Kaszel

482 42 2
                                    

Brzmienie brzęczącego radia, mającego na celu umilić pobyt w kuchni i tak można było usłyszeć w całej dolnej części domu Jaegerów. Minął już tydzień od spędzonego wspólnie weekendu w domku Smitha. Eren nie mógł pozbyć się dokuczliwego uczucia motyli w żołądku na wspomnienie tamtego wieczoru, w którym był aż nadto odważny. Sam do końca nie rozumiał, co na to wpłynęło. Był to alkohol, znaleziony przy zlewie w drewnianej szafce, czy może zupełnie coś innego? Nie zmienia to faktu, że cokolwiek na to wpłynęło, chłopak był zawstydzony, że to on wyjechał jako pierwszy z inicjatywą.

Oparł się wygodniej o oparcie kanapy w salonie i przymknął oczy, wsłuchując w miłosny tekst piosenki z radia. Większość piosenek jest albo o miłości, albo złamanym sercu, albo jak to ktoś ma wszystko gdzieś i podniesie się po rozstaniu. Śmieszne, że praktycznie wszędzie doszuka się Tego szczegółu, jeśli chodzi o piosenki z radia. A może to on tylko na takie trafia, jeśli chodzi o stację, która leci w godzinach porannych w jego domu.

Wracając do żywych, wyciągnął telefon i otworzył konwersację z czarnowłosym. Sam nie wiedział, co dokładnie napisać. Ostatnio na obszerne wiadomości, Levi dawał reakcję, lub krótko odpisywał. Na zdjęciach zdarzało mu się nie odpowiadać, co wpędzało w zakłopotanie szatyna. Może powinien zrzucić ciężar, który stawał się coraz to bardziej uderzający w niego. Mógłby przecież kłamać, że podoba mu się tak, jak jest teraz, ale nie chciał.


"Hej, mam ogółem dosyć poważną sprawę do poruszenia.
Tym razem jednak prosiłbym, żebyś odpowiedział nieco pełniej, niż poprzednio.
Po prostu wiesz, cholernie boli mnie fakt, jak wygląda nasza relacja. Wcześniej bawiliśmy się świetnie, spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, potem ten pobyt w domku twojego przyjaciela. Nie wiem, co teraz poszło nie tak, bo fakt, masz na głowie mnóstwo pracy, ale chociaż chwila na rozmowę, na opowiedzenie, jak się czujesz? Chcę wiedzieć, co u Ciebie, jak przeżywasz to wszystko, chcę być przy Tobie, ale zostałem nagle odsunięty.
Powiedz mi proszę, dlaczego? Co zrobiłem źle?
A do naszego ostatniego wyjazdu wracając - może i Cię zaskoczyłem, może zbyt się pospieszyłem, ale spadł mi kamień z serca, kiedy mimo wszystko to odwzajemniłeś. Jestem tchórzem, nie ukrywam, nie potrafiłem powiedzieć Ci wprost, co czuje, sam spanikowałem, ale następnego dnia nawet tego nie skomentowałeś. Na czym my w ogóle stoimy, jak Ty się z tym czujesz? Zostawiłeś mnie bez odpowiedzi, a stos pytań wciąż się piętrzy, dlaczego w ogóle nie chcesz ze mną rozmawiać?"


Pokój mężczyzny, w którym aktualnie się znajdował, był wypełniony szarym dymem papierosowym. Wiedział, że przy jego stanie zdrowia nie powinien w ogóle spojrzeć na fajkę, ale nałóg dawał już o sobie znać, dodatkowo dokuczała mu stresująca sytuacja. Blade ręce powoli strzepnęły przypaloną część i uniósł papierosa ku swoich ust, zaciągając się. Sam starał się odpychać myśli, a praca szła mu wyjątkowo ciężko. Dlaczego zaszła taka sytuacja, o której myśli przez większość dnia i nocy? Oparł czoło na dłoni, spuszczając zmęczony wzrok na telefon, zauważając wiadomość od chłopaka. Nie miał ochoty na nią odpisywać, ale była na tyle długa, że umysł podpowiadał mu czarne scenariusze, więc podniósł urządzenie.


"Eren, wszystko jest w porządku. Mam trochę pracy na głowie, dlatego słabo mi idzie odpisywanie obszernych wiadomości. To raptem kilka dni i znów się spotkamy, obiecuje. Ty też masz pracę, którą powinieneś się zająć"


Nie stać go było na więcej słów. Starał się na siłę unikać tematu pocałunku, nie mógł wytłumaczyć, co czuł do chłopaka w tym momencie. Po chwili usłyszał dzwięk powiadomienia, informujący o odpowiedzi szatyna


"Trudno mi zająć się pracą, kiedy wciąż nie wiem, - co u Ciebie, co robisz?. Nie czuje się tak, jakby wszystko było w porządku, a wręcz przeciwnie. Proszę, odpowiedz mi na resztę, chcę znać odpowiedzi, niezależnie od tego, jak bardzo mnie rozczarują"


"U mnie jest wszystko okej, piszę Ci to od początku. Ciężko mi mówić o uczuciach, nie znamy się długo. Nie sądzę, żeby to była miłość, nie mówię też, że ten pocałunek to pomyłka. Nie odpowiem Ci tak, jakbyś Tego chciał, bo nie potrafię"


"Dziękuję, zależy mi na szczerości, miło, że się na nią zdobyłeś. Wcześniejsze uciekanie od tego było zbędne"


"Starałem się nie unikać odpowiedzi, naprawdę. Nie mam siły ani czasu teraz dłużej odpisywać, a nie byłem pewien, czy nie zaczniesz na siłę ze mnie czegoś wyciągać. Przepraszam, ale na głowie teraz mam sporo papierkowej roboty, a jeśli chcesz się szybko spotkać, muszę to szybko zrobić"


"Mogłeś mi to powiedzieć od razu, a nie trzymać w sobie. Praca pracą, ale poświęcenie kilku minut na osobę, która jest dla Ciebie w jakiś sposób ważna, nie jest jakimś wyczynem. Zresztą, zbliżałeś się do mnie powoli, a nagle mówisz, że nie jesteś pewny tego, co czujesz? Pomyśl, jak Ty byś się czuł, gdybym to ja zostawił relacje, czy odpisał jednym słowem?"


"Przecież nic nie zostawiłem. Eren, ogarnij się, to tylko kilka dni. Załatwimy wszystko i może pojedziemy gdzieś razem? Nie musisz się wściekać"


"Jestem spokojny, mówię Ci po prostu, jak się czuje. Nie będę się ogarniać, bo nagle zjawiasz się w moim życiu, a potem równie dynamicznie chcesz z niego uciec, a tak się zwyczajnie nie robi. Zresztą, wyjazd gdzieś nie sprawi, że tak nagle zapomnę o wszystkim i to zignoruje"


"Z żadnego życia nie uciekam, ta rozmowa idzie na złe tory. Zachowujesz się, jakbym zburzył Ci cały świat, bo nie odpisuję Ci, kiedy jestem zajęty i już uprzedzałem, że będziemy mieli słabszy kontakt. Spokojnie, nigdzie nie znikam i jestem przy Tobie."


"No bo burzysz mi świat, kiedy tak po prostu nagle znikasz. Wiem, że mnie uprzedzałeś, ale nie spodziewałem się, że nasz kontakt aż tak ucierpi. Naprawdę chciałbym wierzyć w to, że zostaniesz, ale nie mam pojęcia, co teraz mogę brać za pewniak, a co nie"


"Nie mam ochoty ciągnąć tej kłótni, bo do niczego to nie prowadzi"



Odstawił telefon na bok i ciężko westchnął. Nie chciał go ranić, ale sam też nie mógł rzucić wszystkiego i powiedzieć mu, że go kocha. Sam nie był pewny siebie, a myśl o śmiertelnej chorobie nie poprawiała jego samopoczucia. Co, gdyby wiążąc się z chłopakiem, tylko go zranił? Jeszcze mocniej, niż robi to teraz. Nie chciał się odsuwać z jego życia, nie chciał też w nie za bardzo wchodzić. Co Takiego chciał?


Wziął głębszy oddech, żeby odgonić myśli i się uspokoić. Chciał dopalić kolejną fajkę, ale poczuł dziwne uczucie w gardle. Poczuł ból w klatce piersiowej, biorąc głębszy oddech. Zaczęło mu się ciężej łapać oddech, przymknął na chwilę oczy. Nie jest to dobry znak. Czuł się coraz gorzej. Do domu weszła wesoło Zoe, ale widząc marny wygląd Ackermanna, od razu spoważniała. Podeszła do niego i zakaszlała przez drażniący dym.

-Cholera, Levi, miałeś nie palić- złapała za jego policzki i popatrzyła na jego twarz. Ledwo na nią patrzył. -Co się dzieje?


-Klatka piersiowa mnie okropnie boli...- westchnął cicho. Nigdy nie czuł jeszcze takiego silnego bólu.


-Trzeba zadzwonić po karetkę- bardzo cieszyła się, że to właśnie teraz postanowiła przynieść mu pożyczoną buzę.

Euforia |Riren|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz