Kwitnąca miłość

868 44 26
                                    

- Tak jest! - zaśmiała się, gdyż jej odpowiedź brzmiała jak pięciolatka, który coś przeskrobał i teraz mówi, że już tak nie zrobi.

Nagle Tomioka zbliżył się do dziewczyny. Ich twarze o mało się nie zetknęły.

- Tomioka-san co ty... - przerwała, gdyż Giyuu dotknął jej włosów.

- Ah przepraszam ale miałaś muchę we włosach - powiedział, a zabójczyni zobaczyła na jego twarzy lekki uśmiech. A może tylko jej się wydawało?

- Um wybacz, ale muszę iść do Ubuyashiki-sama, aby powiadomić go o moim zdrowiu. - uśmiechnęła się

- Pójdę z tobą i tak nie mam co robić. - odpowiedział

- No to chodźmy.

Do kwatery głównej szło się około pół godziny. Giyuu i Yuko wybrali drogę pełnaą drzew wisteri. Kwiaty dodawały uroku ścieżkom.

Wtem zabójczyni potknęła się o kamień leżący na drodze. Jej twarz prawie styknęła się z ziemią, a ona sama prawie upadła. Poczuła zimne dłonie łapiące ją w tali. Zarumieniła się, gdy zrozumiała do kogo należą.

- Musisz bardziej uważać Saito. - powiedział

- D-dziekuję - jąkała się

- O matko! Przewróciła bym się o mały kamyk! I chyba pierwszy raz się jąkam! Yuko ogarnij się! Czy naprawdę obecność tego chłopaka tak źle na mnie wpływa? - skarciła się w myślach

W końcu dotarli do kwatery głównej. Yuko zapukała, chwilę później otworzyły dwie dziewczynki. Córki mistrza.

- Tak? - zapytały

- Chcielibyśmy widzieć się z mistrzem. - powiedział Tomioka

- Już go zawołamy. - Odpowiedziały.

Tak jak powiedziały tak zrobiły. Chwilę potym zjawił się Ubuyashiki. Obydwoje skłonili się.

- Co was tu sprowadza, Giyuu i Yuko? - zapytał uśmiechając się.

- Mistrzu, przychodzę tutaj, gdyż chciałam powiadomić mistrza o swoim zdrowiu. Mogę spokojnie już chodzić na misję. - powiedziała

- Dziękuję za wiadomość, skoro tu już jesteście czy moglibyście przeszukać pobliski las? Dostaje ostatnio często zgłoszenia, że plącze się tam sporo demonów. Wysłałem tam trochę zabójców, jednakże nikt z nich jeszcze z tamtąd nie wrócił.

- Oczywiście - odparli wspólnie. - Do widzenia!...

Las mieścił się na dość wysokiej górze. Drzewa rosły tak blisko siebie, że nawet trochę światła słonecznego nie wypadało do tego miejsca. Było zimno i ponuro. Idealne miejsce do demonów, prawda?

Towarzysze właśnie wspinali na tą górę. Zajęło im to dość długo, bo właśnie zapadał zmrok. Wreszcie dotarli na szczyt.

- Tomioka-san jesteś tu? - zapytała zmartwiona Yuko, gdyż nagle pojawiła się mgła.

- Jestem - odpowiedział Giyuu

- Sądzę, że to sztuka krwi demona. Wcześniej nie było tu mgły. - powiedziała zabójczyni

Nagle usłyszali jakiś trzask. A potem krzyk jakiegoś człowieka. Była to dziewczyna. Przynajmniej tak im się zdawało.

- Saito? Gdzie jesteś? - spytał Tomioka, jednak nie usłyszał odpowiedzi. Mgła cały czas utrzymywała się w powietrzu.

Znowu jakiś wrzask. Tym razem chyba chłopaka.

- Cholera. Co tu się dzieje? - mruknął sam do siebie filar wody.

I następny krzyk. Podobny do głosu Yuko. Giyuu udało się usłyszeć kawałek nie wyraźnych słów wypowiedzianych przez dziewczynę.

- Tomioka-san! Pomóż... - tyle zrozumiał. Wiedział, że dziewczyna potrzebowała go.

Zaczął podążać w kierunku ostatnich słów filara księżyca. Mgła nadal osłaniała las. Zrobiła się trochę bardziej rzadsza, jednak i tak niewiele było widać.

I znowu krzyk. Nie Saito, ale też dziewczyny.

Giyuu zaczynał bardzo się denerwować. Coś się działo. Coś bardzo złego. Niepokoiła go ta cała sytuacja.

- Saito odezwij się! Saito jesteś tu? - nawoływał dziewczynę

Po chwili ktoś albo coś w niego wpadło. On i ta osoba odskoczyli przeztraszeni.
Usłyszał cichy pisk Yuko.

- Tomioka-san? - zapytała przerażona

- Saito! Co tu się dzieje?

- To sztuka demonicznej krwi. Demon tworzy tą mgłę i wykorzystuje to i zakrada się od tyłu, aby zaatakować. - wskazała na tył swojej szyi, z której skapywała krew.

- Miałaś się nie rozdzielać. - powiedział cicho

- Wiem Tomioka-san, jednak przez tą mgłę się zgubiłam. Przepraszam.- odparła, a ten złapał ją za rękę.

- Nie przepraszaj. A teraz musimy... - przerwał, bo poczuł, że ból. Z jego policzka lała się czerwona cziecz. - Cholera!

- Demon? - spytała zdziwiona zabójczyni

- We własnej osobie. - usłyszali

-------------

Od autorki: Witam, oto rozdział. Mam nadzieję, że nie wyszedł taki Polsat, ale nie miałam pomysłu na zakończenie.
Do następnego!




Hashira Księżyca | Giyuu Tomioka x OC  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz