#5

592 51 7
                                    

Nyx przekazała lejce stajennemu, ledwo co zauważając, że dotarła już z powrotem do swojej bazy. Miała natłok myśli, a niedawno usłyszane słowa Aleksandra i fakt, że wciąż czuła dotyk jego pocałunku, tylko uniemożliwiały jej skupienie się. Czuła ciężar na sercu. Przez miniony rok zdołała zepchnąć uczucia do niego jak najgłębiej, a i tak wystarczyło kilka minut, aby znowu je odkopał. Poszło mu to zdecydowanie za łatwo i była na siebie wściekła z tego powodu.

- Nyx! - krzyknęła Zoya wyrywając Somatyczkę z zamyślenia. - Kiedy wróciłaś?

- Dopiero... uh to znaczy teraz. Dopiero co przyjechałam. - wydukała i zamrugała kilka razy karcąc siebie w myślach, żeby doprowadzić się do porządku. Zoya spojrzała na nią zaniepokojona i obejrzała się przez ramię.

- Chodź. Przejdziemy się i opowiesz mi jak poszło. - wzięła dziewczynę delikatnie pod ramię i zaczęła oddalać się od centralnego namiotu. - Coś ci zrobił?

- Nie jestem pewna szczerze mówiąc...

- Powiedz mi co się stało. - poprosiła jeszcze raz, a Nyx westchnęła nie wiedząc jak zacząć. Jak miała opowiedzieć jej to wszystko bez brzmienia jak totalna wariatka? Bo tak się właśnie teraz czuła.

- Okej, więc... pocałował mnie. A ja jego. - wyrzuciła z siebie na wydechu, sprawiając, że jej przyjaciółka zatrzymała się nagle w pół kroku i spojrzała na nią zszokowana. Nyx jęknęła cicho zrezygnowana, wiedząc że dostanie się jej za tę głupotę. Nie mogła przecież zaprzeczyć jak bardzo nieodpowiedzialne i nieostrożne to było. Z łatwością mogła go odepchnąć, a zrobiła zupełne przeciwieństwo.

- Święci, Nyx. Wiedziałam, że w głębi serca wciąż coś do niego czujesz, ale to jest bardzo niebezpieczne. - w końcu odpowiedziała, łapiąc się za głowę, a Nyx pokiwała głową, spuszczając wzrok. - Na pewno wszystko okej?

- Tak, po prostu muszę sobie to wszystko poukładać. Ale my musimy coś zrobić. Kirigan nie planuje się wycofać, a nie mamy żadnych szans, aby wyjść mu naprzeciw. To przecież sam...Darkling. - o mało co nie wymknęło jej się, że Aleksander to tak naprawdę Czarny Heretyk. Wciąż uważała, że to nie był jej sekret do podzielenia się z innymi, więc postanowiła milczeć na ten temat.

- W takim razie jaki jest plan? - zapytała Zoya zaniepokojona, a Nyx odetchnęła głęboko szukając wzrokiem jakichkolwiek odpowiedzi. Powoli kończyły im się opcje i była tylko jedna rzecz, która przychodziła jej na myśl.

- Musimy się znowu rozdzielić. - powiedziała w końcu, a Szkwalniczka zmarszczyła na nią brwi w tym samym momencie kiedy David do nich podszedł.

- Hej, jak poszło spotkanie z Generałem Kiriganem? - zapytał niczego nieświadomy, sprawiając że Zoya posłała mu znaczące spojrzenie mówiące, że było gorzej niż powinno być.

- Ty i Zoya musicie wrócić do Małego Pałacu. Weźmiecie ze sobą Adriana i Fedyora. - oświadczyła, na co pozostała dwójka spojrzała na nią w oszołomieniu.

- Co? Nie ma mowy. Zaszliśmy za daleko. - zaczęła protestować Szkwalniczka.

- Nie mamy już wyboru. Zmasakruje nas wszystkich, bez wyjątku. - przerwała jej dosadnie. David opuścił bezwładnie ręce, przestępując z nogi na nogę.

- Wszystkich, z wyjątkiem Ciebie. Dopilnuje, żebyś poczuła ból po stracie własnych przyjaciół. - zrozumiał chłopak, a Nyx kiwnęła głową, powstrzymując łzy bezradności powoli formujące się w kącikach oczu.

- Nie pozwolę, żeby was skrzywdził. Więc proszę, wracajcie do Małego Pałacu. Może już wam nie zaufa, ale przynajmniej nic wam nie zrobi i będziecie bezpieczni.

- A co z Tobą? Z Tamar i Tolyą? Nikołajem? - zapytała Zoya, a Nyx rozglądnęła się wokół, upewniając się, że nikt ich nie podsłuchuje.

- Zakładam, że wrócą kontynuować swoje poprzednie plany. A przynajmniej dopóki będziemy mogli z powrotem połączyć siły. Jeśli chodzi o mnie, chyba pójdę na zachód. Coś wymyślę i kiedy będę gotowa, wrócę po was. - wytłumaczyła, słysząc zaraz po tym westchnięcie dezaprobaty.

- Cholernie mi się to nie podoba. Adrian wpadnie w furię, żeby tylko Cię powstrzymać. - zauważył David.

- Wiem, ale naprawdę nie mamy wyboru. Nie mogę pozwolić sobie na zabranie go ze sobą, to będzie zbyt ryzykowne. Chyba już wiem co chcę zrobić i ten plan nie należy do bezpiecznych. Serio muszę zrobić to sama, żeby nic mu się nie stało. - Zoya i David spojrzeli zaciekawieni, ale jednocześnie coraz bardziej zmartwieni, oczekując dalszych wyjaśnień. - Nie damy rady pokonać Darklinga bez poniesienia ogromnych strat. A wróg mojego wroga, to mój przyjaciel...

- Święci, chyba nie myślisz o Fjerdanach, prawda? - zapytała Szkwalniczka niedowierzając, na co Nyx posłała im spojrzenie, które wystarczyło jako odpowiedź. - Jesteś nienormalna, Nyx. Zabiją Cię zaraz jak Cię zobaczą!

- Nie będę kompletnie sama... pomyślałam, że może nasi znajomi z Ketterdamu będą chcieli trochę pomóc..

- To ryzykowne, Nyx. Za bardzo ryzykowne. Nie możemy pomyśleć nad innym rozwiązaniem? - upierał się przy swoim Substantyk, ale dziewczyna pokręciła głową.

- Kończą nam się opcje, David! Nie wiem co mam innego zrobić, żeby utrzymać was wszystkich przy życiu i wciąż wygrać. To wszystko dzieje się poniekąd z mojego powodu, wygranie z nim było moim celem, a teraz kiedy zrobiło się niebezpiecznie aż do tego stopnia, muszę zacząć działać w pojedynkę. Trzymając Was od tego wszystkiego z daleka. - ucięła ostatecznie, na co westchnęli pokonani. Było oczywiste, że ten plan nie podobał im się tak samo jak poprzedni, ale nie mieli już nic do gadania.

- Nie mamy wyboru w takim razie. - mruknęła Zoya, a David odwrócił wzrok.

2 I Flatline [the Darkling] TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz