Rozdział 14

98 10 7
                                    

Pov Clarke:

Słuchając kojącego śpiewu ptaków siedziałam na przeciwko wciąż śpiącej dziewczyny. W ręku trzymałam ołówek a na kolanach notes, pewnie zastanawiacie się skąd go mam a no widziałam go wczoraj w nocy w plecaku Lexy więc pożyczyłam. Wracając włosy brunetki były wciąż wilgotne co spowodowało że zaczęły się kręcić w dosyć uroczy sposób. Jej twarz była rozluźniona, pulchne różowe usta lekko rozchylone a kości policzkowe uwydatnione. Promienie słońca idealnie kontrastowały z jej ciemną karnacją co tylko ułatwiało mi zadanie. W powietrzu unosił się zapach deszczu wszytko było takie inne, spokojne tak jakby świat na chwilę stanął w miejscu. Jednak czar dotychczasowego spokoju szybko prysnął gdy na twarzy zielonookiej pojawił się niepokój jej ciało się spięło a głową zaczęła niesfornie kręcić się raz w prawo raz w lewo.

Clarke: Hej Lex. Wszystko w porządku? - dotknęłam ją w najbardziej delikatny sposób w jaki tylko potrafiłam nie chcąc jej wystraszyć na co ona zerwała się do siadu i przeczesała dłońmi włosy sprawiając że jej włosy delikatnie przybrały na objętości

Clarke: Wszystko w porządku? - powtórzyłam jeszcze raz. Widziałam jak brunetka analizowała coś w swojej głowie tylko po to żeby skinąć głową zbywając moje pytanie.

Clarke: Mogę wiedzieć co ci się śniło? - To nie tak że byłam ciekawa poprostu chciałam pomóc. No dobra może odrobina ciekawości też mną zawładnęła, ale taka już ludzka natura.

Lexa: Zwykły sen. Każdy je miewa

Clarke: Ale nie każdy tak się zrywa po "zwykłym" śnie

Lexa: To mój notatnik?

Wskazała na mały zeszyt znajdujący się w mojej ręce a dokładnie ten, który wyjęłam z jej plecaka.

Clarke: tak, rzucił mi się w oczy zeszłej nocy

Lexa:  Nie  wiesz że nie wolno ruszać cudzych rzeczy bez pytania - Szczerze to ciężko mi stwierdzić czy była zła o ten notes czy też nie. Problemem  Lexy a raczej ludźi przebywających w jej towarzystwie było to że nigdy tak naprawdę nie wiedziałeś co czuje potrafiła z taką łatwością manipulować swoimi emocjami że przeciętny człowiek nie mógł się połapać .

Clarke: To tylko jedna kartka, ale tak masz rację powinnam była zapytać - tylko co niby  miałam robić przez cały poranek gdy ona spała?

Lexa: Mogę zobaczyć?- Wyglądała na  naprawdę zainteresowaną zawartością notatnika.

Clarke: Jeszcze nie skończyłam, ale ...- I na ale moja wypowiedź sie skończyła bo dziewczyna wyrwała mi zeszyt z ręki i zerknęła do środka. Jej twarz była beznamiętna więc ciężko było stwierdzić co sądzi o swoim portrecie. Gdy inne osoby oglądały moje rysunki zawsze się stresowałam nigdy nie uważałam się za wybitnego artystę i nie planowałam wiązać z tym przyszłości więc gdy ktoś oceniał moje dzieła wnętrze mnie panikowało a mój żołądek robił fikołki. Lexa delikatnie dotknęła kartkę opuszkami palców po czym oddała mi notatnik nie mówiąc ani słowa.

Lexa: Zatrzymaj, tobie bardziej się przyda.- Dodała po dłuższej chwili

Clarke: Tak, pewnie dzięki...

Lexa: Powinniśmy już iść.

Clarke: Tak, jasne- W pośpiechu zaczęłam zbierać ciuchy, które zeszłej nocy powiesiłam z myślą o wysuszeniu, ale wciąż były wilgotne. Wszytko spakowałam do również wilgotnego plecaka i ruszyłam za dziewczyną.

****
Pov Lexy:

Lexa: Przyszłyśmy z tamtej strony - Wskazała palcem w lewo.

Clarke: Naprawdę nie sądzę żeby to był dobry pomysł.

I will fix itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz