Morgan
— Otwórzcie podręczniki na dwusetnej stronie — poprosiła nauczycielka biologii. —Na dole strony mamy zadanie dodatkowe, które pozwoli wam zdobyć dobrą ocenę, a które nie jest wcale trudne. Betty, czy mogłabyś przeczytać polecenie?— "Dobierzcie się w pary i stwórzcie plakat dotyczący relacji rodzinnych — dyktowała Brant. — Uwzględnijcie w swoim projekcie najważniejsze wartości, którymi powinna kierować się kochająca rodzina."
— Dziękuję — odpowiedziała kobieta. — Dobrze, zostało nam pięć minut do dzwonka. Na koniec lekcji chcę widzieć gotowe grupy. Zapiszcie je proszę na kartkach.
— Morgan — wyszeptał Parker, szturchając mnie łokciem. — Bez jaj... Znowu oglądasz pod ławką wiadomości?
— Mam podzielną uwagę — usprawiedliwiłam się. — Wiem, co powiesz... Tak, chcę być z tobą w parze.
— Ależ ja wcale nie zamierzałem cię o to pytać — drażnił mnie. — Mam dziewczynę. To córka samego Iron Mana.
— Weź — parsknęłam, unosząc na niego wreszcie swój wzrok. — Przecież wiesz, że cię kocham.
— Po prostu się ostatnio o ciebie martwię — splótł razem nasze palce. — Zamknęłaś się w sobie. Udajesz, że sobie radzisz, chociaż tak nie jest.
— Pete, jeśli mamy teraz dyskutować o...
— Dzieci! — Upomniała się panna Rodriguez. — Czekam na waszą listę. Muszę pilnie wyjść. Zostawcie dokumenty na biurku. Do widzenia, miłego dnia!
— Zamówiłem taksówkę — zakomunikował pajęczak, pakując swoje książki do torby. — May robi dzisiaj na obiad makaron zapiekany z pomidorami i serem. Obrazi się, jeśli nie wpadniesz. A skoro zapłaciłem już za przejazd, nie masz wyboru.
— Dam znać mamie, zgoda? — Odpuściłam. — Odkąd moja tożsamość wyszła na jaw, pilnują mnie jak oka w głowie. Nie jestem pełnoletnia. Podobno ktoś mógłby mnie porwać.
— Trafne stwierdzenie — wpisał nasze imiona na kartkę leżącą na biurku. — Będę czekał na zewnątrz.
— Nie! — Zatrzymałam go, nim zdążył się ruszyć. — Wyjdziemy tyłem. Media są wszędzie. Zaufaj mi. Nie chcesz oślepnąć od błysków ich aparatów.
— Dobrze, zatem poczekam za szkołą — musnął mnie w nos. — Weź moją bluzę. Na wypadek, gdyby kręcili się przy oknach.
— Dzięki... — Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi, po czym sama wzięłam się za pakowanie, wybierając jeszcze numer do Potts, kładąc następnie komórkę na blat stołu.
Swoją drogą, od akcji z Vulture'em i Shocker'em minął tydzień. W związku, iż pan Adrian Toomes trafił do więzienia, Liz i jej mama były zmuszone do przeprowadzki. Nie chcieliśmy, aby to się stało, ale skąd mieliśmy wiedzieć, że byli rodziną? Peter odkrył to dopiero podczas ostatecznej bitwy na plaży. Nikt się tego nie spodziewał. A skoro mowa o naszej walce, internet po niej oszalał. Reporterzy krążyli po całym mieście, popołudniami stercząc pod moim liceum. Trzasnęli mi już kilka zdjęć. Muszę przyznać, że czasami ciężko ich było dostrzec. Chowali się w krzakach, za płotem, a czasami nawet siedzieli na drzewach. Nie byłam jednak w stanie do końca zrozumieć sensacji moją osobą. Pomijając telekinezę, byłam jak każda inna nastolatka. Chodziłam do szkoły i na imprezy, miałam chłopaka... Dobra, nie każdy ma swoją drugą połówkę i pewnie gdybym powiedziała to na głos niektórzy by mnie za to nieźle zrugali. Ale poza tym, niczym więcej się od nich nie różniłam.
— Skarbie? — Usłyszałam nagle znajomy głos po drugiej stronie słuchawki. — Coś się stało? Kiedy kończysz lekcje?
— Właściwie to już — zarzuciłam sobie plecak przez ramię, jednocześnie opuszczając salę. — Zwolnili nas z ostatniej godziny. Pan Harrington zachorował.
CZYTASZ
~"𝙄 𝙖𝙢 𝙄𝙧𝙤𝙣 𝙂𝙞𝙧𝙡"~
FanfictionMorgan - nastolatka głodna przygód. Nie ma dnia, w którym dziewczyna nie wpakowałaby się w kłopoty. Wyplątanie się z tarapatów było trudne do czasu... W wieku dwunastu lat, całkiem przypadkiem,(bynajmniej tak uważała), zyskała nadprzyrodzone zdolnoś...