#3

625 53 5
                                    

Pielęgniarka powoli kończyła opatrywać jej ranę. Nyx wypuściła ciężki oddech i spojrzała na bandaż, pod którym z pewnością niedługo pozostanie blizna. Chyba, że poszłaby do Uzdrowicieli, ale tego praktycznie nigdy nie robiła, co oczywiście nie podobało się jej przyjaciołom. Wspomniani przyjaciele stali aktualnie przed nią, czekając cierpliwie i co jakiś czas zerkając niespokojnie na jej ranę.

To było nieuniknione i Nyx dobrze wiedziała, że idąc na pole bitwy nie było szans, żeby wróciła z niego bez żadnego draśnięcia. Szczególnie kiedy wciąż nie zdążyli załatwić dla siebie kuloodpornych keft. Bez nich każda kula mogła bez problemu przejść przez materiał i przebić jej skórę na wylot. Jednak to jeszcze nigdy jej nie powstrzymało, a gdy już coś się stało po prostu utrzymywała kontrolę nad tętnem i przepływem swojej krwi.

Aktualna rana nie była opatrzona przez wystarczająco długi czas, żeby pozostawić bliznę. Żeby temu zapobiec musiałaby zwrócić się do Formatorek, które były jednymi z najrzadszych Griszy w Ravce. Nyx jednak nie bez powodu unikała zatarcia jakichkolwiek śladów. Chciała, aby jej blizny były przypomnieniem, że wciąż walczyła i nie poddawała się, mimo że tak wielu ludzi próbowało ją powstrzymać i zrównać z ziemią.

- Generale. Mamy problem. - oświadczył żołnierz, który przed sekundą wszedł do namiotu przeznaczonego na odpoczynek dla pacjentów. Nyx podniosła głowę i spojrzała na niego pytająco.

- O co chodzi? - zapytała, próbując nie krzywić się podczas, gdy pielęgniarka wciąż dezynfekowała obrażenie. Zoya odwróciła się ciekawa jakie informacje przyniósł mężczyzna. Lub może trochę za bardzo spodobał jej się jego niski głos.

- Linia frontu została przesunięta na dokładnie piętnaście metrów od naszego obozu. - jej szczęka automatycznie zacisnęła się ze złości. Jeszcze wczoraj wieczorem odległość wynosiła trzy kilometry.

- Co takiego się wydarzyło? - warknęła, próbując trzymać resztki nerwów na wodzy i odprawiła pielęgniarkę machnięciem dłoni, aby nie być jeszcze bardziej rozproszoną. Kobieta skuliła się w sobie i odeszła w pośpiechu. Nikołaj i Adrian wyprostowali się zaniepokojeni na tę wiadomość, a bliźniaki wyglądały jakby lada chwila same miały dołączyć do bitwy.

- Pojawił się Darkling. Zabił dwudziestu naszych żołnierzy, wciąż liczymy rannych. Nie mieliśmy wyboru, tylko zrobić odwrót. - odpowiedział nerwowo, wyczuwając jak napięcie w pomieszczeniu wzrosło diametralnie. Było oczywiste, że jego przełożeni byli niesamowicie wściekli.

- Możesz odejść. - wycedziła Somatyczka, a otkazat'sya kiwnął głową i bez wahania wybiegł z namiotu. Nyx zamknęła oczy z frustracji, podczas gdy reszta spojrzała na nią wyczekująco.

- Nie mamy wyboru, musimy cofnąć obozowisko. Nie możemy tu zostać, bo zarżnie nas wszystkich. - Nikołaj przerwał ciszę, a David i bliźniaki przytaknęli mu.

- Tak, natychmiast trzeba się tym zająć. - westchnęła, z powrotem na nich spoglądając. Wiedziała, że czekali na jej dalsze rozkazy, ale w tym momencie sama za bardzo nie wiedziała co powinna zrobić. Jeśli Aleksander nagle zacząłby pojawiać się na polu walki, zostaliby postawieni w bardzo niebezpiecznej pozycji.

- Tamar i ja zaczniemy ogłaszać już wszystkim dalsze kroki. - zaoferował Tolya, na co Nyx kiwnęła głową z wdzięcznością zanim zniknęli jej z oczu.

- Nie jesteśmy w stanie wyjść naprzeciw niemu. W szczególności kiedy używa Cięcia. - Zoya usiadła na skraju łóżka, naprzeciwko przyjaciółki.

- Nie pozwoliłby, żeby coś mi się stało. - zauważyła Nyx, ale David zmarszczył brwi.

- Nie, ale nie możesz iść tam i sama walczyć z całą jego armią. Zresztą przez ile czasu jeszcze zachowa cierpliwość i nie zamieni się we wściekłą bestię?

- Musi być powód, dla którego dzisiaj się pojawił. Nie słyszeliśmy o nim od roku i nagle ni z tego ni z owego zabija garść naszych. - dodał Adrian, a Nikołaj zamyślił się na chwilę.

- Musiał dowiedzieć się o tym co Król chciał zrobić. Może chce mu udowodnić, że wciąż może prowadzić Drugą Armię i wygrać wojnę? - zasugerowała Szkwalniczka, ale Nyx i książę pokręcili głowami.

- Nie sądzę. Gdyby usłyszał o jego propozycji względem nas, poszedłby prosto do niego i załatwił wszystko po cichu. Ma jakieś inne plany.

- Cóż, jest tylko jeden sposób, żeby dowiedzieć się o co mu chodzi. - powiedziała Nyx po krótkiej ciszy, patrząc na resztę z pewnością siebie. Nie minęło dużo czasu, kiedy wszyscy zdali sobie sprawę co miała na myśli. Naraz zaczęli protestować i przekrzykiwać się nawzajem.

- Nie ma opcji, żebyś sama tam poszła. Minął rok, Święci tylko wiedzą co zrobi, gdy Cię zobaczy. Szczególnie, kiedy ostatnim razem prawie go zabiłaś. - oznajmił dosadnie Adrian, a David gwałtownie pokiwał głową.

- Mógłby ściąć Ci głowę. Nawet jeżeli byłaś bliską mu osobą, po wszystkim co zrobiłaś musi być zły do jakiegoś stopnia. - dodał Substantyk, a Nyx nerwowo przygryzła wargę, rozglądając się po namiocie w poszukiwaniu jakiegokolwiek rozwiązania.

- W takim razie co innego mamy zrobić? Cofać się? Jak długo? Jeśli sprawy potoczą się tak jak dzisiaj, niedługo będziemy przyciśnięci do Fałdy. Będziemy bez wyjścia. Przejście z powrotem na drugą stronę będzie zbyt problematyczne, jest już nas za dużo.

- Moglibyśmy w siódemkę przejść do Zachodniej Ravki, obmyślić plan i wrócić już gotowi. - zasugerował Nikołaj, ale spotkał się z zdecydowanym zaprzeczeniem.

- Nie. Nie spędzę reszty życia na walczeniu z nim. Pójdę się z nim spotkać i dowiedzieć się jaki ma plan. To najlepsze co możemy teraz zrobić. - oświadczyła zdecydowanie, nie pozostawiając im miejsca na protesty. W końcu wszyscy, co prawda niechętnie, zgodzili się z nią.

2 I Flatline [the Darkling] TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz