czas, dlatego ta postanowiła, nie czekać na zaproszenie i wejść do budynku. Drzwi wejściowe były otwarte. W domu panowała absolutna cisza. Szła korytarzem w stronę salonu, co chwilę wołając halo, czy ktoś tu jest? Nikt jej jednak nie odpowiadał. W pokoju dziennym zauważyła nastolatkę siedzącą na kanapie, która patrzyła w ciszy w podłogę. Bardziej przypominała posąg, niż żywą istotę. Gdyby nie mrugała i oddychała, co było widoczne dzięki ruchom klatki piersiowej, można byłoby ją uznać za rzeźbę. Kiedy korepetytorka z ulgą do niej podeszła zauważyła, że jest cała we krwi. Jej bluzka, spodnie, buty, miała ją nawet we włosach i na twarzy. Dlatego ta w panice zaczęła się rozglądać i dostrzegła w kuchni ciało mężczyzny. Po tym, co odkryła, wybiegła na zewnątrz i zadzwoniła po nas. Ojciec sam zajmował się córką, po śmierci żony, kilka lat temu.
Przytaknęłam na znak zrozumienia i już miałam udać się do miejsca zbrodni, gdy zauważyłam, kto zaszczycił mnie swoją obecnością. Oczywiście mój niedorzeczny partner. Spojrzałam na zegarek i dostrzegłam, że przyjechał prawie dziesięć minut po mnie. Albo ja prowadzę tak szybko, albo on wolno.
- Nie wiedziałam, że wilkołaki tak wolno jeżdżą. Może biegnąc, byłbyś tu szybciej. - odparłam z szyderczym uśmiechem. Ten jednak mnie zignorował, dlatego dodałam już poważnie. - Czemu tak długo jechałeś?
- Koło drogi stała kobieta, która sprzedawała czereśnie. Naszła mnie na nie ochota, dlatego na chwilę stanąłem. Chcesz trochę? - spytał i podał mi woreczek z tym owocem.
- Nie dzięki. - Skonsternowana jego zachwianiem, chciałam wejść do domu, ale przypomniała mi się pewna informacja. - Dużo ich zjadłeś?
- Tak z trzy kilo. W końcu mam wilczy apetyt. - zaśmiał się nerwowo i zażenowany spytał. - Dlaczego cię to interesuje?
- Powodzenia. Czereśni są moczopędne. A z tego, co wiem pojemność w pęcherzach mamy taką samo.
Rozbawiona weszłam do dosyć sporego budynku. Muszę przyznać, że ta rodzina do biednych na pewno nie należała. Marmurowe podłogi jak w jakimś pałacu. Bez chwili zawahania udałam się do Eks, która była technikiem, z którą często współpracowałam. Przypomina mi wyglądem i zachowaniem Pannę Lopez z serialu Lucyfer. Dobrze mi się z nią pracuje, w końcu jest profesjonalistką, tak jak ja, jednak jak na mój gust za dużo się uśmiecha.
- Jak ci idzie Eks?
- O Sole, miło mi cię widzieć. A kim jest ten przystojniak? - spytała, patrząc na Adriena.
- Eks do rzeczy. - skarciłam ją.
- W porządku. Nie spinaj się tak, bo ci żyłka pęknie. Mężczyzna ma ranę kłutą w klatce piersiowej. Najprawdopodobniej nóż uszkodził serce, przez co ten się wykrwawił. To wyjaśnia tak sporą ilość krwi w kuchni. Śmierć nastąpiła w kilka minut.
- Dobra, a gdzie jest jego córka?
- Siedzi w tym samym miejscu, w którym ją zastaliśmy.
- Eks mamy, problem z zabezpieczeniem śladów, czy mógłbyś nam pomóc. - spytał z zażenowaniem jeden z policjantów.
- Już idę.
Gdy to zrobiła, mój towarzysz zaczął nerwowo rozglądać się na boki. Po czym opuścił dom, najpewniej w poszukiwaniu jakiejś toalety, w końcu nie mógł skorzystać z tej w miejscu zbrodni. Uwielbiam mieć rację. Była też drugi powód mojego zadowolenia. Chciałam zostać sam na sam z ciałem. Kiedy tak się stało, ukucnęłam obok ciała i ręka, na którą ubrałam lateksową rękawiczkę, na szczęście bez nich nie wychodzę z domu, dotknęłam denata i zamknęłam oczy. Moim oczom ukazał się niepokojący widok. Ujrzałam, jak córka dźga ojca. A ten z przerażeniem i jednocześnie zdziwieniem pada na podłogę, po czym umarł. Dowiedziałam się też, dlaczego to zrobiła i właśnie dlatego przeklęłam siarczyście.
N.A.R.A
CZYTASZ
Tylko mnie nie zrań [ZAKOŃCZONE]
Hombres LoboSole postanowiła skupić się na pracy. Harowała jak wół, żeby zostać śledczą. Żywi ogromną niechęć do wilkołaków. Co się jednak stanie, gdy będzie musiała z nimi współpracować, aby rowikłać sprawę brutalnych morderstw? Czy osoba, którą zraniła własna...