Rozdział 6

128 15 9
                                    

*Może zawierać przemoc *

Pov Lexy:

Wjeżdżając na podjazd czegoś co wyglądało jak luksusowy hotel wysiadłyśmy z auta.

Raven: Czekajcie ja znam to miejsce

Octavia: Faktycznie. Clarke patrz to jest ten hotel do którego jeździliśmy z twoimi rodzicami na wakacje kiedy jeszcze..

Clarke: Dobrze wiem gdzie jesteśmy- spuściła głowę i wymamrotała pod nosem

Byłam ciekawa skąd ta nagła zmiana zachowania u blondynki chwilkę temu chciała mnie udusić a teraz stała ze spuszczoną głową. Zresztą wolę nie pogarszać swojej sytuacji i nie narażać się niebieskookiej zadając zbędne pytania nie to żebym się jej bała czy coś ale sytuacja i tak już była napięta.

Anya: Na zewnątrz wydaje się być spokojnie, chodźmy do środka

Lexa: Raven pomóż mi z tą bramą - podeszłam do jednej części bramy a latynoska do drugiej i jakoś ją zabezpieczyłyśmy.

Po wejściu do hotelu moim oczom ukazała się duża przestrzeń. Po prawej stronie była jak się nie mylę recepcja a na przeciwko niej krzesła coś na wzór poczekalni. Na środku pomieszczenia znajdowały się ogromne elegancie schody prowadzące na piętro. Całość prezentowała się bardzo elegancko marmurowe kafelki piękne żyrandole. Wyglądało to tak jakby ktoś na chwilę wyszedł i zaraz miał wrócić

Anya: WOOOW tu jest niesamowicie - wyszeptała

Raven: Prawie nic się nie zmieniło odkąd tu byliśmy ostatni raz

Spojrzałam na blondynkę która intensywnie nad czymś myślała

Lexa: Nie mówiłaś że jesteś bogata Clarki

Clarke: Nie wiedziałam że muszę Ci się spowiadać. Nie mamy czasu na zachwycanie się powinnyśmy się rozejrzeć może znajdziemy coś do jedzenia

Lexa: Kiedy stałaś się taka sztywna? - zażartowałam

Anya: Lexa - skarciła mnie

Clarke: Od kiedy sytuacja zaczęła tego wymagać.

Anya: Clarke ma rację

Clarke: Świetnie, ja pójdę z dziewczynami i sprawdzimy lewe skrzydło a wy sprawdźcie prawe - obróciła się i zmierzała w stronę schodów

Anya: Czekaj, ani ja ani Lexa nie znam tego miejsca lepiej będzie jak się inaczej podzielimy w ten sposób unikniemy zamieszania

Raven: Świetny pomysł, ja i Octi pójdziemy z tą ślicznotką a ty z Lexą. Znaczy się nie to żeby Lexa nie była ładna wręcz przeciwnie

Octavia: Raven wystarczy

Patrzyłam z rozbawieniem na speszoną Raven

Clarke: To są chyba jakieś żarty że niby ja mam iść z nią- oburzona wskazała na mnie palcem

Lexa: Sama powiedziałaś że sytuacja tego wymaga a teraz się obrażasz- Też nie byłam zadowolona z faktu że będę musiała z nią spędzić kolejne godziny ale co zrobić gdy "Sytuacja tego wymaga"

Clarke: Ale nie to miałam na myśli zresztą..

Octavia: Daj spokój Clarke nie musicie ze sobą rozmawiać- przerwała jej

Clarke: Nawet nie zamierzałam. Poprostu wy idźcie w czwórkę a ja sama się rozejrzę

Raven: Nie ma opcji nie pójdziesz sama

Zrezygnowana głośno westchnęła i poszła w stronę schodów a ja powoli ruszyłam w jej kierunku

****

I will fix itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz