Rozdział 18

37 7 11
                                    

Wraz z nadejściem wiosny i początkiem nowego roku szkolnego, rozpoczął się nowy etap w życiu kilku małych tokijczyków. Seiya i Taiki spędzali ze sobą dużo czasu, a ich rodzice nie byli w stanie ukryć tego, co zaczęło ich łączyć. Seiya dopytywał ojca, czy Luna i Taiki nie mogą z nimi zamieszkać na stałe, a białowłosy coraz częściej rozważał taką opcję. Zdawał sobie sprawę, że z Luną zna się tylko kilka miesięcy, ale dopiero z nią u boku czuł się kompletny. Poza tym, czy w jego wieku był sens zbyt długo czekać? Pewnego marcowego popołudnia postanowił zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Teraz musieli tylko porozmawiać z chłopcami...

Kakyuu i Yaten przeprowadzili się do Tokio i zdążyli już się urządzić w nowym mieszkaniu.

Adopcja Usagi przeszła pomyślnie i blondynka uczesana w dwie kitki od kilku tygodni mieszkała w domu państwa Aino, już oficjalnie jako ich córka i siostra Minako. Obie dziewczyny szybko znalazły wspólny język, a Ikuko i Kenji często znajdowali je śpiące razem.

Rei przyzwyczaiła się już do zasad panujących w świątyni i zaprzyjaźniła z dwoma krukami, które tam mieszkały. Choć miała problem, aby nauczyć się imion, jakie nadał im dziadek, to teraz Phobos i Deimos byli pierwszymi, których rano witała dziewczynka.

Ami kilka razy udało się odwiedzić Rei w świątyni, a Makoto po raz kolejny musiała zmienić szkołę. Ciocia tłumaczyła jej powody, ale Mako kompletnie tego nie słuchała. W poprzedniej szkole i tak nie miała przyjaciół i w kolejnej też zapewne nie będzie ich miała. Już się z tym pogodziła.

Gdy nadszedł upragniony przez jednych i znienawidzony przez drugich pierwszy dzień szkoły, chodniki zapełniły się dziećmi w różnych mundurkach, zmierzającymi z rodzicami lub samodzielnie do budynków, w których mieli rozpocząć kolejny rok nauki.

Duża placówka w dzielnicy Minato była jedną z najlepszych. Przestronne korytarze, boiska i skwery oraz dobrze wyposażone sale czekały na podopiecznych. Były wśród nich dwie blondynki, które trzymając się za ręce i wspólnie przeżywały stres. Ich największym marzeniem było trafić do tej samej klasy, co niestety się nie wydarzyło.

W życiu Usagi nastąpiło ostatnio wiele zmian i choć jej serduszko przepełniało szczęście, to blondynka była zagubiona. Musiała nauczyć się żyć w nowym miejscu, z nową rodziną i zacząć chodzić do nowej szkoły. Gdy tylko zabrzmiał dzwonek, ogłaszający pierwszą przerwę, marzyła tylko o tym, żeby przytulić się do Minako. Przełamała swój strach i wyszła na korytarz w poszukiwaniu blondynki z czerwoną kokardą. Usagi rozglądała się nieśmiało. Nie była jednak zbyt uważna w trakcie tej czynności i właśnie wpadła na czyjeś plecy. Jej serce przyspieszyło bicie ze strachu, a w oczach zaczęły pojawiać się łzy.

– Usagi? – Usłyszała czyjś miły, choć zdziwiony głos.

– Makoto? – Tsukino rozszerzyła oczy ze zdziwienie. – Mako! – Krzyknęła już głośniej i przytuliła się do dziewczynki, która zapadła jej w pamięć.

– Mam Pana Królika! – Wykrzyknęła uradowana Kino, która spędziła wiele godzin na próbie naprawienia maskotki. A gdy wreszcie jej się to udało, to nie rozstawała się z nim nawet na chwilę.

– Naprawdę? – Nie mogła uwierzyć Usagi.

– Tak! Chodź! Mam go w klasie – Makoto złapała Usagi za rękę i pociągnęła za sobą. Choć zazwyczaj była nieśmiała, to tym razem przepełniało ją takie szczęście, że wszelkie bariery zniknęły.

Usagi została wciągnięta do sali, w której Kino zostawiła swój plecak. Po drodze potrąciła ramieniem jakiegoś chłopca, ale on nawet nie zareagował. W prawdzie odwrócił się w jej kierunku, ale jedynie przekrzywił głowę, uważnie patrząc na drobną blondynkę, która wydała mu się znajoma.

Wymarzony PrezentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz