Let's hurt tonight

244 28 17
                                    

Słodki dźwięk gitary przeszywał brązowe ściany lokalu, w którym znajdowali się mężczyźni. Szatyn niepewnie dziobał widelcem w swoim posiłku, czasami kierując wzrok na czarnowłosego przed sobą. Martwił się o niego, ale tak jak obiecał, gorączka spadła, więc ruszyli w stronę upragnionego morza. Po drodze zatrzymali się jednak w restauracji, by wypełnić puste żołądki. 

-Czemu nie jesz?- Zapytał zaniepokojony zachowaniem chłopaka Levi. -Myślałem, że jesteś głodny.

-Ach, to nic. Po prostu... na pewno nie boli Cię głowa? Nie chcesz leków? Wyglądasz blado- Podsumował swoją wypowiedź, rozjaśniając niebieskookiemu powód jego zmartwień.

-Więc o to Ci chodzi- Uśmiechnął się lekko, kierując głowę w kierunku Erena. -Jesteś uroczy, kiedy się o mnie martwisz, ale czuje się o wiele lepiej, niż wczoraj. Bardziej martwi mnie to, że nie jesz, więc proszę, weź się za to

Jaeger nic już nie mówił i zaczął niechętnie wpychać w siebie posiłek, przeżuwając powolnie kawałek mięsa w ustach. Starszemu nie umknęło to uwadze i wstał, podchodzą wolno do chłopaka. 
-Skoro nie jesteś głodny, może to się zmieni, jeśli Cię zmęczymy?- Wyciągnął w jego stronę dłoń. -Zatańczymy?

-Zwariowałeś? Ludzie będą na nas patrzeć- Na opalonych policzkach dało się zauważyć lekki rumieniec, a włosy szybko zasłoniły zawstydzoną twarz, gdy głowa przechyliła się lekko w dół. Dwóch mężczyzn, tańczących razem w pięknej restauracji. To na pewno zwróciłoby uwagę ludzi, a zwłaszcza obrzydzone spojrzenia. 

-Niech patrzą, mają na co- Zaśmiał się cicho, po czym zwrócił wzrok na swoją dłoń, gdzie leżała już druga, szatyna. Uśmiechnął się lekko, po czym zaczął ich prowadzić w stronę wolnego miejsca, gdzie można było w spokoju zatańczyć. Melodia instrumentów opatulała ich ciała, które w tym momencie były bardzo blisko siebie. Spokojne kroki, splątane ze sobą ręce i uśmiechy, które chcieli oglądać u siebie jak najczęściej. 

Ich oczy się ze sobą spotkały i wręcz zaczęły błyszczeć. Iskierki w ich oczach tańczyły dokładnie w ten sam rytm, co oni. Po chwili głowa młodszego opadła na ramię Ackermanna, dając odpocząć zmęczonej szyi. Błogi stan sprawił, że jego wszystkie mięśnie się rozluźniły, a pozostali ludzie w restauracji przestali istnieć. 

Niższy przytulił do siebie chłopaka i zaczął cicho nucić piosenkę. Światła dawały wspaniały, wieczorny klimat. Na zewnątrz migotały gwiazdy, a w środku migotały ich serca. Podłoga choć stara, nie przeszkadzała skrzypieniem tej dwójce. Czarnowłosy nie chciał, aby tej chwili dobiegło końca. 

Ciemne rzęsy opadły w dół, wyczulając wszystkie zmysły, poza wzrokiem. Ręce doskonale czuły obecność ukochanego, uszy doskonale słyszały ich spokojne oddechy, język przypomniał sobie ich pierwszy pocałunek. Czy ta chwila dała do zrozumienia Leviowi, co tak naprawdę czuje?

Jego but jednak musiał się potknąć o nierówną, dębową deskę, przez co poleciał do tyłu razem ze swoim partnerem do tańca, lądując w małej fontannie. Woda przemoczyła im spodnie, a mina Erena nie wskazywała na to, żeby był z tego faktu szczęśliwy. Ku jego zdziwieniu, do jego uszu dotarł śmiech starszego. 

-I z czego się śmiejesz idioto?- walnął go lekko w klatkę piersiową, jednak sam zaczął się śmiać. 
-Zaraz nas stąd wyrzucą, tancerzu

-Wiem, dlatego chodźmy szybko zapłacić- uśmiechnął się, prychając jeszcze co jakiś czas. Wszystko to zarejestrowały oczy gapiów, jednak szybko im to przerwano. Kochankowie wstali i po zapłaceniu wybiegli, powstrzymując uśmiechy. 

-Musimy się przebrać- Westchnął chłopak, wyjmując czarne spodnie ze swojej walizki. -Podać Ci Twoje?

-Tak, całe szczęście jeszcze chwila i będziemy w hotelu- Zamknął za sobą drzwi samochodu i po otrzymaniu ubrania, próbował jakoś sensownie się przebrać w tym ciasnym samochodzie. 

-Ale zimno!- Jęknął, wskakując zaraz za nim do środka i włączając ogrzewanie. -Wiesz już, co chcesz zrobić, kiedy będziemy na miejscu? 

-Spać, zdecydowanie spać. Jutro pójdziemy zobaczyć morze, w porządku?

-Nie mogę się doczekać- Uśmiechnął się, kierując wzrok na okno. -Dziękuję Levi

-Za co?- Powiedział, próbując poradzić sobie z zamkiem od spodni. -Co za cholerstwo!

-Za to, że bierzesz mnie ze sobą nad morze. Musi być teraz tak pięknie, biało. Mówiłem Ci już, że biały to mój ulubiony kolor?- Odwrócił się do tyłu i pomógł mu z zamkiem, posyłając mu uśmiech 

-W zasadzie nie... I ja też dziękuję Eren. Kocham Cię- Ostatnie zdanie powiedział zdecydowanie ciszej

-Hmm?- Zielone oczy zwróciły na niego uwagę. -Nie słyszałem ostatniego zdania

-Mówiłem, żebyśmy ruszali, a nie zająłeś moje miejsce kierowcy gówniarzu- Uśmiechnął się, na co został zabity wzrokiem

-Nie jestem gówniarzem!

Euforia |Riren|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz