12

1.1K 96 70
                                    

Od kiedy Ethan wyjechał, dom stał się jakiś pusty. Nie było go dopiero od wczoraj, czyli od soboty, a i tak za nim tęsknię. Dzisiaj jest niedziela, a oni wracają dopiero w poniedziałek wieczorem... Dobija mnie te domyślanie się, co może się u nich teraz dziać i to, co odstawia Genevieve.

Postanowiłam wyjść na krótki spacer, bo nie widziałam żadnego sensu w ciągłym siedzeniu w pokoju i dobijania się. Zabrałam ze sobą telefon ze słuchawkami w tępie natychmiastowym wyszłam z domu.

Myślałam, że ten spacer i ogólnie resztę swojego czasu spędzę sama, ale już po dosłownie pięciu minutach marszu, napotkałam na swojej drodze Nathaniela. Jego widok mnie ucieszył, bo po ostatnim wieczorze między nami coś się zmieniło. Zmieniło chyba na lepsze.

— Valentina, moja ulubiona sąsiadka! — Powiedział na powitanie i mocno mnie objął.

— Nathaniel, mój drugi ulubiony człowiek na świecie — odpowiedziałam mu, tak samo entuzjastycznie jak on.

— Drugi? A kto jest pierwszy? — Popatrzył na mnie.

— To chyba oczywiste, że Victoria. — Wzruszyłam ramionami. — A ty myślałeś, że kto nim jest? — Popatrzyłam na Nathaniela.

— Mam być szczery? — Uniósł brew do góry.

— Całkowicie szczery. — Odpowiedziałam mu.

— Myślałem, że powiesz o Damiano. — Powiedział, a mnie na chwilę zamurowało.

— Skąd w ogóle takie pomysły ci do głowy przychodzą? — Zapytałam.

— Nie wiem, po prostu... Widać na kilometr, że nie jesteście sobie obojętni. — Odpowiedział, nie wzruszonym głosem.

— O matko, czy naprawdę każdy musi mnie i jego o coś podejrzewać? Jesteśmy zwykłymi przyjaciółmi. — Skłamałam.

— Ale nie musisz mi się tłumaczyć, kim dla siebie jesteście. Luz Tina. — Uśmiechnął się do mnie.

Nie czułam się dobrze z myślą, że okłamałam Nathaniela w kwestii Damiano, ale przecież nie mogłam mu powiedzieć o tym wszystkim co jest było pomiędzy mną a nim. Boję się, że te informacje mogłyby Nathaniela ode mnie odepchnąć, a tego nie chciałam.

— Chcesz dołączyć do mnie, czy masz juz plany na dziś? — Zapytałam.

— Wiesz co, dzisiaj miałem zamiar ogarnąć w ogrodzie. Obiecałem mamie, że pomaluję jej altankę i zadbać o jej róże. Jak chcesz, to mi się przyda pomoc, więc wiesz — powiedział z lekkim śmiechem.

— Wiesz co... — nie byłam pewna, czy chce mi się mu pomagać, ale i tak nie miałam nic lepszego do roboty. — W sumie to mogę ci pomóc, zawsze to jakieś zajęcie — odpowiedziałam i oboje skierowaliśmy się w kierunku domu Nathaniela.

Pomimo, że starałam się nie myśleć o Damiano, to jednak nie potrafiłam tego nie robić. Tym bardziej, że gdy próbowałam oczyścić umysł z natrętnych i męczących myśli o nim, to wtedy jeszcze bardziej o nim rozmyślałam. Ta pomoc w ogrodzie Nathaniela, może przynajmniej w jakimś małym stopniu pomoże mi odciągnąć od Damiano mój umysł.

***

— Dzięki serio za pomoc, bo naprawdę wykazałaś się — powiedział Nathaniel, podając mi butelkę chłodnej wody.

— Drobiazg, jak mogę to pomagam. I tak nie mam nic lepszego do roboty u siebie w domu, więc pewnie bym siedziała i tylko się nudziła. — Odpowiedziałam mu.

Oboje usiedliśmy na ganku jego domu, z którego doskonale było widać mój i Damiano dom. Nie wiedziałam do końca dlaczego, ale mój wzrok ciągle spoczywał na podjeździe u David'ów. Chyba przez cały czas miałam nadzieję, że pojawi się tam auto Damiano i wreszcie będę mogła się z nim spotkać.

Devil| Damiano David MåneskinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz