#7

537 49 2
                                    

- Chyba nadszedł moment, w którym musimy się pożegnać. - westchnął Nikołaj odwracając się do Nyx, która była zajęta przyczepianiem kilku noży do wewnętrznej strony uda. Oczywiście wolała używać Małej Nauki, ale dobrze było być przygotowanym na wszystko, żeby potem nie żałować. Walki wręcz nauczyła się jeszcze kiedy mieszkała w Małym Pałacu.

- Chyba masz rację. - wyprostowała się, posyłając mu lekki uśmiech. Przejście przez Fałdę odbyło się bez większych przeszkód, żadna Volcra nie pojawiła się w zasięgu ich wzroku, więc do Novokribirska dotarli bezpiecznie.

- Nienawidzę patrzeć, jak odchodzisz, ale nieważne ile razy będę się z Tobą kłócił i tak nie pozwolisz mi do siebie dołączyć. - westchnął i przyciągnął ją do siebie, obejmując ramionami. - Mam nadzieję, że zobaczę jak zwyciężasz, Nyx. Nie rób niczego głupiego, proszę Cię.

- Żeby zwyciężyć, trzeba się czasem poświęcić. Ale nie martw się za dużo. - powiedziała i odsunęła się lekko, żeby na niego spojrzeć. Jego wzrok osiadł na jej oczach, a następnie ustach. Zaczął pochylać się w jej stronę, ale Nyx odsunęła się do tyłu, wywołując westchnięcie blondyna. - Nie mogę Ci tego zrobić Nik. Oszukiwałabym Ciebie i samą siebie.

- Jasne. - odchrząknął i zrobił krok do tyłu, uśmiechając się słabo. - Uważaj na siebie.

- Ty też. - naciągnęła kaptur na głowę i spojrzała na niego ostatni raz, zanim skierowała się w stronę Os Kervo.

Miała zamiar złapać podwózkę, aby tam dotrzeć, jednak najpierw musiała załatwić jeszcze jedną rzecz w Novokribirsku. Trzydzieści lat temu Aleksander wysłał ją tutaj z pewną misją. Zostając w mieście przez ponad rok, nawiązała kilka kontaktów, dzięki którym udało jej się spełnić rozkaz Kirigana. Nigdy nie powiedziała o nich Aleksandrowi, więc nie było szans, aby teraz dowiedział się o jej pobycie po drugiej stronie Fałdy.

Wchodząc na główną drogę Novokribirska i przeciskając się przez tłumy, trzymała głowę nisko, pod kapturem, aby mieć pewność, że na pewno nikt jej nie rozpozna. Miała nadzieję, że jej starzy znajomi wciąż są tam, gdzie widziała ich po raz ostatni. Biorąc oczywiście pod uwagę to, że byli Otkazat'sya i nie starzeli się tak samo jak ona, a kiedy ich spotkała mieli po dwadzieścia lat.

Szyld motelu Blue wyglądał na zużyty i obdarty z lat kiedy był najsłynniejszym w całym mieście. Jedno spojrzenie do wnętrza i Nyx wiedziała, że nie pozostało dużo czasu, aż miejsce to będzie zamknięte na dobre. To tutaj spotykali się, kiedy chciała poprosić ich o małe przysługi. Nigdy nie wiedziała jak udawało im się je spełnić, jednak mało ją to obchodziło. Ważne, że byli skuteczni.

Weszła przez stare, drewniane drzwi i automatycznie na jej twarz wypłynął grymas. Pomieszczenie śmierdziało alkoholem i potem. Był środek nocy, ale motel był wypełniony klientami. Chyba jednak budynek nie stracił tak bardzo na świetności, jak przypuszczała. Większość gości była mężczyznami, którzy nie omieszkali rozbierać wzrokiem każdej kelnerki przechodzącej pomiędzy stolikami, a niektórzy próbowali nawet czegoś więcej. Prychnęła z niesmakiem i obrzydzeniem. Wiedziała, że niektóre dziewczyny doceniały taką uwagę, ale jednak większość jej nienawidziła.

Zignorowała wszystko wokół siebie, skupiając się na swoim celu. Podeszła do baru i oparła się o skrzypiące drewno, obserwując pracowników biegających z drinkami i jedzeniem. Próbowała kogoś rozpoznać, ale wszyscy byli zbyt młodzi i w końcu odpuściła. Łapiąc kontakt wzrokowy z jednym z nich, podniosła nieznacznie rękę.

- W czym mogę pomóc, madame? - zapytał chłopak, a Nyx odchyliła trochę kaptur, żeby mógł ją zobaczyć.

- Szukam mężczyzny o imieniu Sylvester. Pracował tu kiedyś, przekaż mu, że słońce zachodzi we wschodniej Ravce. - cień zrozumienia przemknął przez jego oczy, zanim kiwnął głową i zostawił ją ponownie samą. Somatyczka opuściła ponownie kaptur i pochyliła głowę, nie zwracając na siebie uwagi.

Nie musiała czekać długo, kiedy chłopak wrócił i dał jej znać, żeby poszła za nim. Ruszyła w jego ślady do stolika na samym końcu pomieszczenia, gdzie siedziało dwóch mężczyzn. Młody pochylił się nad jednym z nich i szepnął mu coś do ucha. Starszy podniósł na nią pytający wzrok i odprawił chłopaka.

- Niewiele ludzi wie o nas i o rzeczach jakimi się zajmujemy, dlatego też pamiętam każdą twarz, każdego naszego klienta.

- Wiem. - zaśmiała się lekko, całkowicie zdejmując kaptur. - Jak się masz, Sylvestrze?

Posłała mu rozbawione spojrzenie, obserwując jak na jego twarzy maluje się niedowierzanie. Jego towarzysz gwałtownie wciągnął powietrze, zakrywając ręką usta.

- Święci. - sapnął, nie wierząc własnym oczom. - Nie postarzałaś się ani trochę.

- Plusy bycia Griszą. - mruknęła, siadając naprzeciwko nich. - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym nadgonić te wszystkie lata, ale jestem tu w interesach.

- Nic się nie zmieniło w takim razie. Co możemy dla Ciebie zrobić? - zapytał drugi z nich, mrugając do niej przyjaźnie. Alistern, człowiek o nikłej moralności. Oferował siebie jako najemnika więcej razy niż zdołała zapamiętać, jednak nigdy nie miała okazji, aby wykorzystać jego talenty.

- Potrzebuję wysłać coś na drugą stronę Fałdy. Do Adriana Irvank. Jutro rano wyruszy do Małego Pałacu z peryferii Kribirska. - odpowiedziała na jego pytanie, na co się skrzywił.

- Panuje tam wojna domowa, dostarczenie wiadomości będzie trudne. - zaznaczył Alistern.

- Wojna się zakończyła. Armia zachodniej Ravki poddała się. - odpowiedziała, sprawiając, że mężczyźni spojrzeli po sobie.

- W porządku. Ale nie przyszłabyś do nas, gdyby chodziło tylko o wysłanie jakiegoś listu. - zauważył Sylvester, a Nyx uśmiechnęła się pod nosem potwierdzając jego przypuszczenia.

- Czy wciąż posiadasz rzeczy, które Ci zostawiłam? - pokiwał twierdząco - Będę potrzebować ich z powrotem.

- Planujesz zniknąć? - zapytał Sylvester, w czasie kiedy Alistern przywoływał kelnerkę do ich stolika. - Co się dzieje, Nyx? Wojna, teraz Twoje zniknięcie? Coś się stało?

- To długa historia. Niestety nie mogę zostać dłużej, żeby wam wszystko opowiedzieć. Jednak mogę zapewnić was, że jeśli zostaniecie w Zachodniej Ravce i udacie, że to spotkanie nie miało miejsca, będziecie bezpieczni. - odpowiedziała wymijająco, w międzyczasie kiedy Alistern szepnął coś do dziewczyny i dał jej klucz.

- Cokolwiek planujesz, pamiętaj co Ci powiedzieliśmy. - powiedział surowo, na co Nyx uśmiechnęła się czule.

- Nie udawaj, że jesteś ode mnie starszy, Sylv.

- Może starszy nie jestem, ale na pewno mądrzejszy. - mrugnął do niej, a Nyx pokręciła głową rozbawiona.

- Mówiłeś mi rzeczy, które nie są warte zapamiętania. - zażartowała w momencie, kiedy kelnerka wróciła z torbą i oddała klucz Alisternowi.

- Cóż, to jest wszystko co u nas zostawiłaś.

2 I Flatline [the Darkling] TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz