Nie pamiętałam, jak wróciłam do domu. Czułam się odrętwiała, chociaż wszystko we mnie krzyczało. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Obraz miałam zamazany przez napływające łzy. Nie mogłam złapać oddechu. Nogi były jak z waty.
Przekraczając próg domu, napotkałam Elijah, który zatrzymał się, widząc, w jakim stanie jestem. Skierowałam, swój martwy wzrok na jego zmartwione oblicze.-Co się stało? - zapytał, powoli się do mnie zbliżając.
Pokręciłam głową, zrezygnowana. A po policzkach popłynęły mi strumienie łez.
Otworzył swoje ramiona na mnie i gładził uspokajająco po głowie.
Zaprowadził mnie do salonu i posadził na kanapie. Zdjął marynarkę i położył ją na oparcie fotela stojącego nieopodal. Kucnął przede mną i chwycił moje dłonie w swoje.
-Co się stało, Tatio? Gdzie Niklaus i Rebekah? - powtórzył pytanie.
Spojrzałam na niego i odparłam martwym głosem.
-Wrócił do Nowego Orleanu. Kazałam mu wracać do tej blondynki...- samotna łza wydostała mi się spod oka.
-Co? O czym mówisz? - potarł kciukami moje dłonie, żebym się uspokoiła. Taki niewielki gest, lecz dał mi ukojenie.
- Powiedziałam mu, żeby jechał do Camille. Nie chciałam, go więcej ranić. I rozbijać czyjąś miłość. Nie jestem egoistką, Elijah. Poza tym, to nie jest mój dawny Nik. To ktoś nieznany...
Odpowiadając, na twoje kolejne pytanie:
Rebekah zaproponowała, iż poprosi o pomoc jedną wiedźmę. I nie pytaj się mnie, proszę, o kogo jej chodziło, bo naprawdę nie wiem. - Elijah ścisnął delikatnie moje dłonie i wysłuchiwał mojego słowotoku cierpliwie.
CZYTASZ
The Curse of Always & Forever -SKOŃCZONE- I Część
Fanfiction__Po Tysiącu latach, pierwotna hybryda, Tatia Petrova zostaje przywrócona do życia przez Esther, która pragnie, aby jej dzieci pod wpływem hybrydy odzyskały dawne człowieczeństwo. *Czy przysięga którą złożyli sobie Rebekah, Tatia, Klaus i Elijah zbl...