16

1K 87 32
                                    

Dzisiaj w szkole skończyliśmy lekcje dużo wcześniej. Wszystkie klasy zostały zwolnione, ze względu na ten bal, dlatego już o dwunastej siedziałam w domu i przygotowywałam się do balu.
Mama specjalnie zatrudniła mi i Ethanowi wizażystów oraz fryzjerów, żebyśmy nie wychodzili z domu i nie tracili czasu.

- Tato, mogę pożyczyć samochód, żeby pojechać po Victorię? - Zapytał Ethan.

- Pod warunkiem, że weźmiesz mercedesa mamy, a nie mojego - odpowiedział żartobliwie tata.

- Spokojnie, przecież nie rozbiję się na pierwszym lepszym zakręcie - przewrócił oczami Ethan.

Tata uśmiechnął się do mojego brata i po chwili przyniósł mu kluczyki, od swojego samochodu. Byłam szczęśliwa, że Ethan wybiera się na bal z Victorią, ja jednak ciągle się zastanawiałam czy nie popełniłam błędu. Z jednej strony, jak raz wyjdę gdzieś z Nathanielem, to nic się przecież takiego nie wydarzy, ale jednak z drugiej strony, życie potrafi zaskakiwać.

- Wygląda panienka pięknie - usłyszałam za sobą głos Bianki, która przyniosła moją suknię.

Widziałam z daleka, jak bardzo Bianca się cieszy, że idę na bal z jej synem. Ja jednak już sama nie wiedziałam co czuję, miałam znowu mętlik w głowie.

Bal zaczynał się około osiemnastej, a ja już po szesnastej byłam praktycznie gotowa. Każdy zachwycał się moją suknią i tym jak ślicznie w niej wyglądam, babcia i mama nawet narobiły kilkadziesiąt zdjęć, co według mnie było lekką przesadą.

***

Siedziałam w swoim pokoju i nieco się niecierpliwiłam, bo Ethan już dawno pojechał po Vic, a ja nadal czekałam na Nathaniela, który nie dawał w ogóle znaku życia. Nie odpisywał, nie odbierał ani nie oddzwaniał, zaczynałam się też powoli o niego martwić.

- Tina, może powinnaś tam iść do niego - do mojego pokoju weszła mama.

- Może masz i rację, no ale to w końcu on mnie zaprosił, to dlaczego ja teraz mam po niego iść? - Popatrzyłam na mamę, a ona lekko się uśmiechnęła.

- Mamy dwudziesty pierwszy wiek, kochanie, idź i zobacz co się z nim dzieje. Najwyżej ja was zawiozę na ten bal - powiedziała.

Uznałam, że mama ma racje z tym, żeby do niego pójść. Jednak gdy tylko zamknęłam drzwi od swojego domu, zobaczyłam jak Damiano czule obejmuje dziewczynę, która ewidentnie była ubrana jak na bal. Przez chwilę nie wiedziałam co zrobić, więc tylko obserwowałam sytuację z daleka. Czułam jak wszystko we mnie buzuje, pomimo że Damiano miał prawo zaprosić kogo chciał, po tym jak sama mu to odmówiłam.

Po chwili podjechało auto ubera i oboje do niego wsiedli. Momentalnie do moich oczu napłynęły łzy, a wszystko w środku mnie, stało się ciężkie i bolesne. Nie miałam zielonego pojęcia dlaczego tak na tą sytuację zareagowałam. Ale nie będę ukrywać, że mocno ugodziło mnie w serce te całe zajście. Odechciało mi się jakiegokolwiek balu i ogólnie wszystkiego mi się odechciało.

Ruszyłam wzdłuż ulicy, kompletnie bez celu. Nie miałam najmniejszej ochoty na tańce, a do domu nie zamierzałam wracać i tłumaczyć każdemu dlaczego nie jadę na bal.

- Valentina? - Usłyszałam ostatni głos, jaki chciałam w tej chwili słyszeć.

Odwróciłam się w kierunku dobiegającego głosu, chciałam być sama, ale gdy zobaczyłam Nathaniela, od razu chciałam się przytulić do niego. Był ubrany w piękny bordowy garnitur, a w ręku trzymał różę.

- Tina, ty płaczesz? - Podszedł do mnie bliżej, bacznie mnie obserwując.

Głos utknął mi w gardle, co miałam mu powiedzieć? Że odechciało mi się iść na bal, z powodu Damiano, który tak naprawdę nic złego nie zrobił, a to ja mam problem?

- Nathaniel, to nie jest dobry moment - wydusiłam z siebie.

- Ale powiedz mi co się stało, pomogę ci - popatrzył na mnie z troską.

W tamtej chwili, nie wiedziałam co zrobić, ale coś od razu pchnęło mnie w ramiona chłopaka. Mocno się do niego przytuliłam, a moje łzy zmieszane z moim makijażem, ubrudziły jego koszulę.

Nathaniel objął mnie i otarł z moich policzków łzy, jednak ja wcale nie czułam się lepiej. Nie dość, że czułam się zdradzona, to jeszcze wyjdę teraz na dziewczynę, która skacze z kwiatka na kwiatek.

- Tina, jeżeli nie chcesz jechać na bal, to ja to zrozumiem - powiedział, ale od razu pokręciłam przecząco głową.

Z jednej strony, cholernie nie chciałam iść na ten bal i widzieć, jak Damiano bawi się z inną dziewczyną, ale z drugiej strony, ma do tego pełne prawo. Nawet z nim nie jestem, a będę odstawiała idiotyczne szopki.

- Jedziemy - powiedziałam stanowczo.

Nie byłam do końca przekonana, czy to dobry pomysł, ale i tak nie miałam nic lepszego do roboty, bo pewnie bym bez celu szlajała się po okolicy i ryczała, dosłownie bez powodu.

Nathaniel podał mi kask, ale musiałam dzisiaj jechać bez. Fryzura by ucierpiała, a jednak tego wolę uniknąć, chcę teraz tylko pojechać na ten bal i się dobrze bawić. Chociaż to może być trudne, gdy tylko zobaczę Damiano z tą dziewczyną..

***

Na sali każdy wspaniale się bawił, muzyka grała w najlepsze, a mnie od razu Nathaniel porwał do tańca. W tłumie tylu osób wypatrzyłam Ethana i Victorię, ale oni nie zwracali na nas uwagi. Mimo tego co się wydarzyło, wypełniło mnie szczęście podczas tańca z Nathanielem, który był świetnym tancerzem.

Jednak moje szczęście nie trwało zbyt długo, bo w tłumie napotkałam wzrok Damiano, który wprost świdrował mnie wzrokiem od góry do dołu. Chłopak stał przy stole z napojami, aż dziwne że nie tańczył z tą swoją partnerką. Nie spuszczał ze mnie oczu nawet na chwilę, co wydało mi się to trochę nachalne, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Przyjechałam na ten bal się dobrze bawić.

- Wszyscy pięknie wyglądają, nie uważasz? - Zapytał Nathaniel.

- Taak, to prawda. - Przytaknęłam mu. - Ciekawe kogo wybiorą na Panią i Pana Jesień - popatrzyłam na blondyna.

- Może my chodźmy startować w tych wyborach? Jeszcze można się zapisywać. - Zaproponował, a ja zgodziłam się.

Oboje jakoś przecisnęliśmy się przez tańczących licealistów, by tylko wpisać się na listę, ale gdy tylko znaleźliśmy się przy stoliku gdzie opiekun całej imprezy zapisywał zgłoszenia, obok ze swoją partnerką zjawił się Damiano. Zmierzyłam ich oboje wzrokiem, idealnie do siebie pasowali, co jeszcze bardziej zagrało mi na nerwach.

- My chcielibyśmy się też zapisać - powiedział Damiano, obejmując w pasie tą dziewczynę.

- Nazwiska - powiedziała opiekunka imprezy.

- Damiano David i Vittoria Emmerson. - Powiedziała słodkim głosikiem partnerka Damiano.

Vittoria Emmerson, dziewczyna z ostatniej klasy, która należała do elit szkoły. Nie dziwię się, że Damiano ją zaprosił.

- Nathaniel, chodźmy stąd - powiedziałam i od razu pociągnęłam chłopaka za rękę.

Chciałam jak najszybciej się stamtąd oddalić, jednakże Damiano mi na to nie pozwolił.

- To co, rywalizujemy teraz o tytuł? - Zapytał zarozumiałym tonem.

Od razu skręciło mnie ze złości w środku. Ledwo powstrzymałam się, żeby nie odpowiedzieć mu czegoś niestosownego.

- Na to wygląda - odpowiedział za mnie Nathaniel.

Impreza się dopiero zaczynała, a ja już wiedziałam, że się tutaj dużo wydarzy.

Devil| Damiano David MåneskinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz