*Opowiadanie może zawierać akty samookaleczania*
Pov Lexy:
Clarke: Jesteś cała?
Zdyszana wbiegłam do pomieszczenia w którym znajdowała się reszta i zatrzasnęłam za sobą drzwi opierając się o nie
Lexa: Myślałam że mnie nienawidzisz i jest Ci obojętny mój los - zażartowałam
Clarke: Bo tak jest ale..
Jej twarz przybrała jaskrawy kolor czerwieni gdy próbowała wymyśleć co powiedzieć. Nie sądziłam że człowiek może przybrać taki kolor jaki widniał w tym momencie na jej twarzy. Szeczre nie mam pojęcia dlaczego tak się zawstydziła
Lexa: Zarumieniłaś się - powedzialam troszkę złośliwie
Clarke: Co?, Ja?, Nie, znaczy to.. Zresztą nie ważne
Muszę przyznać że widok zakłopotanej blondynki daje mi niezły ubaw
Emori: Wybaczcie że przeszkadzam ale myślę że powinniśmy znaleźć waszych przyjaciół
Clarke: Gdzie prowadzą drzwi przez które wyszły?
Murphy: Na główny korytarz
Mówiąc to spojrzał znacząco na Emori jakby chciał dać jej coś do zrozumienia. Cała ta sytuacja była dziwna od początku ale teraz robi się podejraznie. Będę musiała się temu przyjrzeć bo wkońcu kto ryzykuje życie dla nieznajomych pomagając mu uratować swoich przyjaciół których również nie zna
Emori: To jeden z bezpieczniejszych korytarzy pójdziemy po nie a potem pokaże wam gdzie możecie przenocować pewnie jesteście zmęczone
Spojrzałam na niebieskooką, która przytaknęła głową i ruszyła za nimi wąskim korytarzem
Lexa: Hej Clarke - Chwyciłam ją za ramię i odczekałam chwilkę żeby nieznajomi odsunęli się na bezpieczną odległość
Clarke: Co robisz? Nie znam tych korytarzy zgubimy ich
Są dwa typy ludzi ci którzy uważają że świat jest kolorowy a ludzie dobrzy i bezinteresowni i ci którzy znają świat i wiedzą że to gówno prawda. Niestety Clarke należy do tego pierwszego a ja jak się domyślacie do tego drugiego - prawdziwego
Lexa: Nie sądzisz ze to trochę podejrzane? No wiesz pomagają nam nie oczekując nic w zamian
Clarke: Może poprostu są mili - A nie mówiłam Clarke to zdecydowanie pierwszy typ ludzi.
Lexa: Nikt nie jest miły bezinteresownie powinnaś to wiedzieć
Clarke: Jaki jest twój problem? Widzisz podstęp wszędzie tam gdzie jest coś dobrego i przypomniam to nie oni chcieli zostawić mnie i moje przyjaciółki w szczerym polu
Lexa: Wy uderzyłyście w nas autem to nie był mój problem
Clarke: A jednak nam "pomagasz" więc czego oczekujesz w zamian? co mamy takiego że wciąż tu jesteś z nami?
Stanęła ze mną twarzą w twarz i oczekiwała na odpowiedź. Owszem mam powód dla którego im pomagam ale to co innego my mamy ten sam cel
Clarke: Tak myślałam - Zdjęła moją rękę ze swojego ramienia i pobiegła w stronę małżeństwa.
****
Pov Clarke:
Próbując dogonić Emori i Murphiego myślałam nad słowami Lexy a konkretnie nad tym że nikt nie jest bezinteresowny a więc co może od nas chcieć?, co mamy takiego że jesteśmy jej potrzebne?. Fala myśli zaczęła zalewać mój umysł i nim się zorientowałam poczułam drugie ciało przylegające do mnie na szescie tym razem to nie był umarlak
CZYTASZ
I will fix it
AzioneDwa odmiennie charaktery, dwa różne światy. Czy znajdą wspólny język i zdołają uratować ludzkość W świecie, który rządzi się swoimi prawami. Clarke, z pozory szczęśliwa studentka medycyny, której życie wydaje układać się idealnie. Posiadająca wspani...