Rozdział 14-Bal u Mikaelsonów część 1

956 40 524
                                    

Rytuał odbył się trzy tygodnie później po kolacji z Esther , gdyż nasza wiedźma uważała, iż potrzebujemy dużej mocy, aby odbić zaklęcie, więc dlatego użyliśmy pełni księżyca dla naszej przewagi.
Przenieśliśmy się na niewielki strych w naszym domu. Pośród szafek pełnych kurzu. Stało stare biurko, na którym Bonnie położyła wszystkie przedmioty potrzebne do zaklęcia. Otworzyłam małe okrągłe okno, żeby wpuścić trochę świeżego powietrza.

Ostatnim razem tak się denerwowałam, jak uczyłam się jeździć konno w 996 roku.
Miałam wrażenie, że moja klacz czuła ten sam strach co ja.
Mój ojciec, Axel obserwował mnie z oddali.
Był środek lata, a słońce mocno świeciło na zachodzie. Jego ciemne włosy i głębokie oczy zupełnie jak moje, przyciągały uwagę nie jednej kobiety. Chociaż moja matka nie żyła od wielu lat, nie szukał nowej wybranki. Rozłożył swoje szerokie ramiona, gdy spadłam z konia trzeci raz. Teraz nie mógł już wytrzymać ze śmiechu i podszedł w moim kierunku.

Pokazał mi jak mam współpracować z moim rumakiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pokazał mi jak mam współpracować z moim rumakiem.
Jak mam trzymać lejce, czy jak uspokoić konia, co było bardzo mi potrzebne.
Axel, który był przywódcą naszej wioski, miał w sobie tak dużo spokoju, że zwierzęta od razu to wyczuwały.
Żałuję, iż wcześniej mi nie powiedział mi o tym kim jest naprawdę.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że jest wilkołakiem. Ciągłe znikanie. Czasami chłód w jego oczach, gdy z nim rozmawiałam o atakach przez wilki na pobliskie wioski...

-Wszystko dobrze, T? - Rebekah zerknęła na moją twarz, rysując kredą okrąg
na podłodze wokół mnie.
Odgarnęła na bok swoje długie naturalne blond fale i rzuciła kredą w Nika, który zamyślony przyglądał się księżycowi przez okno. Oderwał się od widoku na chwilę i skierował swoją uwagę na nas.

-Po prostu się denerwuję. -
mruknęłam pod nosem, nie patrząc na nich.

Kol zaczął wzdychać i przestępować z nogi na nogę. Jego niecierpliwość strasznie mnie bawiła.
Elijah podał Bonnie naszyjnik i sztylet, a
ona założyła go sobie na szyję i przecięła sobie wierzch dłoni ostrzem.
Zapach krwi drażnił moje na nozdrza.
Starałam się oddychać równomiernie i nie rzucić się na Bonnie, jak na najsmaczniejszego bażanta.
Nik znalazł się przy mnie w kręgu i złapał mnie za dłoń. Ścisnął ją delikatnie, a moje serce zwolniło. Kiwnęłam mu głową.
Przejechał wolną dłonią po swoich włosach, roztrzepując swoją fryzurę. Zauważyłam, że jego loczki nieco mu odrosły. Ale nie były takie długie jak kiedyś.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
The Curse of Always & Forever -SKOŃCZONE- I Część Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz