Wyrobiłam się, łapcie rozdział
Cudownie było obudzić się w jego ramionach. Połaskotał mnie zarostem w policzek i przykrył dodatkowym kocem. Pamiętał, że łatwo marznę.
— Trzeba już wstawać? — ziewnęłam. Wcale nie miałam na to ochoty.
— Ty chyba nie musisz — odparł. — Śpij.
— Która godzina?
— W pół do ósmej.
Przykryłam głowę poduszką. Usłyszałam, że idzie do łazienki. Co go naszło, żeby wstać o tak barbarzyńskiej porze? Ziewnęłam przeciągle i bardzo powoli się podniosłam. Przetarłam oczy. Spojrzałam z lekkim zażenowaniem na niewielkie zasinienie na nadgarstku. Byłam ciekawa, czy uda mi się wkręcić Malwinę, że to ślad po brutalnym aresztowaniu.
Zwlekłam się z łóżka i nastawiłam ekspres do kawy. Miałam wrażenie, że od wieków nie spędziliśmy poranka w ten sposób.
— Ale lodówka — powiedział Damiano, wchodząc do kuchni. — Na zewnątrz jest sześć stopni.
— Zapraszam do Łodzi w lutym, wtedy pogadamy. Choć ostatnio zimy są kiepskie. Zbierasz się już do pracy?
— Mam dziś bojowe zadanie. — Pokręcił głową. — Szef chyba znowu chce przywrócić drugi lokal do stanu używalności. Może masz ochotę pójść ze mną?
— Mogę? — zapytałam.
— No jasne. Ale uprzedzam, że będzie to polegało głównie na słuchaniu narzekania starego człowieka. Niczego tam nie zrobimy, będziemy jedynie oglądać spelunę i rozpaczać nad dawno minionymi czasami. Ból i łzy, nie ma co.
— Brzmi wspaniale. Daj mi piętnaście minut, to się przygotuje.
Poszłam do łazienki i szybko umyłam zęby. Chociaż plan przedstawiony przez Damiano nie wydawał się zbyt zachęcający i tak nie miałam niczego lepszego do roboty, a w ten sposób mogłam spędzić dzień razem z nim. Nazajutrz byłam umówiona z prawnikiem i spodziewałam się, że zajmie mi to kilka ładnych godzin, a ponieważ pojutrze miałam wyjechać... Cóż, nie zostało nam zbyt wiele czasu. A zmarnowaliśmy już dostatecznie dużo.
— To co, kawka i papierosek? — Damiano wyciągnął w moją stronę paczkę fajek.
— Zawsze.
Usiedliśmy przy stole. Zaciągnęłam się dymem i wyciągnęłam się wygodnie na krześle.
— Lubię, kiedy tu jesteś — powiedział nagle Damiano. — To jakieś takie... właściwe.
— Hm?
— Po prostu... wiesz, czuję, że naprawdę jesteś obok. Jakbyśmy znów byli w Dello.
— Tak się poznaliśmy, pamiętasz? Paliłam przed Stella Notturna i próbowałam zamówić taksówkę. Miała przyjechać po mnie Veronica, ale padł jej akumulator.
— Może zakopywała w tym czasie czyjeś zwłoki — prychnął Damiano. — Pamiętam nawet, jaką zrobiłaś minę, gdy powiedziałem ci, że na tym zadupiu taksę trzeba zamówić sobie z przynajmniej dwugodzinnym wyprzedzeniem.
— Tak. A później wziąłeś ode mnie torbę i poszliśmy pod dom Morettich. Ciekawe, jakby się to potoczyło, gdybyś do mnie wtedy nie zagadał?
— Wolę nie myśleć — powiedział i zrobił taką minę, jakby odgrywał pierwszoplanową rolę w Pięknym życiu.
Parsknęłam śmiechem i dogasiłam papierosa w popielniczce.
CZYTASZ
Sen zimowy ||18+|| Damiano David ff|| Kontynuacja
FanfictionKontynuacja "Ostatnich wakacji". Miłość Olgi i Damiano kwitnie. Są szczęśliwi i powoli przygotowują się do wielkich, życiowych rewolucji. Niespodziewane ożywienie demonów przeszłości przekreśla łączącą ich sielankę w kilka chwil.