Rozdział 8

36 8 5
                                    

Pan Kenji Aino od najmłodszych lat był typem pracoholika. Uwielbiał pracować, a realizacja każdego projektu przynosiła mu ogromną radość. Jeśli jednak było coś, co kochał bardziej od pracy, to była to rodzina. Od kiedy poznał swoją żonę, był w niej szaleńczo zakochany, a jego mała córeczka była największym skarbem, jaki miał. Nie znaczyło to jednak, że zmieniła się jego natura. Tym bardziej, że był właścicielem jednej z największych firm w Tokio. Dziś jednak był po prostu mężem i ojcem, który wybrał się na spacer, po ośnieżonym mieście.

Państwo Aino ze śmiechem obserwowali poczynania córki, która mimo otaczającego śniegu i porywistego wiatru postanowiła wykorzystać swój nowy latawiec. Przecież dostała go aż wczoraj, a jeszcze się nim nie bawiła!

Złote włosy dziewczynki rozwiewał wiatr, gdy ona z uporem trzymała swój latawiec. Wcześniej przywiązała do niego pluszaka, by przekonać rodziców, że Mały Miś będzie pomagał jej utrzymać latawiec. Państwo Aino nie byli przekonani do tego pomysłu, ale czy mogli odbierać radość swojej małej dziewczynce?

Teraz cała trójka przechadzała się po jednej z dzielnic, wracając z jednego z wielu jarmarków zorganizowanych w Tokio. Dziś wybrali taki oddalony od ich domu, ale posiadający niezliczoną ilość stoisk ze słodyczami. W końcu były święta, prawda?

Na jarmark państwo Aino pojechali metrem, ale teraz chcieli przejść się przez park i kilka innych uliczek, nim skierowali swe kroki do komunikacji miejskiej, która odwiozłaby ich do własnej dzielnicy.

– Mamo, parz, jak leci! – Ekscytowała się Minako, gdy jej latawiec wzbił się w powietrze, trzepocząc nad tokijskimi ulicami.

– Tylko trzymaj go mocno – zaśmiała się pani Aino, uradowana szczęściem córki.

– Mały Miś go trzyma – przypomniała Minako i pobiegła wesoło po parkowych alejkach.

Państwo Aino roześmiali się głośno. Kenji mocniej objął żonę i pocałował ją w czoło, przekazując w ten sposób to, co właśnie czuł.

Minako odwróciła się w kierunku rodziców i z uśmiechem na ustach obserwowała miłość, jaka się wokół nich unosiła. Choć była jeszcze mała, to wiedziała, że miała niesamowite szczęście, mając takich rodziców.

– Jeszcze tylko chciałabym... – zaczęła mówić Minako, jednak porywisty wiatr uniemożliwił jej dokończenie zdania.

Długie blond włosy zatrzepotały, jakby właśnie znajdowały się w środku huraganu i rozwiały na wszystkie strony. Wiele z nich wpadło wprost na twarz blondynki, wpadając jej do oczu i ust oraz drażniąc w nos. Minako prychnęła głośno, chcąc pozbyć się włosów z ust, a dłońmi zaczęła odgarniać te, które wpadły jej do oczu. Była tak skupiona na zadaniu, że o czymś zapomniała.

– Pan Latawiec! – Krzyknęła głośno i sprintem pobiegła w kierunku rączki od latawca, do której nadal przywiązany był miś, który był jedynym, co utrzymywało latawiec w miarę blisko ziemi.

Minako biegła, ile sił miała w nogach, nie zważając na nic, co działo się dookoła. Potrąciła jakąś panią i przebiegła przez splecione ręce zakochanych. Jej to jednak nie obchodziło.

– Pan Latawiec chce porwać Małego Misia! – Krzyknęła Minako, mając nadzieję, że tata ją zrozumie.

Niestety państwo Aino w pierwszej chwili nie zauważyli, co się wydarzyło, a później mieli problem z dogonieniem swojej jedynaczki. Teraz biegli za nią, próbując nadążyć za szaleńczym tempem jej dziecięcych nóg.

Minako nie patrzyła, gdzie biegnie. Może gdyby była uważniejsza, zauważyłaby, że opuściła już park sam w sobie i teraz wbiegła w bramę prowadzącą do zaśnieżonego placu zabaw. Ona jednak skupiła wzrok na swojej zgubie.

Wymarzony PrezentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz