#2

607 58 1
                                    

- Nyx, musisz coś zobaczyć. - głowa Adriana wychyliła się przez klapy namiotu. Dziewczyna podniosła wzrok i zaraz wstała, żeby wyjść na zewnątrz. W momencie, kiedy przeszła przez próg zauważyła grupkę ludzi, której nigdy przedtem nie widziała. Jednak wystarczyło jedno zerknięcie na ich ubiór, żeby wiedzieć po co tu przyszli.

- Zakładam, że Darkling nawet nie wie, że tu są. - szepnęła do Alchemika, zakładając ręce na piersi. Oboje obserwowali jak przestępują nerwowo z nogi na nogę. Mundury Pierwszej Armii wskazywały na ich niską pozycję.

- Co z nimi zrobimy?

- Jak myślisz?

- Są zwykłymi żołnierzami, więc jeśli ich zabijemy nikt się tym nie przejmie. Nawet nie będą zawracać sobie głowy odpowiedzią. - myślał na głos, a Nyx pokiwała głową patrząc jak chłopak główkował - I to jest dokładnie to czego się spodziewają. Zamiast tego wysłuchamy co mają do powiedzenia i odeślemy ich z powrotem.

- Oczywiście nie możemy wysłać ich bez jasnej wiadomości zwrotnej. - mruknęła, a chłopak uśmiechnął się pod nosem wiedząc, że myślą o tym samym. Ich tymczasowy Generał-marionetka, Viktor, od początku wojny pokazał swoją brutalną stronę, co na początku niepokoiło Nikołaja, ale Nyx postanowiła zrobić z niej pożytek. - Przyślij ich tu i sprowadź również Tamar.

- Robi się. - natychmiast ruszył wykonać zadanie, a Somatyczka wróciła do namiotu. Naciągnęła swoją keftę na ramiona i zaczęła rozmasowywać kark w nadziei, że napięcie opuści jej szyję. Podchodząc do biurka usłyszała jak klapy namiotu się otwierają, więc odwróciła się i oparła o stolik.

- Dobry wieczór panowie. - zaczęła spokojnie i kiwnęła głową na krzesła, dając im znak, żeby usiedli naprzeciwko niej. Tamar ustawiła się na wejściu, blokując przejście, a Adrian opadł na krzesło Nyx znajdujące się za nią. - Co was tu sprowadza?

- Król chciałby zawrzeć umowę. - odpowiedział jeden z nich odchrząkując nerwowo. Nyx zaśmiała się lekko i spoglądnęła na szachownicę rozstawioną obok niej na biurku. Powoli przesunęła białą figurkę Króla.

- Naprawdę? Jaką umowę ma na myśli? - kontynuowała, podnosząc teraz czarnego konia i przewracając go w dłoniach.

- Jeśli teraz skończysz wojnę, ofiaruje Ci pozycję generała Drugiej Armii. - odpowiedział, na co Somatyczka zaśmiała się jeszcze głośniej. Postawiła pionek Konia niżej, a Króla przesunęła tak, aby stanął koło Królowej i podniosła rozbawiony wzrok na zmieszanego mężczyznę.

- Panowie, umiecie grać w szachy? - spojrzeli na nią zdezorientowani - Jeśli nie, pozwólcie, że coś wam wytłumaczę. Król jest najsłabszy ze wszystkich, wymaga poświęcenia pionów, innych figur do obrony i wyeliminowania Królowej. To ona jest najsilniejsza z nich wszystkich. Adrian, powiedz naszym gościom kto w naszej sytuacji jest Królem, a kto Królową.

- Królem jest oczywiście władca Ravki, Królową generał Drugiej Armii. - mruknął, nachylając się nad stołem i przesuwając kolejny pionek.

- Z oczywistych powodów, w szachach biała Królowa nie może zniszczyć białego Króla. Jednak nasze życie to nie szachy i wszystko jest możliwe. Więc wyobraźcie sobie, co by było gdyby Król chciał zdradzić Generała lub próbował go zabić? Generał wygra, bo jest o wiele potężniejszy. W końcu tak zrobił Czarny Heretyk, prawda? Co mogłoby powstrzymać Darklinga przed zrobieniem tego samego? - zapytała i przewróciła figurkę białego Króla, która spadła z trzaskiem na planszę.

- Czyli Twoja odpowiedź brzmi nie? - zapytał jeden z żołnierzy i wszyscy poruszyli się niespokojnie. Nyx spojrzała z powrotem na nich.

- Powiedzcie swojemu Królowi, że jeśli ma ochotę zdradzić Darklinga, ma do tego całkowite prawo. Ale równocześnie może już zacząć planować swój własny pogrzeb. Nie chce ani jego wsparcia, ani pozycji generała. Chcę to wszystko zlikwidować. To ja jestem Królową po drugiej stronie planszy, a wasz Król właśnie poświęcił swoje trzy pionki. - mężczyźni spojrzeli po sobie w panice.

- Trzy...trzy pionki? - Somatyczka tylko uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała z powrotem na szachy. Bez pośpiechu zaczęła miażdżyć ich płuca. Nie zaszczyciła ich swoim spojrzeniem kiedy usłyszała, że zaczęli się krztusić. Przed oczami mogła wyobrazić sobie już ich krew spływającą na ziemię. Uwolniła ich ze śmiertelnego uścisku i zwróciła się do Tamar.

- Zaprowadź ich do Viktora. Potrzebuję ich żywych. Kiedy z nimi skończy, odeślij ich z powrotem skąd przyszli, żeby Król mógł zobaczyć jak bardzo litościwa potrafię czasami być. - powiedziała, patrząc z góry na żołnierzy, którzy próbowali dojść do siebie. Tamar wyjrzała na zewnątrz i kiwnęła głową na strażników. Nyx wyprostowała się, zaplatając ręce za sobą, kiedy obserwowała jak wyprowadzają z jej namiotu niechcianych gości.

- Czy to będzie wszystko? - zapytała Tamar i po twierdzącej odpowiedzi wyszła z pomieszczenia. Nyx odetchnęła ciężko, odprowadzając ją wzrokiem i opadła na fotel obok Adriana.

- To męczące. - mruknęła i oparła głowę o jego ramię.

- Wiem, ale dajesz radę.Wiesz, przecież że jakby co zawsze jestem. - pocieszył ją chłopak i posłał jej pokrzepiający uśmiech - Dołączysz do nas na kolację?

- Tak, a jutro razem z Zoyą idziemy na front. - chłopak spojrzał na nią z obawą - Będziesz musiał dopilnować, żeby wszystko tutaj szło zgodnie z planem. Dasz radę?

- Myślę, że tak. Pokazałaś mi wystarczająco dużo, żeby wiedzieć co robić. - zapewnij ją.

- Wiem. Po prostu, bardzo dojrzałeś przez ten rok. Wydaje się jakbyś jeszcze wczoraj był tym małym urwisem, upartym bardziej niż Zoya. - mruknęła, a Adrian szturchnął ją lekko w ramię rozbawiony.

- Wszyscy bardzo się zmieniliśmy od zeszłego roku. Zoya jest bardziej surowa i poważna, a David myśli coraz bardziej pod kątem bitewnym. Ty za to stałaś się bardziej przerażająca i potężniejsza.

- Bardzo śmieszne, trzymaj tak dalej to ci pokażę jaka mogę być przerażająca. - przewróciła oczami i próbując ukryć swój uśmiech dała mu sójkę w bok.

2 I Flatline [the Darkling] TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz