~EPILOG~

189 28 6
                                    

  Wysoki blondyn stał przed grobem swojego najlepszego przyjaciela. W ręce trzymał małego misia pandę, którego podarował mu na jego 15 urodziny i niewielką, pomarańczową różę. Poza nim stała cała gromada ludzi. Większość nie kryła się i po prostu płakała, nawet najtwardsi uronili parę łez. Jednak nie oni mieli najgorzej. Wszyscy wiedzieli czemu ich przyjaciela nie ma już na tym świecie ale nikogo to teraz nie obchodziło. Jedyne co to to, że go nie było. Stali i mówili coś do pustego kawałka kamienia, na którym była tona różnych rzeczy. Czy to kwiaty głównie w kolorze pomarańczu, ulubionego Sapnapa. Czy też jakieś małe upominki przypominające im o chłopaku. Stali tam przez wiele godzin po czym stopniowo się ulatniali, ponieważ robiło się coraz zimniej i ciemniej. Po jakiejś godzinie w owym miejscu został tylko blondyn. Stał tam i patrzył się w ziemie. Nie potrafił przyjąć do wiadomości, że Nicka już nie ma. Nie chciał w to wierzyć. Przez niego on leżał w grobie. Chłopak podszedł bliżej grobu i klęknął przy nim. Spojrzał prosto przed siebie załzawionymi oczami. Siedział chwilę w tej pozycji nic nie mówiąc, nie uważał, że w ogóle może. W końcu kto chciałby rozmawiać z własnym mordercą. W końcu jednak odezwał się łamiącym głosem:

- P-Przepraszam.. tak cholernie przepraszam - nie wiedział co powiedzieć. Czuł okropną rozpacz po stracie najlepszego przyjaciela. Nigdy nie wyobrażał sobie życia bez niego, przywiązał się za bardzo. Uwielbiał z nim spędzać czas, śmiać się. Po prostu być przy nim. Jednak teraz już go nie ma i nigdy nie będzie. Z każdą sekundą łzy spływały coraz szybciej i masywnie po policzkach dwudziestojednolatka. Ponownie się odezwał - Mam n-nadzieję, że w tamtym świecie jest Ci lepiej. Ż-Że nikt cię nie krzywdzi w p-przeciwieństwie.. do mnie - ciężko było mu o tym mówić. Tamtego dnia, gdy dowiedział się o tym na co choruje jego przyjaciel znienawidził się. Wszystko przybrało na sile w momencie zobaczenia Nicka z wyrastającymi pnączami i kwiatami z ust. Na samo wspomnienie tego obrazu Clayowi chciało się wymiotować i płakać. Po chwili myślenia znów się odezwał - Nigdy nie w-wybaczę sobie tego.. co ci z-zrobiłem. Zawsze mi pomagałeś, byłeś ze mną a ja jedyne co zrobiłem to przysporzyłem ci mnóstwo cierpienia i bólu aż w końcu zabiłem - nie krył tego. Jedyne za kogo się uważał to za okrutnego mordercę. Nawet jeśli ktoś starał mu się powiedzieć, że nikt nie wiedział o co chodzi i nie miał przecież tego na myśli to on nigdy nie słuchał. Dla samego siebie był skończony. W ramach kondolencji i szacunku dla przyjaciela zamknął kanał i wyjaśnił całą sprawę biorąc cały ciężar na siebie mimo, że wszyscy mówili, żeby tego nie robił bo nie jest on winien. On po prostu nie słuchał. Jedyne czego chciał od tego świata to by przywrócili jego najlepszego przyjaciela, przepłaciłby nawet swoim życiem by zająć jego miejsce. W jego oczach nie zasługiwał na życie, nie on. Wolałby umrzeć zamiast Nicka niż patrzeć na jego śmierć. Czuł rozpacz, frustrację, smutek, gniew i pustkę. Nic już się dla niego nie liczyło. Zawsze kiedy jakaś dziewczyna po zerwaniu mówiła mu, że się zabije on nie brał tego na poważnie. Tamtego dnia zrozumiał, że cienka linia dzieli śmierć od miłości.
  Czyli jednak z uczucia blisko do grobu..?

Z uczucia blisko do grobu | Hanahaki | DreamnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz